Prawo Unii Europejskiej bardzo rygorystycznie odnosi się do upraw i sprzedaży genetycznie modyfikowanych organizmów (GMO). Regulacje dotyczące GMO istnieją od wczesnych lat 90 i określają warunki na jakich modyfikowane produkty są dopuszczane do sprzedaży, produkowane lub badane.
Dyrektywa z 2001 roku jest najnowszym prawodawstwem unijnym dotyczącym GMO. Opisuje głównie eksperymentalne uwolnienie GMO do środowiska oraz zasady dopuszczenia do sprzedaży. Jednym z ważniejszych postanowień dyrektywy 2001/18/WE jest obowiązkowy monitoring żywności modyfikowanej wprowadzonej do sprzedaży oraz długoterminowe badanie skutków interakcji pomiędzy GMO a innymi organizmami.
Celem takiego postanowienia jest głównie szacowanie ryzyka dla środowiska jakie niesie za sobą uprawa GMO. Ponadto monitoring umożliwia odpowiednie informowanie konsumentów o składzie produktów żywnościowych i umożliwia klientom świadomy wybór.
W Polsce od 28 stycznia 2013 roku obowiązują przepisy zakazujące upraw jedynych dotychczas dostępnych w naszym kraju modyfikowanych organizmów - kukurydzy MON 810 oraz ziemniaka Amflora. Wejście w życie ustawy było częściowo spowodowane opinią publiczną ale była też odpowiedzią na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 2009 roku w którym polskie prawo dotyczące materiału rozmnożeniowego roślin sadowniczych (nasion i sadzonek) zostało uznanie za niezgodne z unijnymi przepisami.
Pomimo że od 5 miesięcy nielegalna jest w Polsce uprawa GMO, Unia Europejska zdecydowała, że w naszym prawie powinien być obecny przepis dotyczący monitorowania upraw organizmów genetycznie modyfikowanych oraz prowadzenie rejestru produktów GMO dostępnych w sprzedaży. Tłumaczenie, że takie organizmy są w tej chwili nieobecne na polskim rynku nie przekonało polityków Komisji Europejskiej, którzy 20 czerwca 2013 zadecydowali o skierowaniu sprawy do Trybunału Sprawiedliwości.
„Zakaz upraw GMO nie zwalnia Polski z obowiązku wdrożenia unijnej dyrektywy” argumentuje swoją decyzję Komisja Europejska. „To, że teraz w Polsce nie prowadzi się takich upraw nie oznacza, że to się kiedyś nie zmieni. Być może któryś z przyszłych rządów zezwoli na uprawy, więc rejestr GMO jest potrzebny” powiedział rzecznik Komisji ds. zdrowia i polityki konsumenckiej Frederic Vincent.
Polska więc jest zobowiązana prowadzić rejestr nieobecnych na rynku produktów GMO. Jedynym pocieszeniem w tej sytuacji jest to, że KE w swoim pozwie do Trybunału nie zwróciła się o nałożenie na Polskę kar finansowych.
Justyna Klimczak
KOMENTARZE