Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Komitet Bioetyki przy Prezydium PAN- Rada zaskoczyła!
27.04.2012 , Tagi: , bioetyka

W potocznym rozumieniu słowo „zaskoczyć” oznacza to samo, co zadziwić.
W odniesieniu jednak do procesu działania, słowo to używane jest na określenie niespodziewanego rozpoczęcia pracy przez np. mechaniczne urządzenie. (silnik zaskoczył!). Przywołane powyżej sformułowania w doskonały sposób pasują do zdefiniowania inicjatyw podejmowanych przez Komitet Bioetyki przy Prezydium PAN. Oto bowiem, w połowie marca b.r. Komitet upublicznił swoje pierwsze stanowisko dotyczące „etycznych problemów medycyny reprodukcyjnej i genetyki klinicznej oraz konieczności ich regulacji prawnej”. Dokument ten  stanowi de facto formę, za pomocą której omawiane gremium przedstawia się szerszej opinii publicznej (Komitet zaskoczył).  Zagłębiając się w lekturę ww. stanowiska dojść jednak możemy do wniosku, iż Komitet zaskakuje także w bardziej tradycyjnym rozumieniu owego słowa. Przywołana opinia stanowi w swej istocie realizację liberalnych marzeń bioetycznych. Jest to zaskakujące, gdyż , myśląc o tak szacownej „Radzie Mędrców” trudno wyzbyć się pragnienia, w którym oczekujemy, iż ogłaszane komunikaty będą posiadały charakter, jak najbardziej obiektywny oraz w miarę możliwości  wypośrodkowany. Ogłoszone przez Komitet pierwsze w swej historii oficjalne stanowisko zdaniem pierwszych komentatorów nie posiada żadnej z powyższych cech.    
Postarajmy się zatem dokładniej ukazać, co omawiane, szacowne grono bioetyczne zaprezentowało w swym dokumencie. Wpierw, wypada jednak nieco dokładniej przedstawić omawiany Komitet, Komitet, który z całą pewnością odgrywać będzie istotną rolę na „polskiej scenie bioetycznej”.

Rada rządzi….

Dyskusje dotyczące powołania eksperckiego gremium bioetycznego trwają w Polsce od końca lat 90 XXw. Wówczas w licznych debatach naukowo- politycznych pojawiał się moralny problem aborcji. Co ciekawe, brak było w zasadzie rzetelnej dyskusji dotyczące zapłodnienia pozaustrojowego. Problem ten w mediach pojawił się dopiero na początku XXI w. W monografiach naukowych coraz wyraźniej jednak zaczęły pojawiać się pytania dotyczące m. in. etycznych aspektów rozwoju genetyki, czy też granic jakie należy stawiać w zakresie naukowej ingerencji w ludzką psychikę.

W art. 29 uchwalonej w 1996r. ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, zwrócono uwagę, iż „eksperyment medyczny może być przeprowadzony wyłącznie po wyrażeniu pozytywnej opinii o projekcie przez niezależną komisję bioetyczną”. Trzy lata później w polskim parlamencie zorganizowana została debata dotycząca omawianego zagadnienia. Już wówczas prof. Eleonora Zielińska, specjalizująca się w prawie medycznym zwróciła uwagę, iż zadaniem Narodowej Rady Bioetyki winno być wypowiadanie się na temat problemów prawnych, etycznych oraz społecznych powstałych w wyniku rozwoju nauk biomedycznych lub też wyłaniających się w toku analizowania wyników badań jakie ukazują nam nauki biomedyczne, w zakresie ochrony życia i zdrowia człowieka oraz środowiska naturalnego, Zdaniem autorki Rada powinna podejmować działania edukacyjne oraz winna inicjować   przeprowadzanie konsultacji społecznych. Jak podkreśla Wojciech Bołoz we wspomnianym okresie uważano, iż członków Rady powinny wybierać najistotniejsze organy państwa, a więc: prezydent, parlament, premie, przedstawiciele najważniejszych środowisk naukowych itd. Przywołany powyżej bioetyk słusznie jednak zwrócił już pod koniec lat 90 tych uwagę, iż Rada w ww. postaci stanowiłaby de facto organ istniejący z nadania politycznego, co istotnie utrudniałoby uzyskanie w pełni niezależnego statusu. Słusznie podkreślono, że choć omawiane opiniotwórcze gremia spotykają się zazwyczaj z pozytywnymi ocenami, to jednak nie można pominąć faktu zwracającego uwagę, że w dyskusjach bioetycznych spotkać się możemy z sytuacjami, w których niezwykle trudno jest wypracować zadowalający wszystkich kompromis. Przykładem takim może być nie tylko wspomniana już powyżej aborcja, ale również problem klonowania człowieka.

