Mało kto jest dziś w stanie wyobrazić sobie życie bez kosmetyków. Kąpiel w pachnącym żelu, peeling usuwający martwy naskórek, następnie – balsam odżywiający, serum ujędrniające itd. Ale czy zastanawiamy się jak te preparaty działają na naszą skórę? Zmywają z niej zanieczyszczenia, nadmiar łoju, pot i… bakterie. Zarówno te patogenne jak i korzystne (a nawet niezbędne) dla naszej skóry. Czy dokładnie umyta twarz, posmarowana kremem z górnej półki jest całkowicie bezpieczna? Niekoniecznie. Na każdym kroku styka się z zanieczyszczeniami czyhającymi chociażby w powietrzu. Na wyjałowionej skórze patogenne bakterie rozwijają się błyskawicznie i psują kondycję naszej cery. Pojawiają się wypryski, zaczerwienienia, skóra się łuszczy… brzmi znajomo? Co może nam pomóc w takiej sytuacji?

Kosmetyki probiotyczne stanowią nowy nurt w kosmetyce, choć ich dobroczynne właściwości znane były od wielu lat (bo któż z nas nie leczył oparzeń słonecznych kefirem?). Ich zadaniem jest nie tylko oczyszczanie skóry, ale przede wszystkim tworzenie na jej powierzchni aktywnej bariery ochronnej poprzez rozwój prawidłowej mikroflory. Są idealne dla skóry podrażnionej zabiegami kosmetycznymi (peelingi, zabiegi laserowe), poparzonej, bądź też dotkniętej problemem trądziku, atopowego zapalenia skóry, itp.

Na rynku zachodnim kosmetyki probiotyczne marki ProbioxiTM robią już niemałą furorę. Powoli stają się one dostępne na polskim rynku. Czas pokaże, czy będą one rewolucją w kosmetologii.

Więcej informacji o produktach na: probiotyka.pl

Oprac. Małgorzata Szewczyk