Hipolibidemia dotyka blisko jednej trzeciej kobiet po menopauzie. Charakteryzuje ją obniżony popęd seksualny, w skrajnych przypadkach jego brak, czy niższy poziom aktywności seksualnej w ogóle. Przyczynami takiego stanu rzeczy mogą być zaburzenia hormonalne, przyjmowane leki, uzależnienia, przewlekłe zmęczenie, stres, konflikty partnerskie. Dotychczas leczenie opierało się na podawaniu leków o działaniu hormonalnym oraz psychoterapii indywidualnej lub par.
Producent leku, Sprout Pharmaceuticals, zaproponował już nazwę handlową dla fibanseryny – Addyi oraz wygląd preparatu – różowe pigułki. Ze względu na obawy związane z możliwym spadkiem ciśnienia i możliwe omdlenia przy stosowaniu specyfiku łącznie z alkoholem lek musi być ordynowany bardzo odpowiedzialnie. Ponadto produkt nie powinien być przyjmowany łącznie z inhibitorami cytochromu CYP3A4 ze względu na możliwe zwiększenie stężenia fibanseryny we krwi, a przez to nasilenie jej działań niepożądanych.
Pomimo porównań do viagry, oba specyfiki działają na różnej drodze. Dokładny mechanizm działania Addyi w leczeniu hipolibidemii nie jest znany, chociaż nie wyklucza się jej mieszanego wpływu agonistyczno-antagonistycznego na postsynaptyczne receptory serotoninoergiczne. Szczyt działania leku następuje po 45-60 minutach od zażycia, ale przyjmowanie go z posiłkiem może opóźnić efekt nawet do 3 godzin.
Zastosowanie medykamentu u myszy doprowadziło do zwiększenia szybkości rozwoju raka sutka u samic. Jednakże testy genotoksyczności nie wskazują na możliwość uszkodzenia DNA. Dodatkowo mechanizm indukowania guzów u zwierząt nie jest znany i wymaga dalszych badań.
W środowisku naukowym zdania co do sensowności wprowadzania leku na rynek są podzielone. Niektórzy sądzą, że korzyści są zbyt skromne, a ryzyko działań niepożądanych stosunkowo duże- niebezpieczne spadki ciśnienia, zawroty głowy, omdlenia. Ponadto zarzuca się producentom kierowanie się chęciom zysku. Problem obniżonego libido u kobiet jest bardzo złożony i dotyczy wielopłaszczyznowy. Zażycie małej różowej tabletki może go nie rozwiązać. Sama firma Sprout Pharmaceuticals zgodziła się w związku z powyższym na zamieszczenie wyraźnych ostrzeżeń na etykiecie Addyi oraz powstrzymanie się od bezpośredniej, agresywnej reklamy dopóki lekarze nie będą mieli wystarczająco dużo czasu aby poznać skutki takiej terapii. Czas pokaże czy istotnie „gra była warta świeczki”.
Film mówi o wątpliwościach co do wprowadzenia Addyi na rynek.
KOMENTARZE