Uczestnicy konkursu zmagają się w dziedzinie biologii syntetycznej. Na samym początku drużyna otrzymuje zestaw biologicznych „części”. Pochodzą one z Rejestru Standardowych Części Biologicznych. Jest to baza danych należąca do MIT (Massachusetts Institute of Technology), w której gromadzone są informacje na temat struktur genetycznych, które po połączeniu ze sobą mogą posłużyć do stworzenia sztucznych systemów i urządzeń biologicznych.
Po otrzymaniu swojego zestawu genetycznych części, każdy zespół pracuje we własnych laboratoriach na macierzystych uczelniach w celu stworzenia funkcjonalnego systemu biologicznego działającego w żyjących komórkach. Oprócz otrzymanych części, mogą również dodawać takie, które stworzyli sami – w ten sposób powiększając zasoby bazy danych MIT.
W tegorocznej edycji konkursu wzięło udział ponad 3000 osób z 34 państw, podzielonych na 191 drużyn (43 ze wschodniej Ameryki Północnej, 24 z zachodniej Ameryki Północnej, 55 z Azji, 16 z Ameryki Południowej i 53 z Europy). Spośród wszystkich drużyn pochodzących z Europy znalazła się też reprezentacja Polski, w skład której weszli studenci z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego pod nadzorem naukowym Radosława Stachowiaka.
Po zakończeniu wakacyjnego etapu przygotowawczego, jesienią drużyny wzięły udział w regionalnych zlotach, będących eliminacjami do głównego etapu konkursu. Zloty odbyły się w pięciu miejscach na świecie: Europie, Azji, Ameryce Południowej, a także wschodniej i zachodniej Ameryce Północnej. Wyłoniono w ten sposób zespoły biorące udział w finale, w tym roku było to 71 zespołów, niestety naszej krajowej drużynie z Warszawy nie udało się zakwalifikować do tego etapu. Finał odbył się w Cambridge, w stanie Massachusetts, USA. Zwycięzcami został zespół z Groningen (Holandia). Młodzi naukowcy stworzyli system o nazwie The Food Warden (Strażnik Jedzenia), w skład którego wchodził zmodyfikowany genetycznie szczep bakterii Bacillus subtilis. Został zaprojektowany w taki sposób, aby wykrywać lotne substancje wydzielane z psującego się mięsa. Detekcja powoduje wydzielenie w komórkach bakterii pigmentu, co wpływa na zmianę ich zabarwienia i jest widoczne gołym okiem. W ten łatwy sposób można określić czy dany produkt mięsny nadaje się jeszcze do spożycia.
Inż. Barbara Młynarczyk brała udział w tegorocznej edycji iGEM. Była członkinią zespołu Potsdam_Bioware (Uniwersytet Potsdamski, Niemcy), któremu udało się zakwalifikować do finałowego etapu konkursu w Massachusetts. Była na tyle uprzejma, że udzieliła odpowiedzi na kilka pytań związanych z tegorocznym współzawodnictwem.
Biotechnologia.pl: Jak trafiła Pani do zespołu biorącego udział w iGEM 2012?
Inż. Barbara Młynarczyk: Na mojej uczelni udział w konkursie jest proponowany studentom, jako jeden z przedmiotów, który wart jest 11 punktów ECTS. W nasz projekt zainwestowaliśmy więcej czasu niż jest przewidziane za te 11 punktów, ale było warto. Poszerzyliśmy swoje horyzonty i poznaliśmy nowych znajomych z całego świata.
Czy według Pani warto wziąć udział w tym konkursie? Jeśli tak, to dlaczego?
Oczywiście, że warto! Ciekawe projekty, interesujący ludzie, no i można się bardzo wiele nauczyć podczas realizacji projektu, głównie oryginalnego toku myślenia zamiast zwykłego wypełniania podanych na tacy instrukcji. Wycieczka do Amsterdamu [na eliminacje europejskie] i do USA [na finał konkursu] również należała do miłych aspektów tegorocznego konkursu. Oprócz tego, w trakcie trwania konkursu panowała bardzo przyjazna atmosfera pomiędzy członkami różnych zespołów.
Jakie wymagania stawiane są studentom chcącym wziąć udział w iGEM?
Grupę musi prowadzić jeden nauczyciel, a w skład zespołu muszą wchodzić studenci, najlepiej specjalizujący się w różnych dziedzinach nauk ścisłych. Tylko takie wymagania nam postawiono. Pomocna jest silna motywacja do odnoszenia sukcesów."
Jak wiele wysiłku wymagała praca nad projektem waszej grupy? Czy jesteście zadowoleni z rezultatów?
Praca pochłonęła mnóstwo czasu, nie tylko w laboratorium. Dzięki temu, że pracowaliśmy od rana do nocy, codziennie, także w soboty i niedziele, członkowie naszego zespołu bardzo się ze sobą zgrali i potrafili się dobrze przy tym bawić. Z naszych rezultatów jesteśmy zadowoleni, zostały one docenione na poziomie europejskim [5 miejsce spośród 53 drużyn], za to w Stanach Zjednoczonych nie aż tak bardzo [zespół nie trafił do najlepszej szesnastki].
Czy udział w konkursie wiąże się z jakimiś kosztami dla uczestników?
Tak, koszty są dość wysokie. Rejestracja kosztuje 2200 dolarów, potem kolejne 200 za wyjazd do Amsterdamu i 150 za wyjazd do USA na finał. Do tego dochodzą wydatki związane z podróżami i samym projektem. Receptą na to jest znalezienie sponsora.
Należy spodziewać się, że pomysły tegorocznych uczestników iGEM znajdą zastosowanie komercyjne, bądź też naukowe. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku wystartuje więcej zespołów z Polski i odniosą jak najbardziej spektakularne sukcesy.
rozmawiał Tomasz Domagała
KOMENTARZE