Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Karma z owadów ratunkiem dla uczulonych psów

Karma z owadów może uchronić psy przed schorzeniami wynikającymi z alergii pokarmowych. Dietozależne enteropatie zdarzają się nie tylko psom rasowym. Karmę na bazie mącznika młynarka komponuje i testuje zgodnie z zasadami medycyny opartej na faktach zespół naukowców pod kierunkiem dr. Remigiusza Gałęckiego, laureata Programu LIDER NCBR.

Fot. Archiwum prywatne dr. Remigiusza Gałęckiego

 

Dowód na hipoalergiczność owadów – wewnątrz organizmu psów

– Chcemy, żeby karma na bazie mącznika młynarka była typową karmą weterynaryjną, która eliminuje choroby, jakimi są dietozależne enteropatie. Dlatego sprawdzimy jej skuteczność oraz bezpieczeństwo wykorzystania w żywieniu zwierząt towarzyszących. Zależy nam na naszych pacjentach i zamierzamy zagwarantować właścicielom zwierząt, że karma nie będzie powodowała alergii – zapowiada lider projektu. Dodaje, że zapobiegania alergiom pokarmowym nie należy mylić z leczeniem – karma z owadów nie będzie zatem lekiem, ale produktem skomponowanym zgodnie z zasadami medycyny opartej na faktach.

Dietozależne enteropatie to rosnący problem. Aż 33% psów jest uczulonych na przynajmniej jeden składnik obecny w karmach dla zwierząt towarzyszących. – W mojej praktyce lekarsko-weterynaryjnej miałem przypadki psów z tak ciężkimi objawami, że nie mogły spożywać żadnej ze standardowych karm dostępnych na rynku – na każdą wykazywały jakieś objawy alergii. Dietozależne enteropatie u psów objawiają się m.in. zmianami skórnymi – to może być swędzenie, zabrudzone uszy, przeładowane gruczoły okołoodbytowe, pojawiają się też cykliczne biegunki – wylicza lekarz weterynarii praktykujący w klinice i pracujący naukowo na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Praktyka nie potwierdza korelacji pomiędzy rasą a występowaniem tych chorób. Zespół dr. Gałęckiego planuje badania statystyczne, które poszerzą wiedzę na temat chorób alergicznych u psów.

 

Testy zbliżone do badań klinicznych leków

Szansę na spożycie karmy z mącznika będzie miała grupa ok. 30 psów z klinik weterynaryjnych. W trakcie żywienia naukowcy przeprowadzą u nich dokładne badania mikrobiomu, badania morfologiczne i biochemiczne krwi, analizy histologiczne, a nawet tomografię komputerową i równie istotne badania gastroenterologiczne, czyli zajrzą endoskopem wewnątrz przewodu pokarmowego swoich pacjentów. Planowane etapy badań są zbliżone do procesu testowania leków.

Na początku naukowcy opracują pięć receptur karmy na bazie mącznika młynarka. W pierwszym etapie zostaną one przetestowane na zwierzętach laboratoryjnych. Badacze sprawdzą, czy karma pozytywnie wpływa na organizmy szczurów i jak jest przez nie akceptowana. Następnie wybrana (i opatentowana) zostanie jedna z receptur, najlepsza dla organizmu zwierząt i najbardziej wydajna. Na tym etapie rozpoczną się dokładne testy immunologiczne i badania histologiczne, wciąż jeszcze prowadzone na szczurach. Naukowcy ocenią wpływ karmy na funkcjonowanie i fizjologię przewodu pokarmowego. Dopiero, gdy testy wykażą pozytywny wpływ (albo brak negatywnego wpływu) na zwierzęta laboratoryjne, rozpoczną się badania z udziałem psów, za zgodą ich właścicieli. – Czynniki środowiskowe bardzo istotnie wpływają na stan kliniczny pacjentów weterynaryjnych. Dlatego najpierw zgłosimy się do firmy, która w kontrolowanych warunkach przeprowadzi badania karm na psach. Jeśli potwierdzą się pozytywne efekty żywienia zwierząt karmą na bazie owadów, wówczas przejdziemy do badań klinicznych i rozwojowych – zapowiada dr Gałęcki. Przyznaje, że sam przetestował już smaki z próbnej partii owadziej paszy na swoim wyżle weimarskim. Suczka jadła je bardzo chętnie.

 

Psy w naturze mogą zjadać owady

Owady są zjadane przez przodków naszego psa, czyli wilki. Dlatego też, w przypadku niedoboru pokarmu, także psy mogą być „fakultatywnymi owadożercami”. Opisywana karma nie oznacza jednak, że w psiej misce nagle znajdą się tzw. robaki. – Owady będą podlegały procesowi transformacji, a sama karma będzie dostarczana zwierzęciu w postaci tzw. chrupka, podobnie jak powszechnie stosowane karmy mięsne. To bardzo istotne z punktu widzenia akceptacji karmy przez właścicieli zwierząt. Same psy nie są wybredne (w przeciwieństwie do kotów) i jeśli ta karma będzie dla nich akceptowana pod kątem zapachu i smaku, sama forma jest mniej istotna – uspokaja dr Gałęcki. Oczywiście owadzia karma wymaga takiego procesu technologicznego, aby pies zjadł ją chętnie. Nie chodzi jednak o dodanie do niej zapachu kiełbasy wędzonej – doktor stanowczo zaznacza, że zwierząt towarzyszących nie wolno karmić produktami wędzonymi.

