Zamknięcie fabryki CETES w Warszawie to oczywiście ogromne przedsięwzięcie strukturalne i decyzja, która dotyka wielu pracowników, dlatego Oriflame zapewnia, że proces będzie postępował stopniowo, ma być odpowiednio zarządzany i zostanie sfinalizowany w ciągu najbliższych dwóch lat. Produkcja zostanie „przeniesiona do starannie dobranych europejskich partnerów”. Potentat argumentuje, że tym samym chce uzyskać dostęp do „bardziej zróżnicowanych technologii, wyspecjalizowanej wiedzy oraz zaawansowanych procesów produkcyjnych” niż te dostępne nad Wisłą.
O ile konsumenci, dostawcy czy partnerzy biznesowi nie powinni na tym ucierpieć (wszystkie już złożone zamówienia zostaną zrealizowane lub płynnie przekazane nowym partnerom produkcyjnym, dotychczasowe warunki współpracy nie zostaną zmienione, a produkcja i sprzedaż na terenie UE nie zostaną wstrzymane), o tyle decyzja uderza bezpośrednio w pracowników zakładu. Co prawda firma ma zagwarantować im odpowiednio wysoką odprawę (nawet przewyższającą wymagania prawne) i stosowne wsparcie, nie zmienia to jednak faktu, że oznacza to, najprościej mówiąc, uruchomienie machiny zwolnień. Firma tłumaczy natomiast, że taka decyzja musiała zapaść, żeby nadążyć za szybko zmieniającymi się trendami rynkowymi, skutecznie odpowiadać na potrzeby klientów i zapewnić długoterminowy rozwój marki.
Biznes zawsze myśli pragmatycznie i musi podejmować racjonalne decyzje, należy mieć tylko nadzieję, że po tej restrukturyzacji pracownicy szybko odnajdą się na rynku pracy i uzyskają satysfakcjonujące ich zatrudnienie.
KOMENTARZE