Do problemu Rady Bioetycznej powrócono przy okazji tworzenia ustaw mających na celu, pisząc w skrócie uregulowanie kwestii In vitro. Bolesław Piecha w swoim projekcie postulował powołanie Polskiej Rady Bioetycznej, która byłaby organem „opiniodawczo-doradczym przy Prezesie Rady Ministrów w sprawach etycznych, prawnych, ekonomicznych i społecznych uwarunkowań rozwoju biomedycyny i biotechnologii”.Zadaniem Rady, zdaniem posła PiS miało być m. In.: „dostarczanie opinii publicznej i organom władzy publicznej informacji oraz ocen etycznych, prawnych, ekonomicznych i społecznych z zakresu biomedycyny i biotechnologii,(…) określanie standardów badań naukowych na człowieku, (…) przygotowywanie i opiniowanie projektów aktów normatywnych z zakresu biomedycyny i biotechnologii, (…) wyrażanie zgody na powołanie i odwołanie Prezesa Urzędu d.s. Biomedycyny,”. Rada miałaby składać się z 11 członków, których powoływałby premier po uprzednim wskazaniu przez najważniejsze w Polsce organy administracji państwowej oraz przedstawicieli środowisk naukowych, a także religijnych. W projekcie posła Jarosława Gowina prezentowane gremium przybrało nazwę Polskiej Rady Bioetycznej, której kompetencje ukazane zostały w sposób niezwykle zbliżony do propozycji posła Piechy. Warto wspomnieć, że omawiane propozycje zwracały uwagę, iż Rada ma, w pewien sposób monitorować działania podejmowane przez Urząd ds. Bioemedycyny, koordynujący na terenie Polski wszelkie działania związane z wykonywaniem procedury zapłodnienia pozaustrojowego.

 Temat „bioetycznej rady mędrców” powrócil pod koniec czerwca 2011r.. To wówczas powołano do istnienia Komitet Bioetyki przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk (kadencja 2011-2014). Zadaniem omawiane gremium, jest „identyfikacja i analiza problemów etycznych zrodzonych przez rozwój nauk, zwłaszcza nauk biomedycznych,  oraz ich implikacji w sferze społecznej, politycznej i prawnej, ze szczególnym uwzględnieniem konsekwencji postępu naukowego dla rozwoju kraju oraz naszych zaniedbań w praktyce życia naukowego i społecznego”. Komitet, co istotne zwłaszcza z perspektywy początków jego istnienia tworzy trzydziestu czołowych polskich badaczy bioetycznych reprezentujących zarówno nauki biomedyczne, jak i filozoficzne oraz humanistyczne. Warto odnotować, iż do Komitetu zaproszeni zostali naukowcy posiadający często wyraźnie odmienne stanowisko w zakresie problemów takich, jak rozwój metod zapłodnienia pozaustrojowego. Stąd też mamy w omawianym gronie: profesorów: Leszka Kubickiego, Zbigniewa Szawarskiego oraz będącego jego uczniem Pawła Łukowa, a więc naukowców opowiadających się za liberalnym podejściem do kwestii uregulowania procedury In vitro. Z drugiej strony do trzydziesto osobowego grona zaproszono takie postaci, jak s. Prof. Barbara Chyrowicz, czy też prof. Andrzej Paszewski, a więc badaczy próbujących rozwiązywać biomedyczne dylematy w oparciu o nauczanie Kościoła Katolickiego.

