Refleksje pedagoga wokół debaty o in vitro. Błażej Kmieciak.
Kilka uwag o projektach
W polskim Sejmie znajdują się obecnie cztery propozycję ustaw dotyczących in vitro. Do parlamentu skierowano także obywatelski projekt nowelizacji Kodeksu Karnego. Autorem wspomnianego pomysłu jest Komitet Contra in vitro, mający na celu wprowadzenie zakazu stosowania omawianej procedury (Komitet ten zebrał ponad 160 tyś podpisów popierających w/w projekt). „Ustawy o in vitro" bardzo różnią się w zakresie filozofii podejścia do tematu oraz proponowanych procedur. Poseł Marek Balicki z Klubu Lewicy w swoim projekcie (jest to w zasadzie projekt ekspercki) zaznacza, iż chce zachować obecne status quo. Zabiegi in viro mają być dostępne dla wszystkich osób zainteresowanych bez względu na wiek oraz sytuację rodzinną. Nadliczbowe zarodki (nie ma tu ograniczenia liczebnego w zakresie ich tworzenia) w myśl tego projektu mają być zamrażane, W związku z tym mają być utworzone zewnętrzne procedury kontrolujące całą procedurze. W podobnym tonie przygotowała ustawę poseł Małgorzata Kidawa-Błonska z PO. Pani poseł nie chciała w trakcie wakacji przedstawić mediom tekstu wspomnianego projektu. Autorka jednak zaznaczyła, iż jest zwolenniczką swobodnego dostępu do in vitro z możliwością zamrażania zarodków.
W sejmie znajduje się także projekt posła Bolesława Piechy z PiS. Projekt ten zakłada całkowity zakaz dla wspomnianej procedury. Umożliwia się jedynie adopcję zarodków, które w chwili obecnej znajdują się w stanie zamrożenia. Na końcu warto wspomnieć o projekcie posła Jarosława Gowina z PO, projekcie, który wywołał najwięcej dyskusji, gdyż stanowi on połączenie wspomnianych powyżej propozycji. Poseł Gowin proponuje drastyczne ograniczenie możliwości stosowania procedury in vitro jedynie do małżeństw, w których kobieta nie ma więcej niż 40 lub wyjątkowo 45 lat. Proponuje się tu także , by tworzono jedynie jeden zarodek lub maksymalnie dwa, ale wszystkie musza być następnie implantowane do macicy kobiety. Projekty Piechy oraz Gowina wprowadzają także kary w tym kary więzienia, za : naruszenie w/w ustaw, eksperymenty na ludzkich zarodkach oraz handel zarodkami.
Pedagogika prenatalna
Janusz Korczak zwykł mawiać, że pedagogika nie jest nauką o dziecku, ale o człowieku. Ten znawca dziecięcej psychiki sformułowaniem tym chciał podkreślić, że żadne dziecko nie może być traktowane przez osobę dorosłą, jako ktoś gorszy tylko dlatego, że odbiera świat w sposób nie w pełni dojrzały. W dzisiejszych czasach pedagodzy zajmują się ludźmi w zasadzie w każdej grupie wiekowej: od maluchów w żłobku po osoby starsze, schorowane znajdujące się np. w domu pomocy społecznej nu kresu swej drogi życiowej. W debacie o in vitro warto zadać pytanie , które szczególnie powinno interesować pedagoga: kiedy możemy mówić o początku życia, a tym samym o powstaniu dziecka? Dziś pytanie to jest swoistą płachtą na byka zwłaszcza w debatach pomiędzy zwolennikami ruchów pro life i pro choice. Czy jednak pedagog pracujący z dziećmi może pozostać obojętny wobec refleksji na temat początków życia? Czy np. pedagog specjalny pracujący z dzieckiem dotkniętym zespołem Down, a lub autyzmem może nie zastanawiać się kiedy w organizmie dziecka ukształtowały się wspomniane schorzenia? Spróbujmy więc po spekulować nad ewentualnymi odpowiedziami związanymi z interesującą nas polską debatą na temat in vitro. We współczesnej debacie dotyczącej in vitro dominują dwa poglądy dotyczące powstania życia. Pierwszy reprezentowany przez posłów Piechę oraz Gowina, a także przez Komitet Contra in vitro podkreśla, iż o początku życia możemy mówić w chwili połączenia się komórki jajowej z plemnikiem., gdyż wtedy powstaje unikalna i niepowtarzalna struktura chromosomowa, która następnie rośnie i dalej się rozwija w organizmie matki. W opinii wspomnianych autorów, każdy zarodek - także zamrożony- biorący udział w procedurze In vitro jest niepowtarzalną istotą ludzką, posiadającą swoja godność. Z drugiej strony zwolennicy liberalnego podejścia do kwestii In vitro nie formułują już tak sprecyzowanych definicji początku życia, jak ta przedstawiona powyżej. Obrazuje to podejście wspomnianego już Marka Balickiego, który w jednym z wywiadów przyznał, iż nie sposób stwierdzić kiedy zaczyna się życie i dlatego polskie prawo tego nie reguluje. Zwolennicy podejścia liberalnego pomijają często temat początków życia skupiając się raczej na zagadnieniach tzw. praw reprodukcyjnych oraz prawa do dziecka. Grupa ta wyraża jednak jeden pogląd, iż życie na pewno nie zaczyna się od chwili poczęcia.
