W celu pełnego zrozumienia wspomnianego braku korelacji między zapadalnością na choroby wywoływane przez drobnoustroje a stosowaniem kosmetyków do higieny intymnej, należy zagłębić się w budowę narządów płciowych kobiety.
Zewnętrzne narządy intymne kobiety zbudowane są przede wszystkim ze: wzgórka łonowego, warg sromowych większych, warg sromowych mniejszych, łechtaczki, ujścia zewnętrznego cewki moczowej oraz przedsionka pochwy. Wśród tych elementów należy wyróżnić przedsionek pochwy, który stanowi bezpośrednie połączenie z wnętrzem ciała kobiety, a więc jego zanieczyszczenie drobnoustrojami chorobotwórczymi prowadzić może do infekcji wewnątrzustrojowej. Szczególnie niebezpieczny wydaje się być również fakt, iż temperatura i wilgotność pochwy stwarza idealne warunki do rozwoju tego typu patogenów. Jeśli dołożymy do tego jeszcze kwestie, że drobnoustroje chorobotwórcze są wszechobecne, a przedsionek pochwy leży w bezpośrednim sąsiedztwie końcowych odcinków układu moczowego i pokarmowego, sytuacja wydaje się być dramatyczna.
Na szczęście, natura wyposażyła kobiety w szereg mechanizmów ochronnych, ograniczających w znacznym stopniu możliwości wnikania i bytowania komórek patogennych w organizmie. Wśród nich bardzo istotna jest obecność symbiotycznych bakterii Lactobacillus (pałeczki kwasu mlekowego), które zasiedlają błony pochwy chroniąc je przed inwazją drobnoustrojów chorobotwórczych. Co więcej, wytwarzają one m. in. nadtlenek wodoru (woda utleniona) zapewniający: stymulację układu odpornościowego oraz utrzymanie kwaśnego środowiska pochwy ( pH wynosi, poniżej 4, 5), które hamuje namnażanie i rozprzestrzenianie się bakterii patogennych.
Kluczem do prawidłowej pielęgnacji okolic intymnych są działania, które nie wpływają na naturalny stan równowagi panujący w narządach rozrodczych kobiety. Nawet nieznaczna zmiana pH środowiska pochwy może bowiem sprawić, iż bakterie z grupy Lactobacillus, które szczelnie chronią błony śluzowe przed środowiskiem zewnętrznym, zginą. Brak bakterii symbiotycznych i generowanego przez nie kwaśnego środowiska, które stanowią naturalną barierę ochronną kobiety, pozwalają na intensywny rozwój patogenów.
Wydawać by się mogło, że częste mycie, z użyciem żeli, mydeł a przede wszystkim profesjonalnych płynów do higieny intymnej, chroni nasze ciało przed zakażeniem drobnoustrojami. Niestety takie praktyki są jedynie działaniem doraźnym i ich efekty kończą się wraz z wyjściem z pod prysznica. Przez resztę czasu kobieta musi polegać na swoich naturalnych barierach ochronnych. Niestety, poprzez używanie nieodpowiednich kosmetyków, można je bardzo łatwo zniszczyć. Najpoważniejszym grzechem popełnianym podczas codziennej higieny jest stosowanie mydeł, bądź kosmetyków, które posiadają pH zasadowe, więc neutralizują, kwaśne środowisko pochwy, „pomagając” patogenom przeżyć w narządach rodnych. Należy, więc dokładnie sprawdzać czy zakupiony kosmetyk, posiada odpowiednie pH, które jest adekwatne do biologicznego stanu pochwy. Istotny jest również fakt, iż kosmetyki dedykowane do higieny intymnej nie zawsze spełniają ten istotny wymóg. Kolejnym gwarantem prawidłowej pielęgnacji jest stosowanie kosmetyków o składzie jak najbardziej neutralnym dla ciała. Szczególną uwagą należy, więc objąć substancję chemiczne, o właściwościach zapachowych i odświeżających, gdyż mogą one niszczyć naturalną florę bakteryjną pochwy, uwalniając tym samym przestrzeń błon śluzowych, która może zostać zasiedlona przez patogeny.
Oczywiste jest, iż regularna higiena intymna jest istotna, nie może jednak być ona wykonywana w sposób nieświadomy, gdyż może zaburzyć naturalną równowagę, czego skutkiem są zakażenia bakteryjny czy grzybicze. Kluczem prawidłowej pielęgnacji okolic intymnych jest stosowanie kosmetyków o składzie naturalnym, zawierających tylko substancję obojętne dla organizmu. Wśród nich wyróżnić należy te o działaniu antyseptycznym tj.: nagietek, kasztanowiec, rozmaryn, miłorząb japoński, bluszcz, kora dębu czy przywrotnik. Takie specyfiki, dostarczą poczucia komfortu i świeżości, bez niekorzystnego wpływu na naturalną równowagę.
Małgorzata Hałat-Łaś
KOMENTARZE