prof. Krzysztof Kula jest z wykształcenia lekarzem, specjalistą w zakresie andrologii, seksuologii oraz endokrynologii. Jak wskazywali organizatorzy konferencji, przywołany badacz, „Jest autorem lub współautorem ponad 350 publikacji naukowych krajowych i zagranicznych. Większość swojego dorobku naukowego skoncentrował na endokrynologii zaburzeń rozwoju i dojrzewania płciowego. Główne osiągnięcia naukowe kierowanej przez prof. Kulę Katedry to:
1) rozpoznanie dodatniego wpływu estradiolu na zainicjowanie spermatogenezy w czasie dojrzewania płciowego;
2) wkład do poznania patogenezy rozwoju zaburzeń identyfikacji płciowej i transseksualizmu;
3) wkład do poznania patogenezy raka jądra wywodzącego się z komórek płciowych;
Prof. Kula jest twórcą Katedry Andrologii i Endokrynologii Płodności Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Od 1995 roku wspomniana jednostka naukowo-dydaktyczna uzyskała afiliację jako Centrum Kształcenia Klinicznego Europejskiej Akademii Andrologii.”
Już na początku swojego wystąpienia prof. Kula zwrócił uwagę, że in vitro pojawiło się w świecie medycyny w sposób nagły.. Niestety natychmiast mylnie zaczęto twierdzić, że jest to technika leczenie niepłodności. Co ciekawe w tym samym czasie pojawiła się androloga, jako, a więc dziedzina medycyny, która m. in. zaczęła poszukiwać męskich przyczyn niepłodności. Do wspomnianych badań dołączyły również poszukiwania wpływu testosteronu na organizm kobiety. To m. in. androlodzy zwrócili uwagę, że częstokroć tajemnica uzyskania ciąży tkwi w ograniczeniu występowania wspomnianego hormonu w jajniku kobiety. Jest on wydzielany m.in. przez przysadkę mózgową w wyniku doświadczanego przez kobietę stresu. Testosteron zmienia w sposób istotny strukturę jajnika. W swej strukturze staje się on podobną do jądra. W wyniku pogrubienia pojawia się blokada uniemożliwiająca wydzielanie się komórki jajowej,
Analizując socjomedyczny aspekt dyskusji dotyczącej niepłodności prof. Kula zwrócił uwagę, że coraz częściej wskazuje się, iż jest to zjawisko zbyt skomplikowane. Nie rozwiąże go tym samym jego omijanie, po przez zastosowanie techniki in vitro, która nie likwiduje samej przyczyny niepłodności.
Wspomniany badacz zwrócił ponadto uwagę, że obecnie IVF (In vitro fertilization) staje się coraz bardziej modne. Błędnie uznaje się je za synonim leczenia niepłodności. Niestety częstsze są również przypadki, w których to pary poddawane in vitro, bez zastosowania kompleksowe procedury diagnostycznej. Jako standard (także proponowany w ww. ustawie) uznaje się, ze brak ciąży po rocznym staraniu się o dziecko, jest wskazaniem do zastosowania pozaustrojowych technik wspomaganego rozrodu. Prof. Kula z niepokojem zauważył jednak w tym kontekście, że pomija się niejednokrotnie takie problemy, jak: endokrynologiczne przyczyny zaburzeń menstruacyjnych, męskie przyczyny niepłodności, ogólnoustrojowe przyczyny uniemożliwiające poczęcie oraz insulinooporność jako przyczynę zaburzenia cyklu miesiączkowego. Podsumowując swoje wystąpienie łódzki androlog zwrócił uwagę, że niepłodność nie jest chorobą. Zawsze związane jest z pojawieniem się określonej przyczyny, którą jednak in vitro omija, a nie likwiduje.
KOMENTARZE