Z perspektywy pedagogicznej wspomniany spór jest drugorzędny. Dlaczego? Dlatego, że czy ktoś tego chce, czy nie dziecko w organizmie matki zaczyna się rozwijać zanim zdąży się ona zorientować, iż jest w ciąży. Nie jest to stwierdzenie ideologiczne lecz stricte medyczne. czego potwierdzeniem jest fakt, iż serce dziecka zaczyna bić około 18- 21 dnia od zapłodnienia. Dla pedagoga najistotniejsze jest jednak to, iż dziecko może być „wychowywane" w trakcie pobytu w brzuchu matki. W kolejnych miesiącach życia więź pomiędzy obojgiem rodziców, a dzieckiem sukcesywnie się umacnia. Co ciekawe dotyczy to nie tylko matki, ale także taty dziecka. W drugim i trzecim trymestrze dziecko w różny sposób zaczyna reagować na głos mamy i taty. Psycholodzy prenatalni podkreślają ogromną rolę prowadzenia rozmów z dzieckiem. Jest to „wychowawcze" nie tylko dla dziecka, ale także dla rodziców.
Dziecko w okresie prenatalnym w sposób wyraźny reaguje na emocje, jakie prezentuje jego mama. Dr Landrum B. Shettles jeden z pierwszych lekarzy, którzy dokonali zapłodnienia pozaustrojowego stwierdził, że „Zarówno nowe odkrycia, jak i właściwa interpretacja wcześniejszych badań pozwoliły stwierdzić, że myśli i przeżycia matki podczas ciąży mogą mieć i mają wpływ na rozwijające się dziecko ... tak w dobrym, jak i w złym kierunku".(autor ten po kilku latach od wspomnianego zabiegu stwierdził, iż zapłodnienie pozaustrojowe traktuje niestety dziecko w sposób przedmiotowy). Podobnie sytuacja wygląda z ojcem dziecka. Tata dziecka, który „rozmawia z brzuchem" ma świadomość, iż wpływa na kształtowanie się nowego człowieka. Badania naukowe potwierdzają, iż dzieci w brzuchu matki zupełnie inaczej reagują na znane im głosy. Dynamicznie poruszające się dziecko, zwłaszcza w trzecim trymestrze często uspokaja się gdy słyszy głos mamy lub taty. Podobne reakcje można zaobserwować w chwili, gdy dziecko „rozpoznaje" położoną na brzuchu dłoń , któregoś z rodziców. Jak widać więc w ciąży, w okresie prenatalnym mamy do czynienia z prowadzeniem dziecka, kształtowaniem jego osobowości. mamy więc do czynienia z pedagogiką.
Pedagog, a in vitro
Idąc dalej w proponowanych rozważaniach należy więc zapytać, jaka jest rola pedagoga w debacie dotyczącej in vitro? Rolę tą trudno tak naprawdę przecenić szczególnie słuchając pomysłów dotyczących proponowanych niektórych ustawowych rozwiązań. Zadaniem pedagogów, jako specjalistów od wychowania jest kształtowanie w społeczeństwie poglądu o podmiotowości dziecka. Dlatego tez trudno przejść obojętnie wobec stwierdzenia , iż każdy ma prawo do dziecka. Sformułowanie to niewątpliwie często związane jest z tęsknotą za posiadaniem potomstwa, jako doświadczenia unikalnego wręcz mistycznego. W sformułowaniu tym zawsze dziecko będzie jednak traktowane , jak przedmiot, cos, co w jakiś sposób można nabyć. Dla pedagoga nie może być obojętne, kto „ma prawo do in vitro". We wszystkich znanych społeczeństwach rodzina jest podstawową komórką społeczną. Dlatego też nie jest obojętne czy dziecko rozwijać się będzie w sformalizowanej rodzinie, czy też w konkubinacie. Sformalizowanie to nie jest, jakimś archaizmem. Nie tylko w kulturze europejskiej, ale także w kulturach m. In arabskiej oraz hinduskiej podkreśla się rolę rodziny, rolę zobowiązania podjętego przez dwie osoby. „Sformalizowanie" to daje gwarancję kształtowania się pozytywnych postaw społecznych: wierności, poczucia obowiązku, jedności etc. Nie znaczy to, iż osoby żyjące w konkubinacie nie potrafią kochać. Oznacza to jednak, iż z racji na założenie „wolności" związku nie mają odpowiednich narzędzi, jakie posiada prawidłowo funkcjonująca i kochająca się rodzina.
Pedagog nie jest specjalistą w zakresie genetyki, ale nie oznacza to, iż może pozwolić sobie na tzw. neutralność światopoglądową w zakresie powstania początków życia ludzkiego. Pedagog ma za zadanie odpowiedzialnie prowadzić dzieci i musi z szacunkiem, ale także bazując na precyzyjnej wiedzy postawić punkt, w którym nie mówi, embrion, zarodek, zygota, ale mówi dziecko.
Lekcja USG
Wspomniany powyżej Janusz Korczak znany był z tego, iż na wykładach w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej przyprowadzał dziecko, któremu robił zdjęcie rentgenowskie. Na zdjęciu tym pokazywał studentom serce dziecka i zwracał uwagę, iż muszą zapamiętać ten widok, gdyż tak wygląda serce dziecka, które się boi. Być może warto, by na zajęciach dla przyszłych posłuchać jego serca. Pedagog musi pamiętać o dźwięku tego serca, gdy podejmuje się trudnej sztuki wychowania, gdy uczy dzieci w szkole lub gdy tłumaczy dlaczego w in vitro należy pamiętać o dzieciach, a nie o prawie do dzieci.
Błażej Kmieciak
pedagog specjalny
doktorant socjologii prawa
KOMENTARZE