Ruch zero waste przybiera na sile. Obserwuję Twoje działania w Internecie od dobrych kilku miesięcy. Jednak są osoby, które jeszcze nie zdążyły Cię poznać, dlatego opowiedz nam, jak zaczęła się Twoja przygoda z zero waste? Czy jest to dla Ciebie styl życia?
Zaczęło się zwyczajnie i powolutku. Usłyszałam na Instagramie o książce Kasi z bloga Ograniczam się i między wierszami wywnioskowałam z wypowiedzi instagramerek, że plastik jest zły i że naprawdę warto małymi krokami wprowadzać w swoje życie zmiany. Książki do tej pory nie przeczytałam, ale zmian wprowadziłam mnóstwo. Pierwszym krokiem było uszycie swoich własnych worków na pieczywo i owoce. Naprawdę trudno było mi się przełamać i włożyć chleb do swojej nieprześwitującej torby. Bałam się, że ochroniarz pomyśli, że chcę coś ukraść. Na szczęście wszystko odbyło się bez komplikacji, co zmotywowało mnie do kolejnych zmian. Powoli wprowadzałam w swoje życie nowości, które absolutnie nie zmieniły mojego komfortu życia, jak zamiana żelu pod prysznic na mydło, kupowanie naturalnych kosmetyków w szkle od polskich marek, zamiast tych w plastiku z niewiadomym składem i tak dalej... Jeszcze jakiś czas temu wyśmiałabym pewnie pytanie, czy to mój styl życia, ale teraz, gdy na moim kanale analizuję te wszystkie moje działania, kiedy skupiam się na małych rzeczach, które robię i pokazuję je moim odbiorcom, mogę śmiało stwierdzić, że TAK! To jest mój styl życia, bo ograniczenie plastiku okazało się tylko małą częścią moich zmian. Aktualnie jestem o wiele bardziej świadoma, co pozwala mi również w o wiele pełniejszy sposób przeżywać życie w zgodzie z samą sobą, środowiskiem, ale też ludźmi, którzy tworzą rzeczy, które wykorzystuję. To temat rzeka i mogłabym o tym napisać książkę... a tak właściwie powolutku już jedną piszę.
W takim razie nie możemy się doczekać Twojej książki! A tymczasem, co poradziłabyś ludziom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z zero bądź less waste?
POWOLI! Wszystko na spokojnie i bez zbędnego robienia wszystkiego na wyniki. Nie jestem fanką wszystkich marek zero waste, które wyrosły teraz jak grzyby po deszczu. Wiele z rzeczy, które proponują, można zrobić samemu, wykorzystując to, co się już ma (chociażby worki na pieczywo i owoce czy waciki wielorazowe). Zero waste to dla mnie nie tylko walka z plastikiem, ale również wyzbycie się zbędnego konsumpcjonizmu. A zbędne kupowanie to nie jedynie zakupy w sieciówkach, ale nawet w polskich markach slow fashion. Odkrywam, że ja naprawdę mam wszystko, nie potrzebuję nic więcej. Nawet dobrej jakości. Myślę, że na początku najważniejsze jest przestawienie swojej głowy na kilka zmian. Dla mnie najważniejszymi zmianami było rozpoczęcie brania warzyw i owoców luzem, sprawdzenie wody z kranu i przestanie kupowania wody w plastikowych butelkach. Myślę, że najlepszą opcją jest usiąść na chwilę i zastanowić się, w jakim rejonie swojego życia produkuję najwięcej śmieci. Jeśli jest to na przykład łazienka, to poszukać, gdzie bez problemu mogę zniwelować plastik. Może właśnie zamienić żel na mydło, na pewno odstawić środki do higieny intymnej (są absolutnie niepotrzebne), może zrobić swoje wielorazowe waciki, zrobić domową maseczkę, zamiast kupować takie pakowane na raz. Nie ma reguły. Każdy sam musi odkryć, co dla niego jest bezproblemową zmianą. Szybkie, oczywiste zmiany przychodzą na początku do głowy od razu. Więc jestem pewna, że każdy sobie poradzi. Oczywiście zapraszam na mój kanał, tam bardziej szczegółowo mówię, jak ja zaczynałam, więc na pewno można się mocno zainspirować.
