Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Rozmowa z profesorem Janem Popczykiem, Społeczna Rada Narodowego Programu Redukcji Emisji.
03.05.2011

Absolwent Politechniki Śląskiej. W latach 1990-1995 współtworzył i realizował reformę elektroenergetyki, był Prezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Doradca ds. całego kompleksu paliwowo-energetycznego, w szczególności dla elektroenergetyki, gazownictwa i ciepłownictwa (1998-2000) u ministra finansów, L. Balcerowicza. Współpracował z ministrem gospodarki-wicepremierem    J. Hausnerem (2003-2004) na rzecz sformułowania polskiej doktryny bezpieczeństwa energetycznego. Działa na rzecz konwergencji sektorów w kompleksie paliwowo-energetycznym oraz na rzecz integracji usług infrastrukturalnych w gminach. W październiku 2009 roku został powołany przez ministra gospodarki-wicepremiera W.Pawlaka do Społecznej Rady Narodowego Programu Redukcji Emisji (w Radzie jest przewodniczącym Zespołu ds. Odnawialnych Źródeł Energii).

Anna Maciejewska,  portal Biotechnologia.pl: Rynek biomasy, mimo iż stanowi trzecie co do wielkości naturalne źródło energii na świecie, nadal jest w Polsce rynkiem niedocenianym. Jak podkreśla wielu specjalistów, przy dzisiejszych uwarunkowaniach gospodarczych istnieje pilna potrzeba zmiany takiego stanu rzeczy. Co wg Pana stanowi największy problem dla rozwoju tej gałęzi gospodarki:  struktura polskiego rolnictwa, nieumiejętne sterowanie logistyką dostaw czy złe regulacje prawne?

Prof. Jan Popczyk: Jest to gra interesów. Energetyka daje ogromne pole do gry interesów.  Jeżeli dziś rano ktoś słuchał radia, to słyszał, że na liście największych przedsiębiorstw w Polsce na pierwszym miejscu jest PKN Orlen, na drugim  PGNiG, a na trzecim PGE.  PKN Orlen, czyli paliwa transportowe, PGNiG czyli paliwa gazowe, PGE – energia elektryczna. W kraju takim jak Polska, na progu II dekady XXI wieku, trzy największe polskie firmy, to firmy energetyczne. To obrazuje skalę interesów, ale zapowiada również ogromne kłopoty dla Polski. Bo trzy największe przedsiębiorstwa są rodem z epoki przemysłowej. Reprezentują energetykę tradycyjną, opartą na paliwach kopalnych. Na świecie rozwija się natomiast energetyka odnawialna. Dynamika inwestycji w tym obszarze jest nieprawdopodobna. W ostatnich latach, począwszy od 2004 roku, czyli zaczęło się to jeszcze przed kryzysem,  inwestycje w energetyki odnawialnej rosną 40% rocznie. Zatem  mamy sytuację, że koniec roku pokazuje coś zupełnie innego niż jego początek.  Kryzys wcale nie zahamował tych inwestycji, przeciwnie, jeszcze je zwiększył.  Co to oznacza? Że świat się zwraca w kierunku energii odnawialnej. Biomasa jest jednym z zasadniczych źródeł energii odnawialnej. Na świecie mamy dziś także eksplozję energetyki solarnej, to znaczy produkcję energii elektrycznej w ogniwach fotowoltaicznych, ale też ciepła w kolektorach słonecznych.

Jeżeli dziś jesteśmy na konferencji ”Forum spalania biomasy”, to pamiętajmy, że w obecnej dekadzie właśnie zasoby biomasy powinny być ważnym czynnikiem przebudowy polskiej energetyki, ale także rolnictwa. To w tym segmencie mogą powstawać nowe technologie. Mamy dobrze wykształcone młode pokolenie, które powinno znaleźć zatrudnienie w kraju. Jednak studenci których kształcę, zatrudnienie znajdują za granicą, np. w Niemczech. Co jest przeszkodą ?Odpowiadam – tradycyjna energetyka nie jest zainteresowana rozwojem nowych technologii. W Polsce dochodzi jeszcze jedna, istotna sprawa. Mianowicie są to bardzo złe regulacje prawne, które powodują że  wielki strumień biomasy jest kierowany do wielkich źródeł wytwórczych, co jest nieporozumieniem, bo biomasa jest rozproszona. Jest na wsiach, jest w gospodarstwach rolnych, jest  też w miastach (jeśli mówimy o  odpadach komunalnych) i tam na miejscu powinna być wykorzystana, w źródłach produkujących energię elektryczną i ciepło (źródła kogeneracyjne). To  jest efektywne wykorzystanie biomasy, a nie wożenie jej setki kilometrów do bloku o mocy 190 MW w Połańcu, gdzie z bardzo niską sprawnością przetwarzana jest na energię elektryczną, którą przesyłamy z powrotem, siecią najwyższych napięć, sieciami 110 kV, średniego napięcia i wreszcie niskiego napięcia do gospodarstw wiejskich, w który biomasa została pozyskana.  To jest absurd – ekonomiczny, logistyczny. Jest to klęska naszego systemu regulacyjnego (klęska obowiązującego prawa).

