Obecnie w Polsce mamy ok. 10 tysięcy hektarów upraw na potrzeby energetyki. Docelowo potrzebne będzie jednak aż 500 tysięcy hektarów, by w pełni zaspokoić popyt na biomasę rolniczą.
"Dla nas będzie to olbrzymi problem. Do tej pory sporą część odpadów powstających w trakcie produkcji drzewnej sprzedawaliśmy do dużych elektrociepłowni i nic nam tych klientów nie jest w stanie zastąpić" - twierdzi Bogdan Czemko, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.
Zdaniem Ministerstwa Gospodarki, drewno jest surowcem deficytowym, więc wykorzystanie go do celów energetycznych na większą skalę jest nieuzasadnione.
Rzecznik koncernu energetycznego Enea, Paweł Oboda: "To rozporządzenie nie jest dostosowane do rynku. W Polsce są ogromne problemy z pozyskaniem biomasy rolniczej. Dawanie rolnikom monopolu na tym rynku powoduje duży wzrost cen".
Komentarz biotechnologia.pl:
Rozporządzenie ministra gospodarki jest dość kuriozalne. Spowoduje ono nie tylko zmonopolizowanie rynku biomasy przeznaczanej na potrzeby energetyczne, ale również wzrost cen - nie tylko tego surowca, ale również żywności.
Rozwiązanie proponowane przez ministerstwo promuje konkurencję o powierzchnię uprawną między producentami biomasy a producentami żywności. Twierdzenie, że stosowanie odpadów drzewnych jako źródła energii jest nieuzasadnione, również jest na wyrost.
Obecne trendy światowe nakazują odgraniczenie produkcji rolniczej od sektora energetycznego. W wielu państwach wdraża się technologie wykorzystujące właśnie odpady drzewne jako biomasę, zarówno do spalania w elektrowniach, jak i przetwarzania na biopaliwa.
źródło: wnp.pl, wł
KOMENTARZE