Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Naukowiec oskarża producenta leku
18.02.2008
Amerykański lekarz twierdzi, że firma Bayer ukrywała dowody świadczące o negatywnych skutkach ubocznych sprzedawanego przez nią lekarstwa.


Chodzi o trasylol, środek stosowany do zmniejszania krwawienia podczas skomplikowanych operacji chirurgicznych. Na żądanie amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) został wycofany z tamtejszego rynku w listopadzie (w tym samym czasie wstrzymano jego obrót w Polsce). Zadecydowały o tym wyniki badań obserwacyjnych pacjentów wymagających dializowania, wśród których zanotowano wzrost śmiertelności.
- Gdyby decyzja ta została podjęta wcześniej, udałoby się uratować życie 22 tys. osób - w wywiadzie dla popularnego programu "60 minut" telewizyjnej stacji CBS powiedział dr Dennis Mangano. O ile wcześniej? W styczniu 2006 roku. Wtedy bowiem Mangano jako pierwszy opublikował swoje badanie poświęcone szkodliwości działania trasylolu. Był on podawany nawet co trzeciemu amerykańskiemu pacjentowi z wszczepionymi bajpasami.
Uczony oskarża firmę Bayer AG o to, że nie ujawniła wszystkich danych, jakimi dysponowała na temat skutków przyjmowania leku. Była ku temu okazja podczas doradczego spotkania z FDA we wrześniu 2006 roku, w trakcie którego omawiano wyniki prac dr. Dennisa Mangano.
Zdaniem naukowca producent leku przeprowadził własne badania, które potwierdziły jego ustalenia.
Przedstawiciel FDA, kierujący spotkaniem z 2006 roku, dr Wiiliam Hiatt przyznał się stacji CBS, że gdyby został przez Bayera poinformowany o wynikach badania, zagłosowałby za wycofaniem leku.
Co na to Bayer? Jej rzecznik prasowa Meredith Fischer powiedziała, że nie będzie komentowała tych doniesień,
dopóki program nie zostanie wyemitowany (stanie się to w niedzielę; na stronie internetowej CBS dostępny jest raport na ten temat).
Przypadek leku Bayera nie jest, niestety, wyjątkiem. W lutym głośno było o innej aferze związanej z zatajeniem informacji na temat szkodliwości działania leku. Tym razem oskarżenie padło pod adresem koncernu GlaxoSmithKline i jego produktów: paxilu oraz seroxatu. To leki antydepresyjne, których przyjmowanie - jak się okazało - nawet ośmiokrotnie zwiększa ryzyko odebrania sobie życia. Przeciwko firmie wpłynęło już 30 pozwów.
Jeden z najgłośniejszych skandali dotyczył środka przeciwbólowego o nazwie Vioxx, co skończyło się wycofaniem go z rynku we wrześniu 2004 roku. Producent, firma Merck już wcześniej wiedziała, że zwiększa on ryzyko wystąpienia zawału serca i wylewu. Kiedy w 2001 roku dr Eric Topól z Cleveland Clinic chciał opublikować artykuł na ten temat, przedsta-1 wiciele Merck próbowali go zniechęcić, a następnie zdyskredytować. Preparat mógł spowodować ok. 28 tys. zgonów lub zawałów serca.
Skąd biorą się podobne zdarzenia stawiające pod znakiem zapytania etykę działań firm farmaceutycznych? Eksperci tłumaczą, że leki stały się towarem. W związku z tym producenci dbają przede wszystkich o to, by jak najwięcej ich sprzedać. Sprawę utrudnia fakt, że nowe preparaty mają w swoim składzie coraz więcej substancji, co podwyższa ryzyko wystąpienia skutków ubocznych. Poza tym badania kliniczne przeprowadza się na próbie liczącej 2-3 tys. osób. Nie musi być ona wcale reprezentatywna dla milionów ludzi, którzy później przyjmują ten środek.

Źródło: Rzeczpospolita
KOMENTARZE
Newsletter