Jak widomo, gleba spryskiwana jest pestycydami, które przenikają do żywności. Pestycydy gromadzą się w tkance tłuszczowej, z której zbudowana jest nie tylko warstwa niezbędnego tłuszczu, ale także częściowo mózg, piersi i gruczoł krokowy (prostata). Osoby stykający się bezpośrednio z tymi chemikaliami (głównie rolnicy) są narażeni na zachorowanie na raka zwłaszcza raka mózgu i prostaty, białaczkę i chłoniaka. Jak pokazują badania wiele pestycydów powoduję choroby nowotworowe i wady wrodzone.
Pomimo zakazu stosowania DDT, substancja ta nadal trafia do gleby i warzyw, szczególnie korzennych takich jak: ziemniaki i marchew. Oprócz pestycydów stosowane są w żywności substancje poprawiające np. wygląd produktów. Cienkie warstwy wosków nakłada się obecnie na wszystkie warzywa. Woski te chronią warzywa i owoce przed wysychaniem, zatrzymując w nich wodę, a dodatkowo nadają im lśniący, zdrowy i piękny wygląd. Zawsze myjmy owoce gdyż większość tych wosków zawiera silne pestycydy lub substancje, które m. in. zapobiegają gniciu. Wysokie stężenie pestycydów może być nie tylko w warzywach i owocach, ale także w karmie dla zwierząt. Dlatego mięso, które spożywamy również jest skażone pestycydami. Chemikalia te gromadzą się w tkankach tłuszczowych zwierząt, które później zjadamy.
Toksyny w wodzie
Większość chemikaliów wyemitowanych do atmosfery, rozsypanych na polach czy wyrzuconych na wysypisku śmieci przedostanie się zawsze do wody. Deszcz spłukuje z powietrza i z pól do jezior i rzek pestycydy, herbicydy i nawozy zawierające azotany przedostają się do cieków wodnych. Toksyny również przedostają się do zbiorników wody i zanieczyszczają je. Deszcze zmywają pestycydy do strumieni, potem przedostają się do zbiorników wodnych, a stamtąd do naszych domów.
Globalnym problemem staje się to, że woda jest niezdatna do picia. Ponad 50% wód nadziemnych i podzniemnych jest skażonych. Do wody dodaje się często aluminium w celu usunięcia nieczystości, a aluminium jest prawdopodobnie odpowiedzialne za chorobę alzheimera. Dodaję się również chlor aby zabić mikroorganizmy. Chlor łączy się ze związkami organicznymi tworząc chloropochodne metanu substancje, które są odpowiedzialne za powstawanie nowotworów.
Czy pijąc chlorowaną wodę zwiększamy ryzyko rozwoju raka pęcherza moczowego i odbytu?
Chloropochodne metanu takie jak chloroform wyparowują z wody gdy bierzesz gorący prysznic, a następnie są wdychane. Dziesięciominutowy prysznic zwiększa wchłanianie chloroformu do ciała bardziej niż wypicie dwóch litrów chlorowanej wody z kranu. Zatem im częściej bierzesz prysznic tym bardziej narażasz się na nowotwory.
Chlor zabija większość bakterii ale nie zabija wirusów i pasożytów. Stąd częste zakażenia organizmu bakteriami. Pestycydy, rozpuszczalniki, chemikalia przemysłowe, odpady przemysłowe, produkty naftowe i tysiące innych spowodowały ogromne straty w naturze. Dochodzi do rozmaitych deformacji u zwierząt w zatrutych jeziorach. Stwierdzono deformację jaj i jajowodów u samic aligatoróww jeziorze Apopka na Florydzie. Żółwie zostały zatrute przez pestycydy. Badaczy zaniepokoił wyraźnie brak samców żółwi. Znaleziono w jeziorze samice żółwi oraz wiele żółwi, które nie były ani samicami ani samcami. Skażenie jeziora pestycydami wywołało zaburzenia hormonalne na wielką skalę. To badanie dowodzi przerażającego wpływu pestycydów nie tylko na dziką przyrodę. Jeśli zaburzenia hormonalne u gadów mogą wywołać takie skutki, to co może wydarzyć się ludziom w przyszłości?
Pestycydy podawane na talerzu
Znacznie częściej firmy produkujące preparaty do ochrony roślin testują ich szkodliwość dla organizmów żywych bezpośrednio na ludziach. Odkrycia tego makabrycznego procederu dokonali ostatnio autorzy niemieckiego programu telewizyjnego "Frontal 21", którzy do prekursorów używania ludzi w charakterze królików doświadczalnych zaliczyli koncern "Bayer".