Skoro już wspomniałaś o inspiracjach, co daje Ci bycie zero waste?
Niesamowitym odkryciem dla mnie jest to, że ograniczenie plastiku to tylko wierzchołek. Zero waste dało mi ogromną świadomość, a dzięki temu lepsze i łatwiejsze życie. Jestem w tym już od około dwóch lat i dopiero teraz widzę, że naprawdę ta filozofia zmienia. Od początku roku postanowiłam przez 12 miesięcy nie kupować. Ograniczyć swój zbędny konsumpcjonizm do tego stopnia, żeby zobaczyć, że bez zakupów żyje mi się tak samo, bo wszystko, co jest mi potrzebne już mam. Później zastanawiałam się nad kolejną sprawą, jaką jest posiadanie ubrań. Okey, doszłam do tego, że nie kupuję..., ale czy za kilka miesięcy nie będę chciała kupić czegoś w stylu slow fashion od polskiej marki? Postanowiłam, że sprawdzę, czy ilość moich ubrań jest wystarczająca. Postanowiłam podjąć się wyzwania i spędzić miesiąc w 7 ciuchach. Na początku wydawało mi się to szalenie małą ilością, ale... okazało się, że przez miesiąc nie brakowało mi niczego! Mówiąc o moich doświadczeniach na kanale, moje obserwatorki same postanowiły sprawdzić, czy się da. NO I DA SIĘ! To jest absolutnie niesamowite. Tak więc odpowiadając na Twoje pytanie – czuję, że zero waste daje mi świadomość, a dzięki temu wolność. Tak, WOLNOŚĆ to dobre słowo.
Jako przedstawicielka młodego pokolenia uważasz, że zero waste jest odpowiednio promowane w mediach bądź w kulturze?
Zero waste aktualnie to moda. Nie do końca wszyscy są świadomi, co robią, ale robią to, bo jest modne. Myślę, że dobrze, iż mówi się tak bardzo dużo o ochronie środowiska w kontekście śmieci, które produkujemy, ale wydaje mi się, że za dużo jest pokus w postaci "gadżetów zero waste". Wiele osób przenosi się z konsumpcyjnego "złego" trybu kupowania na ten "dobry" zero waste..., który wcale dobry nie jest. Cieszę się, że mamy modę na dbanie o środowisko. Dobrze, gdyby szło to jeszcze w parze z większą edukacją. Sama chciałabym się bardziej wyedukować w tej dziedzinie.
Wspomniałaś o edukacji, jakie działania według Ciebie należy podjąć, by idea zero waste była w odpowiedni sposób promowana? Co stereotypowy Kowalski może zrobić dla naszej planety tu i teraz?
Nieważna idea, ważne działanie. Myślę, że naprawdę wiele (w kontekście stereotypowego Kowalskiego) zależy od dyskontów. Promowanie własnych toreb, niewykorzystywanie plastiku, więcej produktów w biodegradowalnych opakowaniach. Najlepszą opcją jak zawsze jest promocyjna cena na rzeczy dobre, a dopłacanie za rzeczy w plastiku..., ale to chyba utopijna wizja. Przecież plastik jest najtańszy. O to w nim właśnie chodzi. Wydaje mi się, że człowiek świadomy sam się zatroszczy o swoją edukację na ten temat, czytając choćby takie wywiady. Przeciętnemu Kowalskiemu trzeba podać wszystko na tacy "tańsze/droższe".
Na swoim kanale Ciut Więcej nagrałaś film dotyczący wielorazowości w łazience. Opowiedz naszym czytelnikom jak być bardziej less waste w codziennej pielęgnacji ciała, włosów i twarzy. Jak według Ciebie ma się branża beauty w Polsce dla zerowasteowców?