Wspomniany już powyżej Prof. Zbigniew Szawarski, będący przewodniczącym prezydium komitetu w swoim wystąpieniu inauguracyjnym, zwrócił uwagę, iż komitet nie posiada charakteru narodowej rady bioetycznej. Ze względu jednak na brak w Polsce istnienia przywołanego gremium Komitet winien być zdaniem autora swoistym zastępcą Rady. Tym samym działanie jego nie będzie odnosić się do problemów pojedynczych osób. Nie będzie to zatem komisja skargowa, ale organ ukazujący w drodze demokratycznie podejmowanych decyzji sposób organizowania biomedycznego progresu w oparciu o poszanowanie „elementarnych wartości moralnych i praw człowieka oraz niezgoda na zło”.

Rada radzi…

Opublikowane w dniu 15 marca 2012r. stanowisko „w sprawie etycznych problemów medycyny reprodukcyjnej i genetyki klinicznej oraz konieczności ich regulacji prawnej” ukazuje jednak pewne niepokojące zjawiska całkowicie sprzeczne z wyrażoną powyżej optymistyczną opinią profesora Szawarskiego. W prezentowanym dokumencie, jak wspomniano Komitet wypowiedział się w sprawie konieczności uregulowania prawnego zagadnień zwianych z medycyną reprodukcją oraz genetyką kliniczną. Trzech członków Komitetu głosowało przeciwko przyjęciu omawianego stanowiska. Jedna osoba się wstrzymała, a czternaście głosowało za ogłoszeniem dokumentu w opublikowanej postaci.    

Przedstawiając swoje stanowisko w odniesieniu do pierwszego problemu Komitet zajął się zagadnieniem zapłodnienia pozaustrojowego. I w tej właśnie perspektywie odczuwamy pierwsze, wspominane we wstępie zaskoczenie. Stanowisko prezentowane przez „Radę” z całą pewnością znajduje się niezwykle daleko od miejsca, w którym moglibyśmy określić je mianem kompromisowego. Czytając pierwszą stronę dokumentu dowiadujemy się, iż Komitet jest zdania, że z racji na dynamiczny rozwój nauk biomedycznych w Polsce powinno dojść do jak najszybszego uregulowania kwestii odnoszących się do zapłodnienia pozaustrojowego. Naukowcy, w znacznej większości uznali, że obostrzeniami w tym względzie winny być: poziom bezpieczeństwa danej procedury oraz  pytanie o jej legalność, w kontekście m. In. stosowania omawianych procedur w innych krajach. Poza powyższymi ograniczeniami zdaniem prezentowanego środowiska największe osiągnięcia medycyny reprodukcyjnej, w tym wypadku zapłodnienie In vitro winno być dopuszczone w niezwykle szerokim zakresie. Mowa jest tutaj o pełnej zgodzie na kriokonserwację, niepartnerskie dawstwo gamet oraz diagnostykę preintanplacyjną.

