Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Natura versus kultura
Czy istnieją wartości, które obiektywnie można nazwać wartościami nadrzędnymi? Wydaje się, że w każdej kulturze takie wartości można wskazać – czy jednak ocenia się, że wartości te wynikają z natury, czy raczej z kultury?

Ja patrzę na tę problematykę (siłą rzeczy) z perspektywy kultury chrześcijańskiej, w której zostałam wychowana i z którą się identyfikuję. Twierdzę, że dla chrześcijanina wartością nadrzędną jest życie i godność człowieka. Ktoś inny jednak może mieć inne widzenie tak dotyczące samych wartości chrześcijańskich, jak i ich sposobu postrzegania:

1) nie jestem chrześcijaninem i uważam, że życie nie jest wartością nadrzędną – spostrzeżenie filozoficzne;

2) nie jestem chrześcijaninem i uważam, że dla chrześcijan wcale życie nie jest wartością nadrzędną – spostrzeżenie empiryczne.

Przyjmujemy, że wartości nadrzędne dlatego są nadrzędne, że wynikają z naszej ludzkiej natury. Skąd jednak wiemy, jaka jest nasza natura? Naturę badamy i opisujemy używając konkretnych narzędzi, którymi dysponujemy dzięki kulturze. Zatem sposób badania i opisywania jest zależny od kultury. Nie wiemy, co byłoby dla człowieka wartością nadrzędną w „stanie natury”, możemy to jedynie domniemywać lub wyprowadzać na drodze logicznych wniosków.

Możemy udowodnić, że wartości nadrzędne nie są produktem kultury, ale wynikają z natury człowieka, jednak tylko przyjmując wstępnie jakieś założenie odnośnie natury. Z drugiej strony wyprowadzanie wartości z kultury tym bardziej prowadzi do relatywizmu, który w perspektywie dziejowej wydaje się być raczej destruktywny dla ludzkości niż konstruktywny.

Wartości nadrzędne to takie, które – choćby pod pewnymi warunkami – są do zaakceptowania jako obiektywne w każdej kulturze. Jeśliby nie udało się znaleźć takich wartości, oznaczałoby to, że wartości nadrzędne nie istnieją. Pozostaje zatem problem, w jaki sposób weryfikować wartości cenione w poszczególnych kręgach kulturowych. Trudnością już na samym wstępie jest ustalenie znaczeń słów, którymi posługujemy się w badaniach, takich jak wolność, prawo, godność, ale także człowiek i życie ludzkie. O ile jesteśmy w miarę zgodni co do tego, co oznacza „godność człowieka”, o tyle w ocenianiu przejawów naruszenia godności ludzkiej rozbieżności są już bardzo duże, a różnice znajdziemy zarówno w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jak i na portalach społecznościowych.

Wydaje się, że badania empiryczne nie pozwalają ustalić, jakie wartości należy uznać za nadrzędne w sensie uniwersalnym. Styl życia ludzi nawet w obrębie jednego wpływu kulturowego różni się na tyle, że dowolną wartość zawsze można w jakiś sposób zakwestionować, jako nie dość cenioną w praktyce. Czy jednak odrzucenie wartości w praktyce oznacza ich nieistnienie?

Prawdopodobnie lepszym sposobem dla ustalenia wartości nadrzędnych są badania teoretyczne i wnioskowanie logiczne na podstawie przyjętych norm postępowania. Jeśli współcześnie różnice w postępowaniu ludzi są zbyt duże, aby łatwo wskazywać na wspólne wartości uniwersalne, można zadać pytanie o podstawy danej kultury życia. Cofając się „do korzeni” można z dużym prawdopodobieństwem ustalić wartości aprioryczne.

Argumentem socjologów przeciwko istnieniu wartości nadrzędnych jest argument zmieniającego się świata i wielości wyznawanych wartości. Argument ten można uznać za chybiony o tyle, że z logicznego punktu widzenia odejście od wartości nie musi oznaczać, że przestają one istnieć.

 

Jeśli przyjąć, że wartości nadrzędne wynikają z kultury, to powstają co najmniej dwa problemy. Pierwszy z nich ma charakter ogólny: jeśli wartości wynikają z kultury, to znaczy, że w każdej kulturze są one (mogą być) inne. Jeśli są różne w różnych kulturach, to nie są uniwersalne. Nie są to zatem te wartości, których szukamy.

Jeśli do założenia o kulturowym pochodzeniu wartości dodać założenie prowadzenia badań metodą empiryczną, powstaje drugi problem, jeszcze bardziej złożony. Skoro nawet w obrębie jednej kultury (np. chrześcijańskiej) mamy wg empiryków pluralizm wartości, to tym bardziej nie można mówić o ich nadrzędności. Jednocześnie wiemy, że zdecydowana większość ludzi, zapytana o wartości nadrzędne, deklaruje ich istnienie, a także twierdzi, że kieruje się w swoim życiu takimi wartościami. Wobec tego wydaje się, że obserwacja jednostek i grup społecznych nie pozwala na stwierdzenie istnienia uniwersalnych wartości nadrzędnych. Z całą pewnością jednak nie pozwala także ta stwierdzenie, że takie wartości nie istnieją.

Można zatem ująć wartości nadrzędne jako wynikające z kultury, jednak rezygnując z ich uniwersalizmu, albo ujmować je jako uniwersalne, wynikające z natury. Chodzi o to, że mówiąc o dowolnej wartości, uznawanej za nadrzędną, mówimy o niej z perspektywy konkretnej kultury (o czym było na wstępie).

Weźmy np. twierdzenie „wartością nadrzędną jest życie i godność człowieka”. Jest to twierdzenie oczywiste na gruncie kultury chrześcijańskiej. Aby wykazać jego uniwersalizm, trzeba przeprowadzić co najmniej jedną z dwóch czynności:

- albo udowodnić, że w innych kulturach te wartości również są wartościami nadrzędnymi,

- albo udowodnić, że wynikają one z natury człowieka.

Pierwsza czynność wydaje się niemożliwa do zrealizowania. Np. w kulturze islamu, wobec wpisanego weń determinizmu, życie ludzkie nie jest wartością samą w sobie, a co najwyżej wartością użytkową, zależną od sytuacji, zatem nie nadrzędną. Druga możliwa czynność – wykazanie, że wymienione wartości wynikają z natury – jest o tyle trudna, że nie żyjemy w stanie natury, a do jej badania używamy instrumentów wypracowanych w kulturze i oceniamy ją z perspektywy kultury. Potencjalnie istnieje zatem ryzyko braku obiektywizmu w ocenianiu samej natury. Trzeba by zatem najpierw przedstawić uniwersalną teorię natury ludzkiej, co jest nadal problematyczne.

 

Małgorzata Owczarska

 

Katedra Doktryn Polityczno Prawnych

Wydział Prawa i Administracji

Uniwersytetu Łódzkiego

KOMENTARZE
Newsletter