Jak dotąd szczepionka przeszła wstępne testy na niewielkich grupach pacjentów. Ich wyniki z początku lipca określono jako „obiecujące” – u osób zaszczepionych wykształciły się przeciwciała i nie odnotowano poważnych efektów ubocznych. Jeszcze w tym miesiącu ma rozpocząć się kolejna faza badań na znacznie większej grupie uczestników. Spółki będą miały zielone światło na realizację zapisów umowy, wówczas jeśli ich kandydat na szczepionkę otrzyma zgodę na dopuszczenie do obrotu od FDA, czyli po wykazaniu bezpieczeństwa i skuteczności w badaniu klinicznym III fazy. Już wcześniej obie firmy określiły swoją zdolność produkcyjną na 100 mln dawek do końca bieżącego roku oraz dodatkowe 1,2 mld dawek w 2021 r. Produkcja ma odbywać się w zakładach w Niemczech (skąd wywodzi się BioNTech) i USA (skąd pochodzi Pfizer).
Jak łatwo obliczyć, Amerykanie za jedną dawkę szczepionki zapłacą 19,5 dol., natomiast pacjenci otrzymają ją oczywiście nieodpłatnie. W kontrakcie zastrzeżono możliwość domówienia kolejnych 500 mln dawek. To nie pierwsza taka transakcja rządu USA – podobne umowy zawarto już z firmami Novavax (wartość 1,6 mld dol.) oraz AstraZeneca (1,2 mld dol.).
KOMENTARZE