Fot. Merck
Mechanizm działania molnupiraviru opiera się na nowatorskim podejściu do zwalczania wirusów. Związek przekształca się w organizmie pacjenta w syntetyczny nukleozyd będący pochodną cytydyny. Następnie wprowadza błędy do materiału genetycznego wirusa w trakcie replikacji jego RNA. Nadmiar mutacji doprowadza do zneutralizowania patogenu, co ostatecznie skutkuje efektem przeciwwirusowym. Lek pierwotnie został opracowany na Uniwersytecie Emory przez naukowców z uniwersyteckiej firmy zajmującej się innowacjami farmaceutycznymi.
Wyniki wstępnych badań klinicznych zostały ogłoszone w październiku 2021 r., jednak wymagają one obecnie zewnętrznej weryfikacji. Molnupiravir w ramach testów został podany 385 osobom z COVID-19 w ciągu upływu pięciu dni od rozpoznania choroby. Kolejne 377 ochotników otrzymało placebo. W grupie pacjentów otrzymujących eksperymentalny lek hospitalizacji wymagało jedynie 7,3% osób. W przypadku próby kontrolnej odsetek ten wynosił 14% uczestników, a ośmioro z nich zmarło w trakcie badania. Planowo testy miały objąć kolejne 750 uczestników, jednak niezależna komisja monitorująca uznała, że lek jest na tyle skuteczny, że dalsze podawanie placebo pacjentom w grupie kontrolnej byłoby nieetyczne.
W przypadku, gdy molnupiravir zostanie zarejestrowany jako lek, ma szansę znacząco zwiększyć skuteczność terapii chorych na wczesnym etapie infekcji. Dzięki temu preparat mógłby zapobiec przepełnieniu szpitali, zwłaszcza w krajach o niskim odsetku zaszczepionych obywateli. Merck prowadzi obecnie z FDA rozmowy, których celem jest jak najszybsze złożenie i zatwierdzenie wniosku o zezwolenie na zastosowanie eksperymentalnego leku w sytuacjach kryzysowych.
KOMENTARZE