Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Medycyna sądowa od podszewki – rozmowa z dr Jakubem Czarnym
Instytut Genetyki Sądowej istnieje od 2007 roku, a w styczniu bieżącego roku uzyskali akredytację PCA (AB 1493). Jest jedynym w Polsce prywatnym akredytowanym laboratorium kryminalistycznym. Oprócz badań prywatnych, wykonują również zlecenia z ramienia prawa. O swojej pracy i Instytucie rozmawiamy dr Jakubem Czarnym, ekspertem genetyki sądowej.

Czy planują Państwo rozwój firmy w najbliższym czasie?

Dr n. med. Jakub Czarny: Teraz musimy postawić na badania, który w jakiś sposób zaowocują pod względem finansowym. Staramy się być ogniwem łączącym naukę z rynkiem. Nie ukrywamy, że nasze laboratorium jest jednym z najlepiej wyposażonych. Jeśli chodzi o poziom automatyzacji, to nie ma w tej części Europy tak zautomatyzowanych jednostek. Stacja robocza jest droższa od człowieka, ale nie jest problemowa, jak operator. To są rzeczy, które pozwalają nam spokojnie podchodzić do wyników. Automatyzacja, to jest jednak wynik wielu lat pracy, nikt nie sprzedaje maszyn z gotowym protokołem, to jest stacja na otwartej platformie i wszystkie działania, które się na niej wykonuje musiało zostać przygotowane, zoptymalizowane i zwalidowane. Jeśli chodzi o spojrzenie na przyszłość, mocno zależymy od rynku. Przez nasze podejście, nie jesteśmy konkurencyjni na rynku – przez nasze doświadczenie i sprzęt, postawiliśmy na akredytację, ale istnieją wciąż podmioty, które wykonują badania nie posiadające akredytacji. Mając akredytację i nie mając w konkurencji laboratoriów akredytowanych jesteśmy na pewno bezpieczniejsi i spokojniejsi o nasze badania, o nasze wyniki. W takiej sytuacji jaką mamy teraz, nawet w laboratoriach diagnostycznych – nikogo nie interesuje w jaki sposób te badania się przeprowadza, tylko kto zrobi je najtaniej. Żyjemy w kraju, w którym nie wdrożono standardów, tymczasem w Czechach, preferuje się laboratoria akredytowane, nawet jeżeli usługi nieakredytowane są wyceniane dużo taniej. Musimy sobie zdawać sprawę, że żywność, która jest dopuszczana do sprzedaży jest lepiej przebadana niż nasze dzieci, nasza krew czy niestety dowody rzeczowe w sprawie, toteż potencjał do wykonywania badań, mamy olbrzymi. Możemy wykonywać na obecnych urządzeniach kilkaset analiz dziennie, jest to tylko kwestia dostarczenia odpowiednio dużej ilości materiału do badań i zarazem dostępności personelu, które te badania wykonają. Na chwilę obecną, jeśli chodzi o inwestycje sprzętowe, zwrócimy uwagę na pewno na tańszą platformę do sekwencjonowania następnej generacji, natomiast możemy szczęśliwie powiedzieć, że cały sprzęt mamy skompletowany. Chcielibyśmy, co prawda część urządzeń jeszcze zdublować. Chcemy uniknąć sytuacji, że musimy odmówić, albo choć opóźnić wykonywania badań, ponieważ jakieś urządzenie aktualnie będzie miało awarię.

 

Czy jest miejsce w Państwa laboratoriach na błąd ludzki i jeśli tak to gdzie?

