Producenci poszukują nowych, skutecznych substancji antycellulitowych, które pomogłyby stworzyć „krem marzeń”. Idąc w ślad za trendami eko, coraz częściej składnikami aktywnymi kosmetyków zostają substancje naturalne. Nierzadko preparaty łączą w sobie wiele substancji aktywnych, co nie pozwala na jednoznaczne określenie, który z nich odpowiada za skuteczność preparatu, jeżeli ten takową może się w ogóle pochwalić.
Substancją uznaną za skuteczną w walce z otyłością i cellulitem jest kofeina, znana wszystkim doskonale z porannego espresso (stymuluje centralny system nerwowy) i z właściwości przyspieszających ludzki metabolizm. Kofeina z chemicznego punktu widzenia jest alkaloidem, dobrze rozpuszczalnym w wodzie, co ułatwia jej penetrację w głąb skóry. W komercyjnie dostępnych preparatach kosmetycznych znajduje się jej około 3%. W ludzkim organizmie kofeina jest rozkładana przez wątrobę do trzech różnych substancji: paraksantyny, która stymuluje lipolizę, teobrominy, rozszerzającej naczynia krwionośne i teofiliny, która rozluźnia mięśnie gładkie.
Kluczem do aktywności kofeiny zawartej w preparacie kosmetycznym, jest jej penetracja przez skórę. Żeby zawarta w kremie substancja aktywna mogła zadziałać, najpierw musi pokonać barierę, którą jest nasza skóra. Kofeina używana jako substancja hydrofilowa, doskonale pokonuje naskórek. Jednak jak donoszą badania naukowe, po 24 godzinach od aplikacji kofeiny na skórę, prawie sześciokrotnie więcej kofeiny znajdowało się w naskórku w porównaniu do skóry właściwej, a w przypadku cellulitu zależy nam na jak najgłębszej penetracji preparatu, aż do warstwy podskórnej. Dlatego poszukuje się metod „dostarczenia” kofeiny jak najgłębiej do skóry. Mówi się również, że na penetrację kofeiny ma wpływ nie koncentracja samej substancji aktywnej w preparacie, tylko jakość całej formulacji. Zaobserwowano dużo lepszą penetrację przez skórę kofeiny w preparatach woda w oleju (w/o) w porównaniu z roztworami wodnymi. Ciekawym rozwiązaniem wydają się być również mikrosfery, które potrafią przetransportować przez skórę ponad dwa razy więcej kofeiny niż roztwory wodne. Co więcej, kofeina zawarta w mikrosferach jest stopniowo uwalniana w skórze, działając dłużej.
Kiedy już kofeina dostanie się do skóry, rozpoczyna walkę z cellulitem. Stymuluje proces lipolizy, czyli rozkładu tłuszczu do kwasów tłuszczowych i glicerolu, co więcej, zapobiega nadmiernemu odkładaniu spożytego przez nas tłuszczu w komórkach tłuszczowych. Dodatkowo, kofeina usprawnia przepływ chłonki w naczyniach limfatycznych oraz krwi w naczyniach krwionośnych, co ułatwia usuwanie toksyn i produktów przemiany materii. Badania naukowe donoszą, że doustne przyjęcie 250 mg kofeiny, podnosi przepływ krwi w mózgu o 30%. Stymulująca układ krwionośny kofeina wykorzystywana jest również w kosmetykach pod oczy, mających na celu zapobieganie powstawania obrzęków i cieni pod oczami.
Kofeina opisywana jest również jako silny antyoksydant. Ta jej aktywność nie wpływa bezpośrednio na usuwanie cellulitu, jednak poprawia kondycję całej skóry. Podczas silnego nasłoneczniania skóry dochodzi do uszkodzenia włókien kolagenowych, zmniejszenia elastyczności skóry i częstszego pękania naczyń krwionośnych. Promienie UV stymulują również produkcję wolnych rodników w organizmie. Badania donoszą, że dodatek kofeiny do preparatu kosmetycznego, podnosi jego aktywność promieniochronną i zapobiega powstawaniu wolnych rodników tlenowych.
Kofeina posiada szerokie spektrum działania, a jej aktywność może być wykorzystywana w różnorodnych preparatach kosmetycznych oraz może być zachętą (lub wymówką) do kolejnej filiżanki kawy.
Magdalena Wyszkowska-Kolatko
KOMENTARZE