W marcu tego roku zakończono trwające od dawna badanie mające na celu analizę genów wszy pochodzących aż z 48 państw z różnych części świata. Na tapetę wzięto występujące mutacje, które czynią te insekty odporne na stosowane leczenie i zabiegi. W aż 42 próbkach z 48 doszukano się wszystkich trzech niekorzystnych dla człowieka mutacji. Pozostałe 6 posiadało ich jedną lub dwie.

Wnioski nasuwają się same. Odporne owady rozpanoszyły się niemal wszędzie, a dostępne w aptekach środki z grupy pyretroidów, które można nabyć bez recepty nie są już tak skuteczne jak to było kilka lat temu. Pyretroidy należą do insektycydów, które są trujące dla owadów, a mało szkodliwe dla ludzi i innych organizmów wyższych.

Naukowcy dziś wskazują na fakt, że w zasadzie jedynym środkiem z wyboru w zwalczaniu wszy powinien być silikon. Silikon oblepia wszy hamując ich procesy metaboliczne. Mówiąc dokładniej składniki tego typu preparatów blokują otwory służące wszom do wymiany wodno-gazowej. Wesz pobiera pokarm, ale nie jest w stanie wydalić wody powstałej w procesie trawienia. Na skutek zebrania się nadmiaru płynów w ciele pasożyt po prostu… pęka. Brzmi może mało zachęcająco, ale każdy sposób jest dobry, żeby pozbyć się nieprzyjaciela. Najwygodniej będzie użyć sprayu rozpylanego bezpośrednio przy skórze głowy.

Wszy to nie tylko problem natury estetycznej. Owady mogą przenosić wiele groźnych chorób zakaźnych takich jak: dur powrotny, tyfus plamisty, dżuma, gorączka okopowa (głownie wesz odzieżowa). Ponadto wszy mogą wywoływać reakcje alergiczne (m.in. świąd za uszami i wzdłuż linii włosów, nad karkiem), a drapanie swędzących miejsc może doprowadzić do zakażenia (gdy dziecko ma np. brudne paznokcie).