Związek PASMI, który działa od 2006 roku, promuje wśród społeczeństwa odpowiedzialne samoleczenie poprzez świadome i bezpieczne stosowanie produktów sklasyfikowanych jako Leki Bez Recepty. Ma przez to dążyć do wypracowania odpowiednich rozwiązań prawnych i systemowych, które umożliwiłyby funkcjonowanie polityki „świadomego pacjenta”. Osobom mieszkającym w dużych miastach wyda się zapewne nieprawdopodobnym, że mogą wystąpić jakiekolwiek problemy z dostępnością leków bez recepty. Apteka na niemal każdej ulicy, a narzekać można co najwyżej na niewystarczającą ilość lub brak leków przepisywanych na receptę. Okazuje się jednak, że problem z zakupem leków kategorii OTC (Over The Counter) może mieć nawet 15 milionów Polaków. Pacjenci, o których mowa, zamieszkują małe miejscowości i wsie. List wystosowany 21 października przez PASMI traktuje głównie o tym, że działania Naczelnej Rady Aptekarskiej zmierzające do tego aby leki kategorii OTC wolno było kupić jedynie w aptece uderzają najmocniej właśnie w ludność rejonów pozamiejskich. Obecnie w tego typu preparaty można zaopatrzyć się także w sklepach spożywczych, marketach czy na stacji benzynowej. To oczywiście oburza farmaceutów, ale zapewnia dostęp do tych środków każdemu ich potrzebującemu.
- Obecny model dostępu do leków gwarantujących krótkotrwałą trzydniową terapię jest powszechnie obowiązującym w krajach Unii Europejskiej – powiedziała Ewa Jankowska, prezes PASMI. - Wierzymy, iż kierunek ten nadal będzie rekomendowany w polityce lekowej państwa polskiego, gdyż przede wszystkim służy on dobru pacjenta i zachowuje swobody obywatelskie zagwarantowane konstytucją.
Zgodnie ze statystykami PASMI, działania zmierzające do ograniczenia sprzedaży leków tylko do kanału aptecznego mogłyby poskutkować pozbawieniem dostępu do nich nawet 40% społeczeństwa. Prowadzenie apteki, która dziś jest w zasadzie miniprzedsiębiorstwem, na wsi lub małym miasteczku zwykle okazuje się nieopłacalne. Apteka nie jest placówką państwową i utrzymuje się tylko wtedy kiedy udaje się jej osiągnąć określone obroty. Na wsi zwykle brakuje przychodni, a ludność udaje się po receptę czy poradę lekarską do miasta i tam zwykle wykupuje potrzebne leki.
Swoistą kontrą do listu wystosowanego do Prezesa Rady Ministrów przez PASMI jest akcja „Leki tylko z apteki” zorganizowana przez Grupę NEUCA. Pismo, pod którym podpis złożyło już tysiące farmaceutów, miało na celu zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwa związane z pozaaptecznym obrotem lekami i suplementami diety. Jest oczywiście prawdą, że pacjent pozbawiany możliwości nabycia leku poza apteką będzie miał problem z leczeniem podstawowych przypadłości jak przeziębienie, zgaga, ból czy gorączka.
- W sprzedaży pozaaptecznej dopuszczone są tylko nieliczne substancje prawnie zakwalifikowane jako bezpieczne do samodzielnego użycia przez pacjenta. Pacjent może sobie pomóc i kupić lek bez względu na porę dnia, czy nocy bez dodatkowej opłaty za wydanie leku – dodaje Ewa Jankowska.
Problem pojawia się jednak wówczas kiedy taka osoba zaczyna notorycznie, bez konsultacji farmaceuty stosować tego typu środki na własną rękę. Może to prowadzić do polipragmazji, dublowania substancji czynnych, aż do dawek toksycznych czy stosowania preparatu pomimo braku wskazań. Zakup jakiegokolwiek leku powinien być przemyślany, a nie poczyniony impulsywnie podczas przeglądania marketowych półek. Środowisko farmaceutyczne podkreśla również, że tylko w aptece ma się do czynienia z personelem fachowym, który czuwa nad racjonalną farmakoterapią czy odpowiednim przechowywaniem leku i powinien zawsze zdrowie pacjenta przedłożyć nad spodziewany zysk. Również jedynie apteki reagują błyskawicznie na decyzję o wstrzymaniu lub wycofaniu produktów leczniczych, co może zapobiec przykrym i groźnym konsekwencjom.
Jak zwykle oponenci mają po części rację. Problem nie leży wyłącznie po stronie Rady Aptekarskiej czy PASMI, ale w rzeczywistym braku ograniczeń dotyczących zakładania placówek aptecznych w miastach. Być może sytuacja w dostępności preparatów OTC uległaby zmianie gdyby istniała państwowa regulacja dotycząca aptek przypadających na liczbę ludności. W Polsce na jedną aptekę przypada około 2,5 tysiąca osób, przy czym placówki skupiają się w astronomicznych ilościach głównie w miastach. W krajach Unii Europejskiej proporcja ta wynosi 1 do ponad 4 tysięcy.
KOMENTARZE