Z filmem w przyszłość
W połowie 2014r. wyświetlany był w polskich kinach film pt. „Dawca pamięci”. Jest on oparty na bestselerowej powieści Loisa Lowry, która ukazała się w 1993 r. pod tym samym tytułem. W przywołanym filmie widz zostaje przeniesiony do odległej przyszłości. Jak dowiadujemy się z pierwszych kadrów „Dawcy pamięci”, ludzkość znalazła się wówczas w wyjątkowej sytuacji. Wojny, terror i chaos sprawiły, iż świat stanął się krok od zagłady. Zdecydowano, że ludzie zaczną żyć w małych społecznościach. Z czasem w grupach tych zapanowała idealna harmonia. Nie było agresji, złości, zazdrości oraz zawiści. Relacje międzyludzkie zaczęły opierać się na serdeczności. Ustalono podstawowe zasady m.in. respektowanie regulaminu oraz brak kontaktów dotykowych pomiędzy osobami spoza rodziny. W przywołanym świecie ludzie stracili pamięć. Nie pamiętali, czym jest pasja, spontaniczność, nie wiedzieli czym jest ból. Nie doświadczali także „smaku przebaczenia”. Potrafili dokładnie zwerbalizować doświadczane uczucia, umieli precyzyjnie określić, czym jest np. niepewność. Zapomnieli jednak, czym jest doświadczanie oraz przeżywanie konkretnych stanów emocjonalnych, które pojawiają się w przypadku np. tańca lub słuchania muzyki. Stan ten doprowadził do sytuacji, w której nie potrafiono odróżnić dobra od zła, co spowodowało, że nikt nie wiedział czym jest śmierć. W opisanym w idealnym społeczeństwie obrazy przedstawiające np. eutanazję małych dzieci ukazywane były jako zabieg pielęgnacyjny pomagający „zwolnić dzieci do innego świata”
Perfectman
Podobny futurologiczny obraz jest oczywiście jedynie przykładem, w którym autorzy próbują odpowiedzieć na pytanie: Co będzie jeśli? Jak się jednak okazuje, przedstawione w „Dawcy pamięci” sceny wprost odnoszą się do obecnych pragnień dotyczących udoskonalenia natury człowieka.
Dokładnie dziesięć lat temu ukazała się książka pt. „Etyka i technika. W poszukiwaniu ludzkiej doskonałości”. Już we wstępie, s. prof. Barbara Chyrowicz będąca jej redaktorem trafnie wskazuje, że doskonałość pojmowana jest w sposób niejednoznaczny. Inaczej postrzega ją matematyk, czym innym będzie ona dla muzyka. Biolog pod mikroskopem zapewne także znajdzie „swój wzór ideału”. Z kolei etyk i teolog wiele godzin spędzą nad pytaniem: Jakie jest źródło doskonałości?
Zdaniem Chyrowicz w czasach dzisiejszych dostrzec możemy pewne sfery, które w sposób szczególny człowiek chciałby w sobie ulepszyć. Badaczka wymienia kilka głównych obszarów, jakie interesują naukowców.
Po pierwsze, zwrócona zostaje uwaga na wielkość ciała człowieka, jego siłę oraz sprawność. Już dzisiaj pojawiają się pytania, a przede wszystkim spekulacje dotyczące możliwości genetycznego wspomagania organizmów sportowców, biorących udział w licznych zawodach (zob. Doping genetyczny – wiemy, że nic nie wiemy). W tym jednak miejscu, jak zaznacza s. Chyrowicz: „terapia genowa byłaby praktycznie niewykrywalna”. Naturalnie, z czasem zaczęlibyśmy zadawać sobie pytanie: Co jest najważniejsze w olimpiadzie: talent, zdolności, wytrwałość zawodnika i jego kondycja, czy też….geniusz genetyka pracującego ze sportowcem?
Teoretycznie mniej wątpliwości etycznych winno budzić działanie polegające na zmniejszeniu zapotrzebowania na sen. Zasadnym wydaje się także wydłużenie ludzkiego życia. Sen zabiera nam czas konieczny na pracę oraz spędzanie cennych chwil z bliskimi. Zasypianie jest przyczyną tragicznych wypadków samochodowych. Senność przeraża przyszłych rodziców. Deficyt snu towarzyszy im bowiem w pierwszym okresie pielęgnacji noworodka. To także sen jest przyczyną realnych strat ekonomicznych. Przecież można by pracować non stop. Gdy dodamy do tego wymarzone wydłużenie okresu życia, dostrzec możemy na horyzoncie pojawienie się konkretnych zysków np. finansowych. W tym miejscu, zdaniem Chyrowicz, pojawiają się jednak niespodziewanie pewne problemy.
