Poznajmy relacje i reakcje wybranych mediów na wydarzenia związane z zaplanowaną na 21 listopada premierą. Pod lupę wzięliśmy “z prawa”: portal wpolityce.pl i “z lewa”: portal polityka.pl.
Kochajmy sztukę. Uprawiajmy seks - gdzie?
Na afiszu, w repertuarze listopadowym, Teatru Polskiego im Jerzego Grzegorzewskiego we Wrocławiu zawisł spektakl Elfriede Jelinek w reżyserii Eweliny Marciniak pt. “Śmierć i dziewczyna”. Premierę zaplanowano na sobotę, 21 listopada. Przedstawienie teatralne od początku cieszyło się dużym, jak wynika z relacji pracowników teatru, zainteresowaniem. Zwróciło również szczególną uwagę i wzbudziło niepokój środowisk konserwatywnych, czego przyczyną było umieszczenie w opisie przedstawienia ostrzeżenia dotyczącego “scen seksu”. Zastanowienie budził już sam opis inscenizacji:
“Śmierć i dziewczyna to spektakl o tym, jak najsprawniej zadać torturę. Gdzie uderzać i z jaką kulturą? Do jakiej opowieści przywiązać naszą ofiarę? Co zrobić, by kat i ofiara mogli odczuwać się głębiej i intensywniej?
Wyobraźmy sobie tę sytuację.
Że przykładamy rękę do ciała drugiego człowieka jak do jakiegoś instrumentu. I gramy na nim tak długo i tak mocno, aż nas poprosi o bis”.
Charakterystyka sadomasochistycznej relacji? Nie, zaproszenie na spektakl. Przyjrzyjmy się nazwiskom, które “budują” spektakl.
Feminizm. Komunizm. Nagrody.
Elfiede Jelinek jest Austriaczką, związaną ze środowiskiem lewicowym, byłą członkinią Komunistycznej Partii Austrii. W 2004 r. została jej przyznana Literacka Nagroda Nobla za “demaskowanie absurdalności stereotypów społecznych w stereotypach i dramatach”. Reżyserka przedstawienia ceni sobie twórczość Jelinek, “Śmierć…” to nie pierwszy jej spektakl wyreżyserowany na podstawie prozy austriackiej feministki. Ewelina Marciniak jest uznaną w Polsce i na świecie artystką. Spektakl w jej reżyserii, na podstawie “Amatorek” Jelinek zdobył Główną Nagrodę na 48. edycji Przeglądu Teatrów Małych Form KONTRAPUNKT, a także Honorową Nagrodę Specjalną Miasta Gdańska.
140 minutowe przedstawienie zakończyło się (podobno) owacjami na stojąco. 23 listopada zostało ono zarejestrowane na potrzeby archiwum Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Jak donosi portal Cultura.pl “Śmierć…” została pozytywnie przyjęta również przez krytyków teatralnych. Recenzentka tygodnika Polityka, Aneta Kyzioł, tak pisze o spektaklu:
"(...) przedstawienie zaczyna się od sceny żartu z całej afery. Pary widowiskowo kopulującej w błyskającym świetle lamp stroboskopowych, w rytm głośnej muzyki. Dalej zaś płynie nie pozbawiona elementów humoru, ale generalnie bardzo smutna opowieść o córce zaborczej matki i nieobecnego ojca, od dziecka trenowanej do bycia gwiazdą pianistyki, straumatyzowanej i pogubionej, dla której szczęśliwy związek z drugim człowiekiem jest wyzwaniem ponad siły".
Relacja dziennikarki ma się nijak do informacji umieszczonych na stronie internetowej teatru… Dlaczego więc skonstruowano wypowiedź o takim charakterze? Do tego, prowokacyjny plakat...
Czemu zatem, jeśli nie strategii marketingowej (od czego odżegnują się pracownicy w oświadczeniu oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej Teatru), miała służyć ta scena aktu seksualnego z udziałem czeskich aktorów porno?
Co zostanie po spektaklu w oczach opinii publicznej? Awantura w mediach i szarpanina. Szarpanina z policją przed wejściem do teatru i szarpanina pomiędzy prof. Piotrem Glińskim ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego a dyrektorem Teatru, Krzysztofem Mieszkowskim oraz jego partyjnym kolegą, przewodniczącym partii Nowoczesna, Ryszardem Petru. Kolejne napięcia, tym razem nie seksualne, które rozładowali aktorzy na deskach teatru. Ale napięcia polityczne, nie mające nic wspólnego ze sztuką.
O pornografii, uzależnieniu od niej, pisaliśmy na łamach portalu w artykule “Uzależnienie w pornograficznym skrócie”. Dr Błażej Kmieciak zwracał wówczas uwagę na sposoby wyjścia z nałogu, poradzenia sobie z nim. Tym razem, przyjrzyjmy się czemuś innemu: sposobowi manipulacji medialnej w dyskursie dotyczącym (bio)etyki. Czemu bio-, sfera seksualna w sposób oczywisty dotyczy biologii człowieka i to w dosłownym i bardzo pragmatycznym ujęciu. Sam seks natomiast jest od zarania dziejów centrum zainteresowań etyki.
