"Trudno udowodnić, że służbowym obowiązkiem naukowca jest kształcenie społeczeństwa i popularyzowanie nauki. Trudno też wykazać, że naukowiec pracujący na etacie popularyzuje naukę" - podkreśla Twardowski. "Takie działania, choć pożyteczne dla nie- naukowców, zajmują mnóstwo czasu, a nie dają pieniędzy ani punktów do biografii" - dodaje.
W jego opinii dobrą, choć tymczasową, formą dotarcia do społeczeństwa są festiwale nauki, przynajmniej "póki w Polsce nie ma odpowiednio wysokich nakładów na naukę".
Jak zaznacza, festiwale są w gruncie rzeczy realizowane środkami społecznymi i dzięki zaangażowaniu hobbystów. "Trudno zatem oczekiwać, by tego typu działania były podejmowane co tydzień" - mówi i dodaje, że właściwe byłoby, gdyby w popularyzację nauki zaangażowało się państwo i by powstawały zinstytucjonalizowanie formy jej promocji, np. centra i muzea nauki. Funkcjonują one m.in. w Danii, Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Podobne, działające jako Centrum Nauki Kopernik, powstaje w Warszawie.
ŁATWE DLA SIEDMIOLATKÓW
"Podczas pobytu w Deutsche Museum w Monachium moja siedmioletnia wnuczka uczyła się struktury DNA. Łatwiej szło jej opanowanie podstaw parowania zasad w kwasach nukleinowych niż czytanie w domu +Kubusia Puchatka+" - wspomina z uśmiechem naukowiec.
Ma jednak świadomość, że tworzenie tego typu instytucji nie jest tanie. Trzeba zgromadzić nie tylko ogromne środki finansowe na stworzenie sal doświadczalnych i wyposażenie ich w interaktywne eksponaty, ale także zatrudnić specjalistów.
"Aby ciekawie i przystępnie opowiadać o nauce wystarczy ją lubić i rozumieć. Obojętnie czy mówimy o gwiazdach, strukturze molekuł, czy o kulturze Eufratu. Wszystko jest ciekawe" - uważa.
WIEDZA POZWALA NA ŚWIADOMY WYBÓR
"Wiedza daje człowiekowi możliwość wyboru" - podkreśla prof. Twardowski, który wiedzę o biotechnologii przekazuje już od wielu lat. Uważa, że teraz, gdy w polskim społeczeństwie maleje poparcie dla biotechnologii, jest to szczególnie istotne.
"Od nowoczesnej biotechnologii, czyli wykorzystywania materiałów i technik biologicznych do tworzenia produktów użytkowych, nie można uciec" - zaznacza naukowiec.
"Prof. Tomasz Twardowski jest aktywnym popularyzatorem nowoczesnej biotechnologii i zagadnień związanych z rozwojem bioekonomii - legislacji, własności intelektualnej, analizy odbioru społecznego" - podkreśla prof. Jerzy Boryski, zastępca dyrektora ds. naukowych Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu, gdzie pracuje prof. Twardowski.
Boryski zaznacza, że szczególne znaczenie dla popularyzacji biotechnologii ma cykl książek poświęconych społecznym i prawnym aspektom biotechnologii, których autorem lub współautorem jest Tomasz Twardowski. Są to m.in: "Społeczne i prawne aspekty biotechnologii", "100 +1 najczęściej zadawanych pytań na temat współczesnej biotechnologii" lub "Dylematy współczesnej biotechnologii - z perspektywy biotechnologa i prawnika".
BIOTECHNOLOGIA WYCHODZI DO LUDZI Twardowski jest m.in. wykładowcą na wielu popularnych imprezach naukowych, festiwalach nauki, studenckich sesjach naukowych, a także na uniwersytecie trzeciego wieku. Jest też redaktorem naczelnym i współzałożycielem kwartalnika "Biotechnologia", wydawanego przez Komitet Biotechnologii przy Prezydium PAN i Instytut Chemii Bioorganicznej PAN.
"Kwartalnik +Biotechnologia+ jest ważnym medium, które pomaga Komitetowi wpływać na postrzeganie biotechnologii w naszym społeczeństwie" - podkreśla prof. Andrzej Zabża, przewodniczący Rady Programowej pisma.
Pasje popularyzatorskie Tomasza Twardowskiego doceniło m.in. Polskie Towarzystwo Biochemiczne, honorując go w 2004 roku nagrodą im. profesora Bronisława Filipowicza za popularyzację biochemii i nauk pokrewnych.
Zdaniem Twardowskiego, użytkownikami biotechnologii jesteśmy od kilku tysiącleci. Nowoczesna biotechnologia wykorzystująca osiągnięcia inżynierii genetycznej to jednak osiągnięcia dopiero ostatnich kilkunastu lat. Profesor jest zdania, że budzi on obawy społeczeństwa, gdyż nie jest jeszcze do końca poznana.
"Każda innowacyjna technologia w przeszłości powodowała strach i obawy społeczne. Ludzie bali się komputerów, kuchenek mikrofalowych, telefonów komórkowych" - tłumaczy naukowiec. "Technologie mogą służyć dobrym i złym celom. My zakładamy, że innowacyjne technologie służą dobru człowieka i pomagają mu" - dodaje.
Źródło: PAP - Nauka w Polsce
KOMENTARZE