Pestycydy stają się w ostatnich latach bardzo częstą przyczyną poważnych chorób człowieka. Rocznie na europejskie pola rozsypuje się ponad 45 tys. ton trujących pestycydów. Aby uzyskać zgodę na wprowadzenie do sprzedaży poszczególnych pestycydów, firmy chemiczne są zmuszone i zobowiązane przeprowadzać wiele badań naukowych mających wykluczyć te preparaty, których stosowanie mogłoby być groźne dla zdrowia ludzi i te, które mogłyby być zbyt uciążliwe dla środowiska. Badania te mają na celu określić, jakie dawki poszczególnych pestycydów teoretycznie mogą zaszkodzić zdrowiu żywych organizmów. W tym celu od wielu lat przeprowadza się testy na szczurach, myszach czy królikach. Jak poinformowano niedawno w programie niemieckiej telewizji "Frontal 21", istnieją laboratoria, które przeprowadzają badania bezpośrednio na ludziach.
Jako przykład podano prywatną klinikę w Edynburgu. Badania te szkockiej klinice zlecił jeden z największych na świecie producentów pestycydów niemiecki koncern chemiczny "Bayer". Krytykowany za wykorzystywanie ludzi w charakterze królików doświadczalnych koncern "Bayer" w swojej obronie stwierdził lapidarnie, że tego typu badania prowadzi się "niezmiernie rzadko". Według zeznań jednego z uczestników tych badań, ludzie biorący w nich udział nie zdają sobie sprawy z prawdziwego niebezpieczeństwa, na jakie się narażają. Osoba mająca poddać się testom nie otrzymuje dokładnych informacji, o jakie badania tak naprawdę chodzi. Tym bardziej nie informuje się danej osoby, iż w tym przypadku będzie poddawana działaniu trujących pestycydów. Okazało się, że klinika badała wpływ poszczególnych dawek trucizny na ludzki organizm. Niemiecka telewizja ZDF poinformowała, że badania dotyczące wpływu pestycydów na ludzki organizm z bezpośrednim wykorzystywaniem ludzi, przeprowadza się poza granicami Niemiec, ponieważ u naszych zachodnich sąsiadów jest to jak na razie zabronione. Makabryczność tych badań jest tym większa, że zdaniem wielu lekarzy, są one całkowicie niecelowe. Świadczyć mogą one nie tyle o granicach ludzkiej odporności na toksyczne substancje zawarte w pestycydach, lecz o podnoszeniu się granicy ludzkiej odporności na dany pestycyd. W konsekwencji może to doprowadzić do znacznego podniesienia progów na obecność w danych produktach dla wielu substancji chemicznych stosowanych dzisiaj w produkcji żywności.
Według najnowszych danych instytutów sanitarno-epidemiologicznych, ilość groźnych dla naszego zdrowia pestycydów w poszczególnych produktach spożywczych jest o wiele wyższa, niż zakładają normy. Wyniki ogólnoniemieckich badań monitoringowych tutejszych artykułów spożywczych pod kątem ich zanieczyszczenia pestycydami są zatrważające.
W ziemniakach na 794 zbadanych próbek w 264 stwierdzono aktywne pestycydy, w tym takie, których w ogóle w uprawie tego warzywa nie wolno stosować w Unii Europejskiej. Wykryto w nich takie związki, jak Profam lub Chloroprofam, które mają działanie rakotwórcze i wywołują uszkodzenia układu nerwowego. Po zbadaniu 600 próbek sałaty w 257 przypadkach stwierdzono obecność pestycydów, w tym pięciu zabronionych przez prawo unijne. Wykryty w sałacie pestycyd Winklozolina powoduje choroby nowotworowe, uszkadza wątrobę i układ nerwowy, a także powoduje zaćmę i zaburzenia porodu. W kapuście na 472 próby aż w 249 wykryto niedozwolone dawki pestycydów. W nieco mniejszym stopniu zatrute pestycydami są truskawki i jabłka. Przykłady ponadnormatywnych dawek pestycydów w produktach spożywczych można by mnożyć. Jednak najbardziej zatrważające jest to, że we wszystkich rodzajach warzyw i owoców laboranci wykrywali również te pestycydy, których stosowanie od wielu lat jest w Europie całkowicie zakazane.
Czy zatem nie powinniśmy pozwolić by pestycydy badane były na ludziach? A może powinniśmy postarać się o zakaz stosowania takich preparatów?
Źródło:
Science
PAP
Frontal 21
Oprac. Magdalena Jóźwicka
KOMENTARZE