Ballada o lekkim zabarwieniu politycznym
Opinię publiczną od przynajmniej dwóch dni rozgrzewa do czerwoności “wywiad” Karoliny Lewickiej z prof. Piotrem Glińskim, ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który odbył się na antenie TVPInfo w programie “Minęła 20”. Celowo słowo “wywiad” umieściliśmy w cudzysłowie, gdyż niczym nie przypominał tej formy wypowiedzi. Redaktor prowadząca zdawała się nie być zainteresowana próbą wyjaśnienia przez zaproszonego przez siebie gościa, prezentowanego przez niego stanowiska, które de facto jest stanowiskiem nie prywatnym, a państwowym.
Profesor Gliński wystosował do Marszałka Województwa Dolnośląskiego, Cezarego Przybylskiego pismo sygnowane przez Dyrektora Departamentu Finansowego MKiDN z prośbą o wstrzymanie premiery spektaklu “Śmierć i dziewczyna”, na wniosek środowisk prawicowych, w tym radnych sejmiku dolnośląskiego z ramienia PiS i PO. Powodem przemawiającym za wstrzymaniem premiery był opis spektaklu, w którym umieszczona została informacja o akcie seksualnym. Całość listu znajduje się m.in. na stronie portalu wpolityce.pl - gorąco zachęcam do zapoznania się z nim.
Słowa, które popłynęły do Marszałka Województwa Dolnośląskiego zostały zniekształcone i wypaczone przez przekaz medialny, co najdobitniej można było zauważyć właśnie podczas programu “Minęła 20”. Redaktor Lewicka zacytowała telewidzom jedynie ostatni akapit listu, nie pozwalając odbiorcom na zapoznanie się z całą treścią (co bezskutecznie usiłował zrobić zaproszony gość). Oczywistym jest, że większość społeczeństwa czerpie wiedzę o tego typu kontrowersyjnych zajściach z mediów. Redaktor mówiła o “zdjęciu z afisza”, gdy tymczasem wnoszono o “wstrzymanie premiery w zapowiedzianej postaci”, co wskazuje na możliwość wystawienia prozy Jelinek w innej formie lub po zdementowaniu kontrowersyjnego wprowadzenia do spektaklu. Wprost zwróciła się do prof. Glińskiego z zarzutem o narzucaniu przez niego własnej “wizji repertuarowej”, powrocie do cenzury i końcu wolności słowa. Gdyby jednak pozwoliła ministrowi Glińskiemu przeczytać list, widzowie mogliby sami ocenić czy istnieje podstawa do wysuwania tego typu zarzutów. Z ust pani redaktor padały także zarzuty o unieważnienie życia publicznego i demokracji. Kwestia spektaklu stała się przyczynkiem do wysunięcia “cięższego oręża”, stwierdzenia, że PiS dąży do dyktatury. Są to poważne zarzuty. Na tyle poważne, i na tyle odbiegał standardami ten “wywiad” od norm ustalonych w TVP, że pani redaktor została zawieszona.Czy słusznie? Pytanie retoryczne. Reprezentowanie własnych poglądów i sympatii politycznych w ten sposób przez dziennikarza państwowej stacji powinno spotkać się z określonymi konsekwencjami. I tak się stało.
Cała sprawa zagłuszyła inne wydarzenia polityczne, m.in. zwolnienie z aresztu Jana Burego, czy powstanie KOD. Warto w tym miejscu wspomnieć teorię manipulowania społeczeństwem przez media, skonstruowaną przez Noama Chomskyego, który zdemaskował tę taktykę czwartej władzy w dziesięciu punktach.
Sprawa “Śmierci…” ukazała również słabość i mierność dyskursu publicznego na tematy kontrowersyjne, objęte społecznym tabu, które jednak z magnetyzującą mocą przyciągają do teatru widownię.
Czy można taki spektakl nazwać “sztuką”?
Sztuka została zagłuszona. Prowokacją (?) dotyczącą umieszczenia w spektaklu treści pornograficznych i ich rzeczywistym odegraniem; zarzutami o próbę wprowadzenia cenzury, ograniczenia demokracji i wolności słowa, usiłowanie wprowadzania państwa totalitarnego. Wolność słowa istnieje ‒ jednakże niektórym wydaje się, że jest ich wyłącznym i niezbywalnym prawem. W tym miejscu każdy może w sposób dowolny żonglować stronami konfliktu: czy to prawica uzurpuje sobie prawo do wolności wypowiedzi, zakładając “polityczny kaganiec” swoim adwersarzom, czy jest zupełnie na odwrót.
Emocji nie uciszymy bez merytorycznych argumentów. Granie na emocjach to kolejny punkt manipulacji medialnej. Jak rozmawiać merytorycznie, gdy dyrektora Teatru stawia się w roli ofiary, gnębionej przez “zmierzającą do dyktatury władzę” i “ultrakonserwatywny tłum z różańcami w rękach”? Pewną próbę podjął prof. Gliński: pornografia nie może być finansowana z pieniędzy publicznych. Jednakże pierwszym i zasadniczym pytaniem jest cel - po co reżyser sztuki decyduje się na pornografię (nie erotykę!). Czy artysta posiada nieograniczone prawo wolności wypowiedzi? Kim jest zatem taki “niczym nieograniczony artysta”?
Nie tak dawno pisaliśmy o “artystach-genetykach”, którzy tworzą “żywą sztukę”. A także o sztuce teatralnej pt. “Roma i Julian”, określonej przez nas jako bioetyczna. Problematyka bioetyki zawartej w sztuce będzie powracać. Warto zastanowić się nad jej jakością - bioetyki w sztuce i sztuki w bioetyce.
Zofia Szafrańska-Czajka
dział BIOETYKA
KOMENTARZE