Komentując powyższe opinie warto zwrócić uwagę na niezwykłą sprzeczność. Komitet uznał, iż z racji na rozwój nauki konieczne jest uregulowanie „palących problemów” medycyny reprodukcyjnej. Jako główne hasło owej gałęzi nauk medycznych należy uznać stwierdzenie jej honorowego ojca Roberta G. Edwards, a, który uznał, że „Najważniejszą rzeczą na świecie jest posiadanie dziecka.”I w tym miejscu pojawia się owa zaskakująca sprzeczność. Rozwój medycyny reprodukcyjnej doprowadził do ukształtowania się pojęcia tzw.  „praw reprodukcyjnych/seksualnych”, które w trakcie Międzynarodowej Konferencji na rzecz Ludności i Rozwoju (Kair 1994) wyrażone zostały w postaci „Prawa seksualne kobiet, traktowane jako prawa człowieka, obejmują ich prawo do sprawowania kontroli nad własną seksualnością, łącznie ze zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym, oraz do wolnych i odpowiedzialnych decyzji w tych sprawach, podejmowanych bez przymusu, dyskryminacji i przemocy. Równorzędne stosunki między kobietami i mężczyznami w sprawach relacji seksualnych i reprodukcji, z uwzględnieniem pełnego poszanowania jednostki, wymagają obopólnego szacunku, jednomyślności i współodpowiedzialności za pożycie seksualne i jego konsekwencje." W praktycznej realizacji założeń medycyny reprodukcyjnej spotykamy się zatem nie tylko z działaniami lobbingowymi w zakresie prawnego uregulowania zapłodnienia pozaustrojowego. Zarówno organy międzynarodowe, jak i organizacje pozarządowo w jasny sposób łączą powyższe działania z aktywnością skierowaną ku: legalizacji aborcji czy też refundowaniu środków antykoncepcyjnych. W tym zatem miejscu Komitet Bioetyki odwołując się do filozofii reprodukcyjnej z jednej strony „walczy o prawo do dziecka”, a z drugiej, w jasny sposób taje się członkiem tzw. „Partii Wyboru”, której koronnym celem jest walka o prawo do swobodnie przeprowadzanej aborcji na życzenie.. Zdaniem Zygmunta Baumana dla członków owej partii najważniejsze jest realizacja własnych pragnień, które mogą przybliżyć do stanu odczuwania szczęścia. Komitet w jasny sposób zaakceptował i przyjął koncepcję reprodukcji, a więc podejścia, w którym to nie możemy uniknąć patrzenia na początek ludzkiego życia jako na element działań produkcyjnych. W tym ujęciu, dziecko nie tylko staje się elementem niepoznanych do końca działań technicznych. Przyjmując perspektywę reprodukcji, a nie prokreacji definitywnie zatapiamy się w procedurach medycznych zapominając o wadze i istocie tajemnicy początku ludzkiego życia.  

Wyrażenie uznania dla najbardziej liberalnych propozycji odnoszących się do tematu In vitro stanowić może także zaskoczenie dla środowiska biotechnologów. Abstrahując od osądu moralnego tyczącego się godziwości omawianej metody, należy dostrzec, że Komitet Bioetyki w żaden sposób nie zwrócił uwagi na niebezpieczeństwa jakie wiążą się z prowadzeniem omawianego programu. W żaden sposób nie ukazano wątpliwości naukowych jakie wiążą się z prowadzeniem działań związanych z sztuczną prokreacją. Istotne stanowiska w tym kontekście wyrażane przez tak uznanych naukowców, jak Stanisław Cebrat, czy też Andrzej Paszewski zastąpione zostały przeświadczeniem sugerującym, iż podjęcie w Polsce nowoczesnych działań z zakresu medycyny reprodukcyjnej jest nieuniknione. Co więcej sam Komitet przyjął stanowisko całkowicie skrajne charakterystyczne dla opisanego na naszym portalu projektu „ustawy bioetycznej” firmowanego w poprzedniej kadencji sejmu przez posła Marka Balickiego, wspieranego, przez czterech członków omawianego gremium. To we wspomnianej propozycji wyrażano zgodę  na kriokonserwację, niepartnerskie dawstwo gamet, czy też refundację procedury, która, co warto powtarzać z uporem nie jest działaniem leczniczym. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż po tak szacownym gremium spodziewać się należy wyrażania opinii w sposób opanowany oraz, jak wspomniano powyżej w miarę możliwości wypośrodkowany. W poprzedniej kadencji sejmu co oczywiste mogliśmy spotkać się także z skrajnymi, prawicowymi projektami, formowanymi przez poseł Teresę Wargocą, czy też Komitet Kontra In vitro. Niesłabnącym jednak uznaniem cieszyły się projekty, które wbrew wszystkiemu próbowały wypracować kompromisową płaszczyznę. Jarosław Gowin, swoimi działaniami wyraźnie starał się połączyć z jednej strony chrześcijański personalizm, a z drugiej istotne marzenia osób pragnących doświadczyć szczęścia biologicznego macierzyństwa oraz ojcostwa. Naturalnym wydaje się zatem, iż to właśnie taka optyka winna stanowić cel działań tak szacownego gremium.