Anna Maciejewska: Wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, do których niewątpliwie należy biomasa wiąże się z bezpieczeństwem energetycznym. Strategia rozwoju energetyki odnawialnej zakłada wzrost udziału energii z 7,5% do 14% do 2020 roku. Czy uważa Pan , ze się to uda ,mając na uwadze specyfikę rolnictwa polskiego: małe kilkunastohektarowe gospodarstwa, niewystarczająca wiedza  rolników?

Prof. Jan Popczyk: Parę lat wstecz moglibyśmy się tak usprawiedliwiać. W swojej prezentacji w czasie Konferencji wspominałem o mikrobiogazowniach. Jest to instalacja małej skali: na przykład moc elektryczna 10 kWel, moc cieplna 15 kWc. Możemy ją zbudować w gospodarstwie rolnym 10-cio hektarowym, zwłaszcza jeżeli chcemy utylizować odpady, powstające w tym gospodarstwie.  Odpady mogą być różne: gnojowica z niewielkiej obory albo z niewielkiej chlewni, kurzyniec z niewielkiego kurnika… Do tego możemy dołożyć substraty w postaci kiszonki z roślin energetycznych zebranych z dwóch hektarów. Są różne możliwości:  może to być kukurydza, burak (który już dziś jest nazywany energetycznym), różnego rodzaju trawy. Takie substraty uzupełnią substraty odpadowe z produkcji rolnej i przetwórstwa spożywczego. Wzmiankowana instalacja (i trochę większa) nadaje się do gospodarstw, których w Polsce jest 330  tysięcy (liczba gospodarstw o powierzchni 10 do 50 hektarów). To jest duży rynek.

We wskazany sposób, za pomocą mikrobiogazowni, możemy wykorzystać biomasę z dużą sprawnością, nawet 80 %. A nie 30%, jak w bloku w elektrowni Połaniec. Tu jest ta duża korzyść. Rolnik uzyskuje przychody z dwóch źródeł, z produkcji żywności i energii elektrycznej, a jeszcze ma na swoje potrzeby ciepło przez cały rok. Mając zdywersyfikowaną działalność nie boi się ani klęski urodzaju ani nieurodzaju. Jeśli widzi, że nadchodzi klęska nieurodzaju – w tradycyjnym sensie – to  więcej ziemi przeznacza na produkcję żywnościową. Jeśli grozi mu klęska urodzaju, więcej przeznacza na produkcję energii. I zawsze może wykorzystać maksimum swoich zasobów; to jest szansa dla zwykłych rolników.

Aby system zadziałał, trzeba na pewno zbudować szeroką świadomość społeczną. Dobrze byłoby też, aby  rząd stworzył odpowiednie regulacje prawne. Ale najważniejsze jest aby powstały instalacje pilotażowe/demonstracyjne. Aby można było je pokazywać. A to już niebawem będzie miało miejsce, bo instalacja nie jest droga. Jej koszt to około 200 000 zł, przy seryjnej produkcji. Kombajn, który jest w wielu gospodarstwach jest droższy. Zatem w zasięgu rolnika pojawia się możliwość realizacji inwestycji. A jeśli jeden rolnik zainstaluje u siebie mikrobiogazownię, to sąsiad nie będzie chciał być gorszy i również zainstaluje. To jest właśnie szansa

Anna Maciejewska: Ile czasu  potrzeba na zbudowanie takiej mikrobiogazowni?

Prof. Jan Popczyk: Kilka lat temu nawet bym się nie zająknął na temat tej technologii, bo jej nie było i nic o niej nie wiedziałem. Teraz, razem z zespołem buduję mikrobiogazownię demonstracyjną. Przy większej produkcji będzie potrzeba na budowę trzy, cztery miesiące. Czyli mamy rozwiązanie, które można szybko realizować, i w tym jest nadzieja.

