Wysokie stężenie kwasów tłuszczowych zaliczanych do rodziny omega-9 wynika z wykorzystania mikroalg, znanych ze swojej skuteczności w produkcji prozdrowotnych tłuszczów. W przeciwieństwie do makroalg – wielokomórkowych i widocznych dla oka organizmów, takich jak wodorosty – mikroalgi są organizmami jednokomórkowymi, zwykle występującymi w jeziorach, strumieniach i oceanach. Firma namnaża mikroalgi w bioreaktorach, w których są żywione cukrem, gdzie organizmy w procesie fermentacji przekształcają się w olej, co pozwala ominąć potrzebę zbierania alg z naturalnych siedlisk. W ciągu zaledwie kilku dni algi osiągają zawartość oleju wynoszącą ok. 80% masy. Następnie algi poddawane są technice „wyciskania” w celu oddzielenia oleju od biomasy, którą firma porównuje do procesu stosowanego w produkcji oliwy z oliwek. Rezultatem jest lekki, neutralny olej z nietłustym posmakiem w ustach. – Lekko maślany, orzechowy bukiet na końcu – opisuje firma.
Wejście na rynek oleju do gotowania Algae Cooking Club ma miejsce w czasie, gdy przemysł spożywczy dostrzega potrzebę znalezienia sposobów na produkcję żywności w sposób bardziej zrównoważony i bez większego wpływu na emisję CO2. Wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że algi, dzięki szybkiemu wzrostowi fotosyntetycznemu, mogą produkować znacznie więcej biomasy niż tradycyjne uprawy, takie jak kukurydza, przy użyciu tej samej ilości ziemi. Ta wydajność, w połączeniu z minimalnym wpływem na bioróżnorodność i zdolnością do wzrostu w warunkach, które nie byłyby odpowiednie dla rolnictwa, wyróżnia mikroalgi jako produkt, co prowadzi do rozmowy na temat bardziej zrównoważonej produkcji żywności w przyszłości. Uprawy oleju spożywczego są jednym z czynników powodujących największe wylesianie na świecie, a skutki zmian klimatycznych spowodowały wzrost cen – oliwa z oliwek jest dwa razy droższa niż rok temu. Olej Algae Cooking Club jest pakowany w aluminiową butelkę, która zdaniem firmy nadaje się do recyklingu w nieskończoność i nie ma tu żadnych kompromisów funkcjonalnych –producent umieścił w butelce wkładkę umożliwiającą kontrolowane nalewanie. Mówi się również, że olej z alg doskonale sprawdza się w emulsjach i może być stosowany do produkcji bardziej puszystych dipów, jaśniejszych dressingów i wyjątkowo kremowych koktajli. Algae Cooking Club przekonuje o wszechstronności tego tłuszczu, twierdząc, że jego zastosowanie do pieczenia, obsmażania i lżejszego smażenia czyni go olejem „klasy kucharskiej”.
Produkt Algae Cooking Club nie jest pierwszym olejem spożywczym na bazie alg. W 2015 r. TerraVia (wówczas znana jako Solazyme) wprowadziła na rynek linię produktów na bazie alg pod marką Thrive, a jej olej do gotowania zyskał kilku oddanych klientów ze względu na wysoki punkt dymienia. Niestety, produkt ten został wycofany z powodu niewielkiego sukcesu komercyjnego. Tymczasem olej Algae Cooking Club można kupić na stronie internetowej firmy za 25 dol. za butelkę (mniej, jeśli subskrybujesz), co samo w sobie nie jest tanie, ale tańsze niż najwyższej jakości oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia. To jednak nie powinno być barierą dla konsumentów, skoro „jest to jedyny olej, jakiego ludzie będą potrzebować”, cytując Daniela Humma, szefa kuchni w Eleven Madison Park, która w 2017 r. stała się numerem 1 z 50 najlepszych restauracji na świecie.
KOMENTARZE