Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Naukowcy w liście do WHO: „Transmisja aerozolowa SARS-CoV-2 stanowi duże zagrożenie”
Naukowcy w liście do WHO: „Transmisja aerozolowa SARS-CoV-2 stanowi duże zagrożenie”

Oficjalne statystyki mówią, że na świecie mamy już łącznie prawie 12 mln przypadków SARS-CoV-2. Blisko 600 tys. chorych zmarło. Od czasu pojawienia się epidemii wiemy o nowym koronawirusie znacznie więcej niż w jej pierwszych tygodniach. SARS-CoV-2 skrywa jednak wciąż sporo niewiadomych. Jedną z nich są sposoby transmisji wirusa. Ponad 200 naukowców napisało w tej sprawie list otwarty do WHO. Zwracają w nim uwagę na znaczące ryzyko zakażenia drogą aerozolową. Co dokładnie mają do powiedzenia?

 

 

Niebezpieczne cząsteczki

O możliwości przenoszenia się wirusa drogą inhalacyjną mówi się od dawna. Już w marcu, chwilę po ogłoszeniu pandemii koronawirusa, National Institutes of Health, Centers for Disease Control and Prevention i Uniwersytet w Princeton informowały, że SARS-CoV-2 może utrzymywać się w aerozolach do trzech godzin. Jest więc zatem możliwe, by do transmisji wirusa doszło poprzez oddychanie w pomieszczeniu, w którym kilkadziesiąt minut wcześniej kaszlała osoba zakażona. Światowa Organizacja Zdrowia uznała wówczas, że przeprowadzone badania nie stanowią nowego dowodu na aerozolową transmisję wirusa, gdyż użyto w nich nebulizatora o dużej mocy, który nie odzwierciedla normalnego kaszlu czy kichania. W ocenie WHO eksperyment nie charakteryzuje także powstawania aerozolu w warunkach klinicznych. Opinia WHO nie zniechęciła środowiska naukowego do dalszych badań. W miarę rozprzestrzeniania się wirusa naukowcy coraz wnikliwiej badali drogę jego transmisji, dochodząc do wniosku, że przenoszenie drogą aerozolową jest możliwe. Jak pisali badacze w artykule „Droplets and Aerosols in the Transmission of SARS-CoV-2”, oddychanie i mówienie powoduje wytwarzanie licznych cząsteczek aerozolu, które przenoszone są przez prądy powietrzne. Aerozole od osób zakażonych mogą więc stanowić zagrożenie nawet w przypadku znacznej odległości. Wdychane kropelki i cząsteczki aerozolu osadzają się w różnych miejscach u osoby, która miała z nimi styczność. Kropelki gromadzą się w górnych obszarach dróg oddechowych, tymczasem cząsteczki aerozolowe mogą przenikać do głębi płuc i osadzać się w pęcherzykach płucnych. Między innymi dlatego sugerowano celowość noszenia masek czy przyłbic oraz odpowiednie wentylowanie pomieszczeń.

Całkiem świeże badania na ten temat opublikowali Chińczycy. Zespół naukowców przeanalizował szlaki przenoszenia COVID-19, analizując trendy i zastosowane środki łagodzące w trzech epicentrach choroby. Ich zdaniem transmisja w powietrzu jest wysoce zakaźna i dominuje w rozprzestrzenianiu się COVID-19. Na tej podstawie badacze uznają, że obowiązek zakrywania nosa i ust stanowi, w przeciwieństwie do zachowywania dystansu społecznego, wyznacznik w kształtowaniu trendów pandemii, a zastosowanie tego środka znacznie zmniejsza liczbę infekcji.

 

Nie tylko mycie rąk

Transmisja aerozolowa wirusa stała się przyczynkiem do napisania listu otwartego do Światowej Organizacji Zdrowia, który dwa dni temu ukazał się na łamach „Clinical Infectious Diseases”. Artykuł autorstwa prof. Lidii Morawskiej z Queensland University of Technology i Donalda K. Miltona z University of Maryland School of Public Health poparło swoim nazwiskiem 239 naukowców z całego świata. List jest apelem do globalnej społeczności medycznej oraz organów krajowych i międzynarodowych o uznanie możliwości rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2 w powietrzu. Jak przekonują autorzy tekstu, badania prowadzone przez sygnatariuszy listu oraz innych naukowców wykazały ponad wszelką wątpliwość, że wirus jest uwalniany podczas wydechu, mówienia, kaszlu w mikrokropelkach wystarczająco małych, by pozostawać w powietrzu i stwarzać ryzyko narażenia na infekcję w odległości większej niż 1-2 metry od osoby zakażonej. Obecne wytyczne wielu organów koncentrują się na myciu rąk czy utrzymywaniu dystansu społecznego. Większość publicznych organizacji zdrowotnych, w tym WHO, nie uwzględnia jednak możliwości zakażeń drogą aerozolową, jako istotnych. Tymczasem, zdaniem badaczy, transmisja w powietrzu wydaje się jedynym prawdopodobnym wyjaśnieniem wielu przypadków zakażeń. Istnieje zatem obawa, że brak rozpoznania ryzyka przenoszenia SARS-CoV-2 w powietrzu oraz brak jasnych zaleceń dotyczących kontroli wirusa w powietrzu będzie miał znaczące konsekwencje. 

Jak czytamy w liście, poziom transmisji wirusa w powietrzu można zmniejszać niemal bez kosztów np. skuteczną wentylacją pomieszczeń, szczególnie w budynkach użyteczności publicznej, miejscach pracy, szkołach, szpitalach i domach opieki. Wskazówki jego autorów wydają się szczególnie istotne właśnie teraz, gdy większość krajów otwiera się po wiosennym lockdownie, a liczba zakażeń, która może pojawić się jesienią, jest wciąż wielką niewiadomą.

Źródła

nih.gov

nejm.org

pnas.org

academic.oup.com

who.int

Fot. https://pixabay.com/pl/illustrations/wirus-maska-zdrowie-korona-4942002/

KOMENTARZE
Newsletter