Fot. Prof. Oskar Kowalski, źródło: Salus Public Relations
Panie Profesorze, ośrodki przystępujące do programu Krajowej Sieci Kardiologicznej inicjują różne formaty spotkań edukacyjnych skierowane do kardiologów i specjalistów medycyny rodzinnej. Skąd ta potrzeba?
Rzeczywiście, wiele ośrodków dostrzega taką potrzebę i podejmuje działania nakierowane na dialog i wzajemną edukację specjalistów. Jako kardiolodzy na podstawie rozmów z naszymi kolegami praktykującymi w ramach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) zauważyliśmy np., że warto szerzej mówić o praktycznych aspektach funkcjonowania Krajowej Sieci Kardiologicznej, specyfice procedur realizowanych w ramach Sieci i najczęstszych wyzwaniach związanych z opieką pozabiegową. Jako ośrodek zrealizowaliśmy już dwie edycje szkoleń oparte na tych założeniach. Na podstawie pozytywnych informacji zwrotnych i wciąż rosnących potrzeb planujemy kolejne edycje kursu.
Co było przedmiotem pierwszych szkoleń?
Pierwszy blok merytoryczny stanowiły założenia Krajowej Sieci Kardiologicznej i praktyczne aspekty jej funkcjonowania. W tej części za najważniejsze uznaliśmy, aby wszystkie zaangażowane strony znały zasady działania programu pilotażowego Sieci, wiedziały, jak właściwie kwalifikować pacjentów do poszczególnych procedur, jak realizować opiekę w ramach KSK i jak skutecznie komunikować się pomiędzy sobą. Drugi blok stanowiły merytoryczne aspekty Sieci i jej cztery główne obszary: wady zastawkowe serca, niewydolność serca, zaburzenia rytmu serca i przewodzenia oraz wtórne i oporne na leczenie nadciśnienie tętnicze. W trzecim bloku omawialiśmy, jakie procedury są realizowane w każdym z obszarów i na czym polega ich mechanizm.
Czy specyfika procedur inwazyjnych okazała się dla specjalistów medycyny rodzinnej interesująca?
O ile techniki zabiegowe ablacji lub implantacji urządzeń wszczepialnych nie są specjalistom medycyny rodzinnej niezbędne, to już wiedza, na czym polegają te procedury, jaki jest ich cel, mechanizm działania, ale, co ważne, także specyfika, czyli to, z czym się one wiążą, jest już z punktu widzenia praktyki POZ istotna. Podam przykład. Często to do specjalisty medycyny rodzinnej trafia pacjent, który rozważa poddanie się chociażby ablacji podłoża arytmii. Zastanawia się, na czym polega ten zabieg, czy boli, ile trwa hospitalizacja, kiedy i jakie będą efekty terapii? W zależności od tego, jak specjalista medycyny rodzinnej odpowie na te pytania, może zależeć, czy pacjent zdecyduje się na daną formę leczenia arytmii. Nie mniej istotne jest, żeby lekarz rodzinny już po przebytym przez pacjenta zabiegu wiedział, czego może się spodziewać i właściwie reagował na sygnały zgłaszane przez chorego.
Jakie wyzwania może napotkać lekarz rodzinny na etapie opieki pozabiegowej?
Najbardziej oczywiste to powikłania np., czy to zaczerwienienie i niewielki obrzęk to normalny objaw po danej procedurze, niewymagający interwencji, a jedynie dalszej obserwacji, czy już powód do niepokoju i interwencji? Chodzi jednak nie tylko o czujność przy wczesnym wykryciu powikłań. Omawiając podczas szkolenia specyfikę ablacji podłoża arytmii, mówiliśmy o tym, że jest to metoda, której skuteczność można ocenić po czasie. Jeśli zatem kilka dni po wyjściu ze szpitala po wykonanej ablacji pacjent zgłosi się do lekarza rodzinnego z objawami arytmii, specjalista będzie wiedział, że to zupełnie normalne, że bliznowacenie ablowanych tkanek następuje stopniowo i w czasie do kilku tygodni pacjent może jeszcze odczuwać objawy zaburzeń rytmu serca. Kiedy wie to lekarz rodziny, może taką informację przekazać pacjentowi i uspokoić go. W ten sposób pacjent zaczeka do planowej kontroli w ośrodku wykonującym zabieg. Opisana sytuacja to także przykład tego, jak edukacja kadr pozwala optymalizować opiekę w ramach systemu. Tylko i aż (!) dzięki edukacji możemy uniknąć nadprogramowych wizyt w poradniach specjalistycznych. Inny przykład to pacjent z kardiowerterem-defibrylatorem. Kiedy lekarz rodzinny ma wiedzę, w jaki sposób programowane jest urządzenie, przy ewentualnej zmianie leków będzie miał w pamięci konieczność oceny, czy dana modyfikacja nie wpłynie na pracę serca pacjenta i nie spowoduje chociażby interwencji układu.
Czy edukacja w zakresie procedur inwazyjnych przekłada się na lepszą kwalifikację pacjentów do zabiegów?
Oczywiście. Podczas konferencji, szkoleń, kursów warto przypominać nie tylko aktualne wskazania do poszczególnych procedur, ale także dyskutować o tym, jaka grupa pacjentów odniesie z poszczególnych interwencji największe korzyści. Przykładowo: skuteczność ablacji wynosi od 65% do 98%. Warto wiedzieć, u kogo ta procedura ma szansę okazać się najbardziej skuteczna. Czy jednak wiedząc, że u danego chorego nie osiągniemy raczej najwyższego odsetka skuteczności, tj. całkowitego wyleczenia, nie powinniśmy rozważać tej metody? Nie! Zwłaszcza, jeśli wiemy, że ablacja może znacząco zredukować epizody arytmiczne, a tym samym – poprawić jakość życia pacjenta. Czy to istotny cel terapii? Bez wątpienia. Ważne, żeby każdorazowo oceniać go realnie i żeby oprócz kardiologa kompetentnej oceny mógł dokonać także lekarz rodzinny, który będzie w stanie rzetelnie i właściwie przekazać informacje pacjentowi. Jako kardiolodzy i specjaliści medycyny rodzinnej im lepiej rozumiemy się wzajemnie i im lepiej znamy specyfikę swojej praktyki, tym sprawniej i właściwiej działamy. To korzyści, których beneficjentem jest nasz wspólny pacjent.
Panie Profesorze, dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Marta Sułkowska
KOMENTARZE