Staramy się błąd ludzki wykluczyć przez stosowanie zasady 4-ech oczu. Każda procedura, w której błąd może sie pojawić, w tym przypadku etap pobrania próbki do badań – wykonują to dwie osoby, jedna osoba pobiera materiał, druga sprawdza numerację, i na etapie analizy, i samego już profilu. Tutaj też obowiązuje zasada podwójnej kontroli – jest osoba, która prowadzi analizę i jest też drugi ekspert - osoba o takich samych kwalifikacjach i uprawnieniach, która to sprawdza analizę. Nie ma możliwości aby powiedzieć, że błąd ludzki jest niemożliwy. Istnieje niestety prawdopodobieństwo, że ktoś będzie chciał uczynić to celowo i nie możemy tego wykluczyć. Naszym zadaniem jest ograniczenie błędu ludzkiego do minimum. Po pierwsze, wdrożenie takiej ilości kontroli, jak to tylko możliwe. Sprawy, w których wykluczamy ojcostwo, w naszym laboratorium wykonujemy dwukrotnie, czyli jeśli pobieramy materiał, to jest on pobierany od każdej osoby dwa razy. Wynik potwierdzenia ojcostwa nie wymaga takiej procedury, gdyż przy odpowiednich wartościach statystycznych jest tak mało prawdopodobne, że ktoś nagle w innej rodzinie odnajdzie swojego ojca.
Natomiast w przypadku wykluczenia ojcostwa czy pokrewieństwa można by zakładać błąd ludzki, dlatego też nasza procedura zakłada dwukrotne analizowanie. Przeprowadzamy pierwszą analizę i jeżeli wynik wyklucza ojcostwo, wtedy cały cykl badawczy od pobrania materiału do jego sprofilowania jest powtarzany. Jeśli mielibyśmy do czynienia z błędem, z przypadkiem zamienienia próbek, to prawdopodobieństwo, że przy wykonywaniu ponownych badań, np. za tydzień, zostanie popełniony ten sam błąd jest praktycznie zerowe. Więc naszym zabezpieczeniem jest to, że jeżeli dostajemy od każdej osoby dwie próbki i wynik jest wykluczający, to jest to wykonana analiza nie na podstawie tych dwóch próbek, tylko de facto 4-ech próbek wykonanych w dwóch kompletnie różnych seriach analiz, w pewnym odstępie czasu. Te analizy, żeby były raportowane, muszą być zgodne. Mamy dwa razy wykonaną analizę w różnych seriach, także jeśli te wyniki uzyskane są zgodne, możemy powiedzieć, że nie ma szansy, by doszło tu do błędu. Ze swojej strony dokładamy wszelkich starań, aby błędy się nie pojawiały. Natomiast jeżeli badania ojcostwa są badaniami anonimowymi, przesyłanymi przez klientów zdarza się, że ludzie sami, celowo wprowadzają w błąd. Mieliśmy sytuację, że domniemany ojciec był kobietą. I rodzicielstwo owszem – zostało potwierdzone, tylko płeć się nie zgadzała. Były osoby, które specjalnie dostarczały materiał kogoś innego, licząc, że sam wynik badań anonimowych sprawę rozstrzygnie, dlatego też w raportowaniu uwzględniamy brak naszej odpowiedzialności w etapie przedlaboratoryjnym.

W badaniach ustalających ojcostwo stosują Państwo dwa testy. Czym się różnią Biomarkers i DNA Gold?

Biomarkers jest to test najprostszy, gdzie porównywany jest tylko ostateczny wynik, tzn. czy dana osoba jest ojcem, czy nie jest ojcem bądź matką dziecka, lub czy istnieje między nimi pokrewieństwo. W teście GOLD raportowane są jeszcze profile genetyczne. Test GOLD rekomendowany jest raczej w wypadkach, kiedy osoby chcą zweryfikować swój profil dla potrzeb postępowania na przykład procesowego. Oba są testami anonimowymi, w których wykorzystuje się materiał dostarczony przez klienta.

Jakie są ograniczenia i wykluczenia dla badań?

Ograniczenia jakie istnieją to przede wszystkim ograniczenia natury prawnej – z jednej strony są to badania anonimowe, które mogą być wykonywane tylko w określonej formule prawnej. Jeśli mówimy o sytuacji laboratoryjnej, to najważniejszym ograniczeniem jest zanieczyszczenie materiału. Istnieje także zjawisko degradacji DNA. W wypadku gdy materiał zostanie źle zabezpieczony, rozwiną się grzyby, czy bakterie, które zniszczą nasz pożądany DNA.

Jakie są najczęściej spotykane problemy w Państwa pracy?

​Jedno, to dostępność zleceń, a drugie, to już problem ludzki – wyniki otrzymanych badań nie są satysfakcjonujące dla zleceniodawców. Ponadto, otrzymujemy materiał błędnie pobrany, a osoby zainteresowane, upierają się, że błędny wynik jest rezultatem niewłaściwie przeprowadzonych badań lub po prostu domniemają, że badania nie zostały wykonane.

 

Dziękuję bardzo za poświęcony czas i za rozmowę.

KOMENTARZE
Newsletter