Anna Maciejewska: W Polsce dopiero startujemy, jesteśmy na etapie tworzenia "oprzyrządowania" regulacyjnego i organizacyjnego, które z kolei będzie umożliwiać podejmowanie decyzji o stosownych inwestycjach. Czy nie mam podstaw sądzić że Polska mówi „NIE” zielonym technologiom? Przywołam tu temat budowy biogazowi w Konopnicy, która poróżniła mieszkańców. Sprzeciwiali się oni budowie obiektu ze względu na odory, które owa biogazownia miałaby generować . Teraz stosunkowo często pojawia się i powraca kwestia budowy farm wiatrowych.

Prof. Jan Popczyk: Taka jest już ludzka natura. Jeśli jest blokowanie budowy biogazowni, to trzeba się przyjrzeć co za tym stoi. Zawsze są to jakieś interesy, tylko w przypadku biogazowi mniejsze, lokalne. Jeżeli na wsi swoje rezydencje mają ‘warszawiacy’, to są w stanie zorganizować opór przeciw biogazowni. Ja się nie dziwię. Musimy jednak dotrzeć do rolników, aby nie stali się w najbliższych latach, w miarę jak będzie ograniczana Wspólna Polityka Rolna w UE, klientami instytucji pomocy publicznej. Rolnik sam powinien, i może zarobić na siebie.  

Anna Maciejewska: Ostatnie pytanie dotyczy wydarzeń w Fukushimie. Angela Merkel powiedziała, że Niemcy będą dążyć do zaprzestania produkcji energii w elektrowniach jądrowych najszybciej jak to możliwe. Czy katastrofa w Japonii miała wpływ na pogląd Polaków w tej sprawie, czy może to wpłynąć na budowę elektrowni w  Żarnowcu? Czy Polska jest gotowa na energię nuklearną i czy jest to dobry czas na prawdziwą, merytoryczną dyskusję?

Prof. Jan Popczyk: Jest zrozumiałe, że wokół tego tematu są emocje, ale jedno wszyscy muszą zrozumieć – wzrosną wymagania bezpieczeństwa jądrowego. Nakłady inwestycyjne na bloki jądrowe zawsze były bardzo wysokie. Bardzo wielki wzrost kosztów, prawie dwukrotny, obserwujemy w ostatnich latach  na przykładzie bloku jądrowego budowanego w Finlandii, praktycznie jedynego bloku budowanego w Europie (praktycznie, bo informacje o budowie nowego bloku we Francji są bardzo niejasne). Po katastrofie w Fukushimie zostaną podwyższone standardy bezpieczeństwa jądrowego, a to będzie kosztować dodatkowo. Kiedy nakłady inwestycyjne na bloki jądrowe rosną, to w odpowiedzi pojawiają się nowe technologie i stają się  one konkurencyjne. W dodatku z roku na rok tanieją, bo jako technologie nowe mają ogromny potencjał redukcji kosztów, i redukcji cen.

W ostatnich latach (od 2007 roku) na świecie nie został oddany do eksploatacji żaden blok jądrowy. Bądźmy spokojni o to, że okres ten będzie się wydłużał, bo Niemcy tylko w ubiegłym roku zainstalowali ogniwa fotowoltaiczne o łącznej mocy 7 GWp. Są to świeże i szokujące dane. Blok jądrowy, który równoważyłby tę produkcję (jego moc powinna wynosić około 1000 MW), kosztowałby w przybliżeniu tyle samo, ale trzeba by go budować około 15 lat. Zamiast jednego nowego bloku jądrowego Niemcy wybrały  miliony źródeł (ogniw fotowoltaicznych) zintegrowanych z domami. Architekci zaczynają tworzyć nową modę na domy ze źródłami odnawialnymi, tworzą nową estetykę. Czyli za pomocą źródeł odnawialnych szybciej możemy zareagować na potrzeby energetyczne niż to było kiedykolwiek dotychczas: unikamy bardzo długiego okresu od trudnej decyzji wymagającej w przypadku nowego bloku jądrowego zaangażowania dziesiątków miliardów złotych, poprzez długotrwałą  budowę, do efektu w postaci prądu). W dodatku mamy szanse nadążać za modą.  Dlatego bloki jądrowe obecnie nie mają praktycznie szans na wygranie  konkurencji z nowymi technologiami.

Anna Maciejewska: Bardzo dziękuję za rozmowę.

KOMENTARZE
news

<Maj 2024>

pnwtśrczptsbnd
29
30
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
2
Newsletter