Co szósty Europejczyk skarży się na problemy psychiczne – alarmowali eksperci tuż przed wybuchem pandemii. [1] Depresja od kilku lat trafia na listę najczęściej występujących chorób na świecie, a według danych WHO w 2030 r. znajdzie się na samym jej szczycie. Ta sytuacja dotyczy także Polski. W 2020 r., wraz z początkiem pandemii, lekarze wypisali o 40% więcej zwolnień z powodu stresu i depresji niż rok wcześniej. Towarzyszył temu również rekordowy wzrost sprzedaży leków antydepresyjnych w kraju. Eksperci z obawą wypatrują najnowszych danych – postępująca inflacja, wojna w Ukrainie i zapowiadany kryzys ekonomiczny z pewnością negatywnie odbiją się na zdrowiu psychicznym Polaków. Nic dziwnego, że w walce ze stresem i lękiem chwytamy się wszelkich dostępnych sposobów, nie tylko dostępnych w aptekach. Polacy chętnie sięgają również po olejki CBD. – Stres, lęk i problemy ze snem to główne przyczyny zakupu produktów z kannabidiolem – wyjaśnia Michał Woźniak, współzałożyciel polskiej firmy Eir Health. Produkty zawierające CBD, czyli organiczny związek chemiczny występujący w konopi, biją ostatnio rekordy popularności nie tylko w Polsce. Nic więc dziwnego, że wokół skuteczności CBD narosło wiele mitów. Mało kto wie, że naukowcy już od wielu lat pochylają nad tym tematem. – Liczne badania na zwierzętach i ludziach wskazują, że CBD ma właściwości przeciwpsychotyczne. Terapeutyczne zastosowanie CBD zyskuje coraz większe zainteresowanie w psychiatrii ze względu na coraz liczniejsze opisy przypadków, badania otwarte i kliniczne – tłumaczy prof. Katarzyna Starowicz-Bubak.
Opublikowane już w 2011 r. w magazynie „Neuropsychopharmacology” [2] badania opisywały wpływ CBD na osoby zmagające się z Zespołem Lęku Społecznego (Social Anxiety Disorder). 24 pacjentów poddano wtedy symulacji wystąpień publicznych. Połowa z nich otrzymała wcześniej CBD, a druga – placebo. U obu grup badano poziom stresu podczas występowania przed publicznością. Wyniki badania pokazały, że przyjęcie już pojedynczej dawki CBD wyraźnie zmniejszyło u uczestników poziom lęku i zniwelowało poczucie dyskomfortu podczas przemawiania. Podobne badania nad wpływem CBD na poziom lęku społecznego przeprowadzono wśród 37 japońskich nastolatków. [3] Połowa z nich przez miesiąc przyjmowała CBD, podczas gdy reszta grupy dostawała placebo. Poziom lęku u nastolatków przyjmujących CBD spadł o 21%. W 2019 r. w USA opublikowano wyniki kolejnych badań nad działaniem CBD. [4] Przebadano wówczas 72 pacjentów cierpiących na stany lękowe oraz problemy ze snem. 79% badanych zmagających się z lękiem odczuło poprawę już po pierwszym miesiącu przyjmowania CBD, a u osób z problemami ze snem zmianę na lepsze odnotowano u 67% badanych. Opublikowany na łamach wspomnianego magazynu „Neuropsychopharmacology” w grudniu ubiegłego roku przegląd badań klinicznych pozytywnie zweryfikował tezę o skuteczności CBD jako substancji używanej w celu łagodzenia stresu i jego objawów. [5] Dodatkowo dwa spośród omawianych w artykule badań przeprowadzone były częściowo na pacjentach stosujących popularne środki farmakologiczne i wykazały brak interakcji między nimi i CBD. Kannabidiol badano również w trakcie pandemii i to na samym jej froncie – wśród pracowników służby zdrowia. [6] Naukowcy sprawdzili, czy CBD może pomóc w zwalczaniu wypalenia zawodowego. 120 pracowników ochrony zdrowia otrzymało standardową opiekę stosowaną w przypadku wyczerpania pracą, w tym połowa dodatkowo otrzymywała codziennie 300 mg CBD. Po 28 dniach od rozpoczęcia badania zaobserwowano, że skuteczność podstawowej opieki wzrastała w większym stopniu, jeśli była ona uzupełniana o CBD.
Wspomniane badania jednoznacznie pokazują, że stosowanie produktów zawierających CBD może pomóc w walce ze stresem, lękiem i problemami ze snem. Warto jednak pamiętać, że przy jakichkolwiek problemach ze zdrowiem psychicznym należy zawsze skonsultować się ze specjalistą. – Pomimo tego, że nasi klienci chwalą sobie działanie olejków CBD, zawsze podkreślamy, że nasze produkty mogą pomóc, ale nigdy nie zastąpią fachowej porady lekarskiej czy psychologicznej – puentuje Michał Woźniak.
KOMENTARZE