Jako blogerka bardzo często dostaję propozycje skorzystania z oferty "naturalnych" kosmetyków zero waste. Kiedy wchodzę na stronę, okazuje się, że wszystko jest w plastiku, a skład nie powala. Zastanawiam się wtedy, jaki jest sens tego wszystkiego. Sama nie potrafiłabym stworzyć czegoś, w co nie wierzę i co mija się z hasłami, które głoszę. Jednak jest kilka wspaniałych sklepów z naprawdę dobrymi kosmetykami. Aktualnie wykorzystuję wszystko, co mam, więc nie jestem aż tak na bieżąco z nowościami, nie wiem nawet, czy muszę być. Powoli znajduję swoje ulubione kosmetyki, do których chcę wracać, ale na razie wszystko mam i kupię je dopiero po wykorzystaniu obecnych.
Mam w swojej kosmetyczce jeszcze kilka szamponów w plastikowych butelkach, ale były mi polecane przez mojego fryzjera jako te, które sprawdzą się przy moich włosach najlepiej (i rzeczywiście tak jest), ale korzystam również z szamponów w kostce. Uwielbiam je! Poza tym wspominane już mydło zamiast żelu pod prysznic, hydrolat w szkle zamiast toniku w plastiku, wszelkiego rodzaju kremy również w szkle. Moim zdaniem najważniejsze jest redukowanie zbędnej ilości kosmetyków. Wykorzystanie wszystkiego i dopiero później kupowanie nowego.
Istotne jest również wykorzystanie wszystkiego przed wejściem w zakupy naturalnych kosmetyków. Ten okres jest chyba najtrudniejszy. Kiedy chce się mieć już wszystkie piękne szklane słoiczki, musimy zmierzyć się jeszcze z tymi plastikowymi, ale w zero waste (przynajmniej dla mnie) chodzi bardziej o WYKORZYSTANIE niż ZAMIENIENIE.
Na początek polecam post od kupowania nowych kosmetyków, wykorzystanie wszystkiego i testowanie naturalnych kosmetyków. Tylko nie w ilości hurtowej! Mają zazwyczaj krótką datę ważności. Polecam przede wszystkim targi kosmetyków naturalnych. Tam z fachową wiedzą przychodzi nie tylko Internet, ale również żywe osoby, które doradzają, jaki produkt będzie idealny właśnie dla konkretnej osoby.
Uważasz, że łatwo być zero waste w Polsce? Masz wsparcie wśród otaczających Ciebie ludzi?
Nie za bardzo czuję potrzebę wspierania. Ja po prostu biorę warzywa i owoce luzem, więc nie czuję w tym żadnego obciążenia. To, że zamieniłam plastikową szczoteczkę na taką bambusową, nie jest dla mnie trudne. Więc wsparcia nie mam, ale absolutnie go nie potrzebuję i nie wymagam, bo po co? Jednak, jeśli chodzi o moje otoczenie, to nie zmuszam nikogo do swoich racji, nie przekonuję, że moje są dobre. Chcę po prostu swoją postawą (bez zbędnego gadania) pokazać, że warto to robić. Wiele z moich znajomych sama z siebie postanowiła, że jakieś małe rzeczy można zmienić w swoim otoczeniu.
Czy łatwo jest być zero waste w Polsce? Jeśli nie podchodzi się do tego fanatycznie, jeśli nie obwinia się za każdy plastik, to jest to łatwe i przyjemne. Mnie jest łatwo być zero waste.
Jak myślisz, czy idea zero waste spotka się kiedyś w tym samym punkcie z postępującymi technologiami? Da się to połączyć?
Pewnie, że tak! Moja koleżanka studiuje na ASP wzornictwo i wyraźnie podkreśla, że projektowanie rzeczy ekologicznych jest wręcz bardzo wymagane. Tak więc myślę, że te dwa światy spotkały się już dawno, tylko my "zwykli ludzie" po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy.
--
W wolnej chwili zapraszamy na bloga i kanał Karoliny na YouTube, gdzie dowiecie się jeszcze więcej o zero waste.
KOMENTARZE