Na opakowaniach produktów zawierających kofeinę koniecznie powinna znajdować się informacja o maksymalnej dziennej dawce jaką można spożyć nie narażając się na negatywne skutki jej działania. Brak uregulowań prawnych co do maksymalnego stężenia kofeiny w produktach spożywczych negatywnie wpływa na stan zdrowia społeczeństwa, zwłaszcza w stosunku do dzieci i młodzieży. Warto pamiętać, że ich organizm znajduje się w fazie wzmożonego rozwoju, zaś substancje psychoaktywne takie jak kofeina mogą zaburzyć homeostazę - opowiada portalowi Biotechnologia.pl dr hab. Urszula Gawlik-Dziki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie
Analiza sytuacji z punktu widzenia przepisów prawnych, w dużej mierze sprawia wrażenie pozostawionej w rękach zdrowego rozsądku producentów.
W Dyrektywie Komisji 2002/67/WE z dnia 18 lipca 2002 roku w sprawie etykietowania środków spożywczych zawierających chininę oraz środków spożywczych zawierających kofeinę przytoczono opinię Komitetu Naukowego ds. Żywności z dnia 21 stycznia 1999 roku, w której przedstawiono wpływ energy drinków na organizm człowieka. Komitet nie miał jakichkolwiek przeciwwskazań w przypadku spożywania przez osoby dorosłe, w przypadku zastąpienia nimi dawek kofeiny z innych źródeł. W odniesieniu do dzieci uznał, że spożywanie tego alkaloidu może prowadzić do czasowych zmian zachowania. Natomiast w przypadku kobiet w ciąży uznał, iż nawet wskazane jest spożywanie umiarkowanych dawek kofeiny. Na podstawie tej dyrektywy został wprowadzony obowiązek wymieniania kofeiny na etykiecie produktów spożywczych jako środek aromatyzujący. W przypadkach, kiedy zawartość substancji przewyższa 150 mg/l, na etykiecie musi widnieć informacja „o wysokiej zawartości kofeiny”. Jednak tej informacji producent nie ma obowiązku umieszczać na napojach bazujących na kawie i herbacie, gdy w nazwie produktu zawarte jest określenie: „kawa” lub „herbata”.
Sporną kwestią jest również sposób informowania o zawartości kofeiny w produkcie, zwłaszcza metoda naliczania stężenia substancji. Co prawda, producent ma obowiązek poinformować o ilości kofeiny w mg/100 ml, jednak w przypadku dodatku kofeiny w postaci ekstraktu z guarany pojawia się pewna nieścisłość. W praktyce kofeina pochodząca z ekstraktu biologicznego nie jest ujęta w sposób sumaryczny do deklarowanego na opakowaniu stężenia substancji. Skutkuje to obecnością w produkcie większej zawartości kofeiny niż można by wnioskować po nadrukowanej liczbie na etykiecie. Takie wymogi zostały uwzględnione w Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 10 lipca 2007 roku w sprawie znakowania środków spożywczych.
Zwiększone spożycie oraz doniesienia o szkodliwym działaniu kofeiny z ostatnich lat zwróciły uwagę aparatu legislacyjnego UE. W Rozporządzeniu Komisji (UE) nr 536/2013 z dnia 11 czerwca 2013 roku wyrażono obawy dotyczące bezpieczeństwa spożywania produktów zawierających kofeinę. Jednak nie udało się podjąć konkretnych działań, Komisja Europejska nie może opierać się na przekonaniach – najpierw muszą zostać potwierdzone naukowo przez stosowny Urząd.
Wobec braku odpowiednich uregulowań ograniczających zawartość kofeiny w produkcie, czy też ostrzegających o potencjalnych negatywnych skutkach, niektóre kraje UE wprowadziły dodatkowe wymagania. Belgia i Szwajcaria wymusiły na producentach umieszczenie informacji o nie zalecaniu produktu do spożycia przez dzieci, kobiety w ciąży, diabetyków i osoby z nadwrażliwością na kofeinę. Największy krok w kierunku zahamowania rozwoju kofeinizacyjnego trendu w społeczeństwie dokonał francuski rząd. Debata trwała blisko 2 lata, jednak rząd dopiął swego i nałożył podatek w wysokości 1 Euro za litr napoju zawierającego przynajmniej 0,22 g/l kofeiny lub 0,3 g/l tauryny. Dodatkowo planowane jest wprowadzenie zakazu spożywania napojów energetycznych przez osoby poniżej 18 roku życia.
Problem regulacji prawnych wokół produktów zawierających kofeinę z pewnością będzie pojawiał się na salach obrad polityków. Zanim jednak zostaną podjęte stosowne rozwiązania prawne, każdy z nas musi zachować zdrowy rozsądek i w sposób przemyślany korzystać z używek. Przy dywagacji nad szkodliwością substancji warto pamiętać o słowach Paracelsus’a: Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę.
KOMENTARZE