Zasadnym jest by zwrócić uwagę, iż Komitet Bioetyki przy tej okazji skrytykował sposób korzystania przez lekarzy z klauzuli sumienia, zwłaszcza w sytuacjach podejmowanych przez pacjentkę uprawnionych działań z zakresu medycyny reprodukcyjnej. W tym ujęciu wspomniane gremium zapewne odwoływało się do takich polskich tematów, jak „sprawa Agatki”, brak zgody na dokonanie aborcji na dziecku ze zdiagnozowanym zespołem Downa, czy też problemu badań prenatalnych ukazanego w sprawie RR vs Polsce. Przywołane jednak przykłady, szeroko komentowane w mediach ukazują jednak, iż każda z powyższych przykładowych spraw była problemem niezwykle złożonym. Poza tym tematy te ukazują nie tyle problem lekarskiej klauzuli sumienia. Dla przykładu sprawa braku wykonania aborcji na dziecku z zespołem Downa, czy też problem odmowy wykonania zgody na przeprowadzenie badań prenatalnych na żądanie kobiety, która rozwaza podjęcie decyzji o aborcji, w wypadku zdiagnozowania u dziecka wady rozwojowej ukazuje, iż polskie prawo dopuszcza eliminację nienarodzonych  i niepełnosprawnych osób przed narodzeniem. Komitet ma racje, gdy zwraca uwagę, że lekarzy obowiązuje prawo, korzystanie z klauzuli sumienia nakazuje respektowanie ustawowo określonych zasad. Z perspektywy bioetycznej warto jednak, nie tyle alarmować o upomnienie społeczne lekarzy ile raczej zasadne jest postawienie pytania: czy uprawnione jest zakończenie nienarodzonego życia z racji na zdiagnozowanie u dziecka konkretnej wady lub zaburzenia?

Rada nigdy Cię nie zdradzi?

Komitet wypowiedział się, co bardzo istotne także w odniesieniu do problemu najistotniejszych dylematów etycznych współczesnej genetyki klinicznej. Wystosowano tym samym apel o nie cierpiące zwłoki podjęcie działań legislacyjnych dotyczących uregulowania kwestii „statusu i zasad ochrony genomu ludzkiego; praw pacjenta korzystajacego ze świadczeń z zakresu diagnostyki i poradnictwa genetycznego oraz zasad ich ochrony; standardów udzielania świadczeń z zakresu diagnostyki i poradnictwa genetycznego w tym genetycznych badan prenatalnych i preimplantacyjnych, testów prognostycznych oraz badan przesiewowych; zasad określających warunki oraz granice dopuszczalności komercyjnych testów i badan genetycznych” Najbliższe, majowe spotkanie „Rady” ma dotyczyć problemu komercjalizacji testów genetycznych. Cóż, na koniec proponowanych rozważań wypada życzyć członkom komitetu darów: mądrości, męstwa, rady, rozumu i wiedzy, a więc tych cech które pozwolą odpowiedzieć na pytanie postawione przez Stanisława Cebrata: czy działania biotechnologiczne przynoszą szczęście, czy też mogą przynieść również nieszczęście?

Red. Błażej Kmieciak

 

( w tekście wykorzystano zdjęcia ze źródeł: http://stolica.fotolog.pl, http://pl.123rf.com/photo_6851021_genetyka-czasu.html , http://www.papilot.pl , http://www.admassive.pl/relacje.html )

KOMENTARZE
Newsletter