Powód kontroli jest prosty - każda z firm eksportuje swoje produkty do Stanów Zjednoczonych i inspektorzy FDA co kilka lat sprawdzają, czy spełniają one tamtejsze wymagania. Wizyta w każdym z zakładów trwa dwa dni, a główny nacisk kładziony jest na kwestię chorób zwierząt, kontrolowany jest proces pasteryzacji, przeprowadzane są także badania mikrobiologiczne gotowych produktów.
Dr Krzysztof Jażdżewski z Głównego Inspektoratu Weterynarii jest raczej optymistą co do wyników kontroli.
- Amerykańskie normy dotyczące surowca są mniej rygorystyczne od polskich – zaznacza. – Nieco inaczej wygląda kwestia norm dotyczących procesu produkcji, które nie tyle są bardziej rygorystyczne, co po prostu inne i w tym tkwi cały ambaras.
Optymizm dr Jażdżewskiego potwierdzają wyniki pierwszej kontroli, przeprowadzonej w SM Mlekovita.
- Inspektor podsumował, że produkty produkowane przez nas spełniają wszystkie standardy i wymagania prawne USA i są produktami bezpiecznymi dla zdrowia konsumentów oraz najwyższej jakości – mówi z zadowoleniem Adrianna Sapińska z SM Mlekovita.
Wydaje się zatem, że pozostałe mleczarnie również nie mają powodów do obaw.
Rynek amerykański nie jest zbyt ważny dla polskiej branży mleczarskiej. Świadczy o tym znikoma liczba siedmiu firm, które eksportują tam swoje produkty. Eksperci są jednak przekonani, że nie należy go ignorować, bo choć nie ma masowych wysyłek, to daje on rodzimym mleczarniom możliwość dywersyfikacji kierunków eksportu.
Polskie mleczarnie pod lupą Amerykanów
06.08.2009
KOMENTARZE