Przemysł Life Science stoi na pograniczu biotechnologii I biznesu. To sektor, w którym wiedza o żywych organizmach ich potencjale jest wykorzystywany w przemyśle w celu polepszenia opieki medycznej, znaleźć nowe rozwiązania terapeutyczne lub po prostu zmniejszyć koszty potencjalnego leczenia. Life Science obejmuje biotechnologię, farmację, technologie biomedyczne, kosmetologię, przetwórstwo żywności, ekologię, wielu lekarzy, naukowców i specjalistów i ostatecznie wszędzie łączy się z biznesem, w celu komercjalizacji produktu, innowacyjnych rozwiązań i technologii.
Ukryty potencjał Life Science jest ogromny. Naukowcy na całym świecie pracują nad produktami, które poprawiają jakość życia, polepszają opiekę zdrowotną lub nad technologiami, które będą innowacyjne, tańsze, łatwiejsze w wykonaniu, mniej inwazyjne, bardziej wydajne i bezpieczne. Rozwój i postęp tego sektora jest ściśle związany z wzrostem produktu krajowego brutto (PKB) i na przestrzeni ostatnich kilku lat jest widoczna dynamizacja sektora.
Gil Granot-Mayer podkreśla problem, który leży za dziedziną Life Science. Mianowicie, inwestycje są ogromne, ryzyko, że ewentualny projekt się nie powiedzie jest wysokie – właśnie to odpycha potencjalnych inwestorów! Przypuszczalny inwestor powinien być przygotowany na to, że czas zwrotu inwestycji może być bardzo długi i trwać 5, a nawet 10 lat. Po ponad 20 do nawet 30 lat trwania projektu będzie dopiero widoczny realny dochód z działalności, a sam sukces może przyjść jeszcze później. Dlatego z tych wiadomości powinna popłynąć lekcja dla biznesmenów, by inwestowali swoje pieniądze na długi czas. Biorąc pod uwagę komercjalizację technologii, produktów i wyników badań bardzo ważne jest by zrozumieć rynek i jego potrzeby. Inwestorzy szukają przełomowego wynalazku naukowego i oczekują produktów, które będą obiecujące w swojej dziedzinie, dlatego też naukowcy powinni jeszcze zadbać o ochronę patentową swoich prac.
Jeśli chodzi o inwestycje, istnieje duża różnorodność, więc biznesmen może wybrać dla siebie jak najbardziej odpowiednią dziedzinę i w niej ulokować swoje pieniądze. Żeby się zabezpieczyć, mogą również zainwestować w różne dziedziny i różne obszary, tym samym zwiększając szanse na sukces. To znacząco redukuje ryzyko, niż inwestowanie grubych pieniędzy tylko w jeden projekt, nawet jeśli jest obiecujący i prognozują mu sukces. Ponadto podczas tworzenia nowych startupów, naukowcy lub inwestorzy powinni szukać potencjalnego partnera, który zna określoną dziedzinę albo ma choć minimalne doświadczenie na rynku. Wszystkie te „zabiegi”, które potencjalnie minimalizują możliwość niepowodzenia całego przedsięwzięcia powinny zachęcić inwestorów.
Pomimo innowacyjnych rozwiązań i znaczących udoskonaleń rynek i inwestorzy pozostają konserwatywni i podchodzą z dużą dozą dystansu i bez zaufania, a to z kolei stanowi nie łatwą do przejścia przeszkodę. To stanowi główny, podstawowy błąd i największy problem. Z drugiej jednak strony inwestorom trudno jest ocenić potencjalne ryzyko i wartość innowacji, jeśli nie znają dobrze rynku i jego oczekiwań. By rozwiać obawy powinniśmy raczej skupiać się na obietnicach, postępie i innowacji.
Obecnie istnieje około 1000 firm w Europie (i ta liczba wciąż rośnie) w branży Life Science. Ich sukces powinien być swojego rodzaju znakiem dla wszystkich, którzy wciąż mają wątpliwości.
KOMENTARZE