– W ramach tego projektu na powierzchni prawie 1000 m2 powstał pierwszy w pełni zautomatyzowany biobank w Polsce z nowoczesną infrastrukturą i sprzętem. Placówka rozpoczęła działalność z końcem 2013 r. – tak o pierwszym w Polsce Publicznym Banku Komórek Macierzystych mówi Michał Piast, dyrektor Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego w Podzamczu Chęcińskim.
W czym przejawia się innowacyjność projektu?
Przede wszystkim w jego pełnym zautomatyzowaniu. Mamy tutaj sprzęt z naprawdę wysokiej półki – automatyczne stacje pipetujące, analizatory, aparaty do HPLC, RT-PCR, sekwenator NGS MISEQ (Illumina). W ramach biobanku działa jedyny w Polsce Publiczny Bank Komórek Macierzystych, które pozyskujemy z krwi pępowinowej. Przy realizacji tego projektu współpracujemy z dwoma kieleckimi szpitalami – ze Świętokrzyskim Centrum Matki i Noworodka oraz z Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym.
Jak mają się możliwości sprzętowe i infrastrukturalne w stosunku do ilości krwi, którą pacjentki chcą oddać?
Nasze możliwości, jeśli chodzi o pojemność biobanku, są bardzo duże, ponieważ możemy przechowywać ponad 100 tys. próbek w temperaturze 4°C i ponad 65 tys. próbek przy -86°C. Do tego mamy 4 tanki z azotem, a każdy może pomieścić ponad 3 tys. preparatów komórek macierzystych. Jedyne co nas ogranicza to czynnik ludzki. W tym momencie jesteśmy w stanie pobrać 4 preparaty dziennie, po 2 z każdego szpitala, z którym mamy podpisaną umowę. Aktualnie pracujemy nad tym, żeby ilość tych preparatów zwiększyć do 6 i to, póki co, będzie maksimum naszych możliwości. Tutaj pracuje 10 osób, a na pewnym etapie proces może prowadzić tylko uprawniony diagnosta laboratoryjny.
No właśnie, poza wspomnianymi możliwościami sprzętowymi, nie do przecenienia powinien być też zasób ludzki. Jak Pan ocenia swój zespół?
Zgadza się. Żadna maszyna nie zastąpi człowieka. Ja mam tę komfortową sytuację, że otaczam się ludźmi, którzy rwą się do pracy, bardzo ją lubią i mają już sporą wiedzę. Nasz zespół to bardzo ambitni, młodzi ludzie, którzy chcą się dalej uczyć, iść na studia podyplomowe, kontynuować karierę badawczą w oparciu o nasz sprzęt i nasze materiały. Ja sam nieustannie stawiam na podnoszenie kwalifikacji pracowników – prezentują oni na konferencjach swoje własne publikacje, biorą udział w szkoleniach organizowanych przez Krajową Izbę Diagnostów Laboratoryjnych.
A jaka jest świadomość kobiet w kwestii możliwości oddania krwi pępowinowej?
Bardzo cieszy mnie, że oprócz świadomej zgody kobiet na oddanie krwi pępowinowej do banku komórek macierzystych, coraz częściej także zgadzają się na to, żeby pozostałą część tego materiału biologicznego przeznaczyć na badania naukowe, które prowadzimy w naszych laboratoriach.
Taką postawą kobiety nam i sobie dwojako pomagają – po pierwsze zwiększa się pula preparatów, więc zwiększa się szansa, że ktoś na świecie trafi ze zgodnością tkankową na tyle, że preparat będzie mógł być użyty jako lek i może uratuje komuś życie, a po drugie przyczynia się do tego, że mamy materiał, na którym możemy pracować i realizować swoje projekty badawcze.
Jaka przyszłość czeka polski biobanking?
Biobanking jako taki w Polsce jest czymś nowym i funkcjonuje od zaledwie kilku lat. Ponadto nie ma dokładnych wytycznych, ustaw, które by limitowały i określały działalność biobankową. Dochodzą do tego problemy natury etycznej czy moralnej – co z tym materiałem, czy i jak powinno się go przechowywać? W związku z tym w 2013 r. zawiązało się konsorcjum biobanków polskich, póki co mające status obserwatora w światowym BBMRI. Czynimy starania, by Ministerstwo Nauki i Ministerstwo Zdrowia umożliwiło i ułatwiło nam pełne członkowstwo, co podwyższyłoby rangę polskiego biobankingu.
O szczegółach związanych z projektami badawczymi realizowanymi przez Biobank Świętokrzyski oraz o tym, czemu tak ważne jest członkowstwo w strukturach światowego biobankingu – porozmawiamy w kolejnym wywiadzie z panem Michałem.
KOMENTARZE