Brak snu spowodować może skrócenie się ludzkiego życia. Człowiek potrzebuje wypoczynku, by zregenerować własne ciało. Ciekawym jest, iż sen nadal jest badany i nie jesteśmy w stanie oszacować wszelkich konsekwencji jego braku, które w pewnym zakresie pokazał m. in. film „Bezsenność”. Wydłużenie ludzkiego życia nie jest wyłącznie usłane różami. Po pierwsze, o czym wskazywaliśmy w artykule Pytania spod znaku długowieczności dłuższe życie częstokroć nie wiąże się z jednoczesnym zapewnieniem sprawnego funkcjonowania. Poza tym, jak ukazał w „Zielonej mili” Stephen King, dłuższe życie często związane jest z doświadczaniem cierpienia, które pojawia się w chwili, w której obserwujemy odchodzenie bliskich nam osób.
Spokojny geniusz
Czy jednak nie ma sfer życia człowieka, które można by śmiało ulepszyć nie obawiając się o konsekwencje? Co z pamięcią i agresją?
Z całą pewnością możliwość szybkiego zapamiętywania obszernych informacji ułatwiłaby życie niejednej osobie. Łączenie szczegółów, kojarzenie oraz wnioskowanie… Gdyby opanować mechanizmy ulepszania powyższych umiejętności, można by wprowadzić rewolucyjne terapie np. schorzeń neurodegeneracyjnych. Jak słusznie jednak dostrzega s. Barbara Chyrowicz: „Doskonalenie pamięci może nam przynieść tyleż samo korzyści, co i strat”.
Prawdziwość powyższej tezy dostarczają nam sytuacje, jakich doświadczają żołnierze wracający z wojen. Terapia Zespołu stresu pourazowego, PTSD (ang. posttraumatic stress disorder), tak często doświadczanego przez wojennych weteranów, polega na umiejętności radzenia sobie z obrazami, których nie chcą oni pamiętać. Paradoksalnie zatem doskonalenie w tym zakresie polegałoby nie na ulepszaniu pamięci, ale na jej osłabianiu.
Także niwelowanie agresji człowieka ma dwa oblicza. Z jednej, strony zniwelowanie skłonności do czynienia zła jest pragnieniem każdej społeczności. Z drugiej jednak, perspektywa zahamowania skłonności do agresji spowodować może, iż człowiek straci umiejętność obrony. Poza tym, jak zaznacza Chyrowicz, obecnie nie wiemy, za jaki procent stosowania przemocy odpowiada bagaż genetyczny człowieka. Nie ulega bowiem najmniejszej wątpliwości, że zachowań agresywnych w pewnym sensie uczymy się, a niekiedy potrafimy się od nich uzależniać. (zob. Gdy agresja nam smakuje).
Doskonałe pytania
Powyżej przedstawione wątpliwości spotykają się z coraz większym zainteresowaniem naukowców. 25 października 2014 r. odbyło się w Krakowie Seminarium pt. „Ulepszanie natury człowieka”. Jego główna organizatorka, dr Marta Soniewicka (UJ)
( zob. nasz wywiad z dr Soniewicką Rządy genetyki, Rządy prawa ) zaznaczyła na początku spotkania, iż jest ono nie tylko kolejną dyskusją naukową, do której zaproszono kilku ekspertów. Przywołana badaczka zwróciła uwagę, iż konferencja ta jest jednocześnie inauguracją prac, jakie podjęte zostaną w ramach projektu naukowego „Prawne i etyczne standardy genetyki reprodukcyjnej”. W ramach działań interdyscyplinarnej grupy badawczej, przez najbliższe trzy lata podejmowane będą regularne badania dotyczące konsekwencji, jakie niosą ludzkie poszukiwania w zakresie badań związanych z szeroko rozumianą ludzką doskonałością.
Jaki zatem będzie doskonały człowiek? Jak słusznie zwrócił uwagę w trakcie seminarium dr Tomasz Żuradzki (UJ), od kilku dziesięcioleci widzimy regularne doskonalenie natury człowieka. Kiedyś żyliśmy krócej, byliśmy niżsi, posiadaliśmy mniej informacji. - A dzisiaj? Czy dzisiaj możemy być niedoskonali, czy mamy prawo nie dążyć do doskonałości? - słusznie rozważał dr Wojciech Lewandowski (KUL).
Jaka zatem jest odpowiedź na podobne pytania. Dzisiaj wiemy na pewno jedno: Doskonałej odpowiedzi na razie nie znamy?
KOMENTARZE