W roku 2002-2003 obserwuje się wyraźny zanik chęci inwestowania w Europie projektów biotechnologicznych na wczesnych etapach rozwoju przez fundusze inwestycyjne typu Venture capital. Inwestorzy wyraźnie chcą ograniczyć ryzyko niepowodzenia i koncentrują się raczej na zaawansowanych projektach, które mają szanse doprowadzić w krótkim czasie do wprowadzenia produktu na rynek. Jest to odzwierciedlenie światowej tendencji, gdzie obserwuje się spadek finansowania o ok. 80% w stosunku do bardzo dobrego dla biotechnologii roku 2000. Zdecydowanie niższa aktywność inwestorów widoczna jest także poprzez ilość zawieranych umów fuzji i przejęć (mergers and acquisitions – M&A). W 2002 roku zawarto ich jedynie 29 w porównaniu do 55 z roku poprzedniego. Konsekwencją tego jest obserwowane po raz pierwszy kurczenie się tego sektora. Ilość firm spadła co prawda nieznacznie – o 1%, natomiast zatrudnienie w firmach tego sektora zmniejszyło się o 6 %. Firmy biotechnologiczne mają więc obecnie znacznie większe problemy z pozyskiwaniem nowych funduszy na swoją działalność niż w 2000 roku. Nie spełniły się nadzieje na znaczny wzrost ich finansowania poprzez wprowadzanie nowych firm biotechnologicznych na giełdę. W 2002 roku firmy pojawiające się po raz pierwszy w ofercie publicznej (tzw. IPO – initial public offer) uzyskały ta drogą jedynie 24 mln EUR (dla porównania: w 2000 r - 3,03 mld EUR). Wartość rynkowa firm będących już notowanymi na giełdzie wynosiła w 2002 r tylko 182 mln EUR.
Sposobem na trudne czasy może być pozyskiwanie grantów z funduszy publicznych przez firmy prywatne. Są one coraz bardziej dostępne i dostarczają znacznych środków finansowych na badania, o ile firmy potrafią je pozyskać. Dobrym przykładem jest firma Cyclacel ze Szkocji, która w ramach unijnego 6 programu ramowego uzyskała grant wielkości 2 mln EUR na badania naukowe. Co prawda proces aplikacji o tego typu granty jest bardzo uciążliwy, ale też nie mniej uciążliwy jest sposób pozyskiwania kapitału od funduszy inwestycyjnych typu Venture capital.
Firmy biotechnologiczne nie są już traktowane taryfą ulgową przez inwestorów. Muszą ich przekonać, że inwestycja zacznie przynosić znaczny dochód i to w okresie znacznie krótszym niż 10-15 lat, jak to zakładano w początkowym okresie rozwoju tego sektora. Biotechnologia na nowo musi zapracować na to, by zwiększyć optymizm i zaufanie do realizowanych w tym sektorze projektów. Tym bardziej, że jak dotąd nie udało się w sposób zauważalny polepszyć stosunku liczby produktów na rynku (a więc zakończonego sukcesem procesu wdrażania) w stosunku do liczby stanowiącej pulę potencjalnych kandydatów, będących na poszczególnych stadiach rozwoju w drodze do wejścia na rynek. W 2002 roku straty netto poniesione przez notowane na giełdzie firmy biotechnologiczne dramatycznie wzrosły (z 0,6 mld do 2,6 mld EUR). Co prawda, główny udział w tej kwocie ma jedna firma, Elan, która w tym okresie przeżyła dramatyczny regres (od 0.3 mld EUR zysku do 2,4 mld EUR strat).
Nieco więcej optymizmu wnosi fakt, że obecnie europejskie firmy biotechnologiczne będące w ofercie publicznej mają 50 produktów na etapie III fazy badań klinicznych. Można się więc spodziewać, że 15-20 całkowicie nowych leków znajdzie się na rynku w przeciągu naj-bliższych kilku lat. Jak pokazuje przykład amerykański z maja tego roku, wprowadzenie leku na rynek znacząco zwiększa wartość akcji firmy. Genetech po wprowadzeniu leku Avastin hamującego proces angiogenezy (w nowotworach) i leku Xolair na astmę uzyskał wzrost kur-su akcji rzędu 65%. Podobnie było w przypadku innych amerykańskich firm biotechnologicznych: Incyte – 46%, Millenium – 41%, Human Genome Sciences – 26%.
Opracowano na podstawie:
Barry Middleton; European biotech – surviving the storm. Bio Tech International, 15(5), 2003, 13-16
Opracował: Tadeusz Pietrucha, Bio-Tech Consulting
Data opracowania: 08-11-2003
Tadeusz Pietrucha
KOMENTARZE