Nowa karma nie ma być jedynie alternatywą na czas występowania alergii. Zgodnie z założeniami, ma ona stać się karmą bytową, czyli taką, którą zwierzę może spożywać przez cały okres swojego życia. Naukowiec podkreśla, że białko owadzie jest co najmniej równoważne białku obecnemu w karmach mięsnych. Zapewnia, że wystarczy ono, aby pies dobrze się rozwijał i funkcjonował. – Białko owadzie jest lepiej przyswajalne i strawne dla psów niż choćby suszone białko drobiowe. Ma znikomy wpływ na układ immunologiczny. Niestety, to substraty dodawane do powszechnie stosowanych karm (występujące w składzie karmy pod enigmatycznymi nazwami) są jedną z przyczyn częstszego występowania dietozależnych enteropartii – konkluduje lekarz weterynarii.

 

Czy pies jedzący owady to wegetarianin?

– Entomologia weterynaryjna to nauka zajmująca się tymi owadami, które nas gryzą i tymi, które możemy gryźć – żartuje dr Gałęcki. Pierwszym działem tej nauki są owady jadalne, czyli niekonwencjonalne zwierzęta gospodarskie. W UE do tej kategorii zaliczanych jest siedem gatunków owadów. Drugi dział to szkodniki, czyli owady, które można spotkać w paszy dla zwierząt i produktach przeznaczonych do żywienia człowieka. Trzeci dział zajmują ektopasożyty – owady mogące być wektorami wielu chorób zakaźnych. Mącznik młynarek był niegdyś uznawany za szkodnika mączno-zbożowego. Wraz z biegiem badań i doświadczeń zauważono jego potencjał odżywczy. Współcześnie można go wykorzystać w tzw. upcyklingu – w trakcie chowu owadów powstaje wysokowartościowa mączka owadzia.

Projektowi towarzyszył m.in. sondaż akceptacji owadów jako produktu wegetariańskiego. Okazało się, że część osób akceptuje owady w diecie wegetariańskiej – wyjątkiem są weganie, którzy nie spożywają żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego. Naukowcy przygotowują grunt pod współpracę z firmami, które zajmują się żywieniem zwierząt towarzyszących. Receptura karmy będzie chroniona patentem, a licencja pozwoli na wspólne wprowadzenie produktu na rynek, wraz z partnerem przemysłowym. Karma ma szansę na zdobycie przewagi konkurencyjnej. Obecnie prawo nie reguluje nazewnictwa karm bytowych i dietetycznych, zatem określenie „hipoalergiczna” nie gwarantuje, że została sprawdzona skuteczność działania. Na rynku pojawiły się karmy z larw czarnej muchy, jednak żadne publikacje ani atesty nie potwierdzają jeszcze ich hipoalergiczności.

 

Przewody pokarmowe i przewody doktorskie

Powiązanie hodowli owadów (prężnie rozwijającej się w Polsce) z żywieniem psów budzi nadzieje na nawiązanie udanej współpracy międzysektorowej. Projekt ma również ważny wymiar naukowy. Przez trzy lata lider projektu zatrudni w zespole badawczym dziewięć osób. Głównymi wykonawcami, poza dr. Gałęckim, będą specjaliści w zakresie weterynarii, biologii i ekonomii. Lekarz weterynarii i zootechnik Maria Hanuszewska-Dominiak zajmie się histologią, czyli badaniem mikroskopowym tkanek. Gastroenterolog Ewa Kaczmar zajrzy w przewody pokarmowe czworonogów i wykona badania tomografem komputerowym. Ekonomistka Paulina Pukin-Sowul przeprowadzi badania rynkowe dotyczące akceptacji takiej karmy przez właścicieli zwierząt. Mikrobiolog z Politechniki Łódzkiej dr hab. Justyna Szulc zbada mikrobiotę jelitową u psów spożywających nową karmę, czyli sprawdzi wpływ białka owadziego na bakterie znajdujące się w przewodzie pokarmowym psów. W ramach prac zespołu powstaną również publikacje naukowe opracowane przez doktorantów. Na „Opracowanie owadzich pokarmów białkowych dla zwierząt towarzyszących z enteropatiami dietozależnymi” NCBR przeznaczy blisko 1,5 mln zł.

Autorka: Karolina Duszczyk, PAP – Nauka w Polsce

KOMENTARZE
Newsletter