Sytuacja na rynku farmaceutycznym w Polsce nie należy do najlepszych. Może dlatego coraz więcej studentów i absolwentów farmacji myśli o wyjeździe za granicę? Portal Biotechnologia.pl rozmawia o tym z Magdą, absolwentką farmacji z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, która spróbowała swoich sił na zagranicznym rynku pracy.
Biotechnologia.pl: Jako kto pracowałaś za granicą i jak długo? Jakie były Twoje obowiązki?
Magda: Udało mi się znaleźć pracę w aptece otwartej w Nowym Jorku na stanowisku Sales person przez okres 2 miesięcy. Spełniałam obowiązki sprzedawcy - doradzałam i pomagałam pacjentom odnośnie preparatów leczniczych, pomagałam w odnalezieniu leków... Zamawianie leków z hurtowni i robienie zwrotów również należały do moich obowiązków. Wiele osób zapewne wie, że w Stanach ludzie dostają wyliczoną liczbę tabletek w buteleczce z naklejką z nazwą leku, danymi pacjenta oraz sposobem dawkowania, więc również odliczałam tabletki do buteleczek.
Co skłoniło Cię do podjęcia pracy za granicą? Dlaczego akurat Stany Zjednoczone?
Zakończyłam studia, napisałam pracę magisterską, obroniłam się. Zostało mi dużo, bardzo dużo czasu wolnego. Poza tym były to ostatnie tak długie wakacje w moim życiu, więc chciałam je spędzić w przyjemny sposób. A Stany Zjednoczone wybrałam dlatego, że studiuje tam moja siostra, a także ponieważ znam język angielski w stopniu komunikatywnym. Dodatkowo postanowiłam poszerzyć horyzonty jeśli chodzi o rynek farmaceutyczny - więc praca za granicą wydawała mi się jeszcze bardziej zachęcająca.
Jakie kroki trzeba poczynić, by dostać pracę za granicą? Gdzie się skierować?
Nie trzeba szukać daleko - akurat tą ofertę znalazłam na portalu internetowym. Ogłoszeń jest sporo. Z branży farmaceutycznej może mniej, ale przewijało się sporo ogłoszeń odnośnie opieki nad dziećmi, pracy w restauracjach – jako kelnerzy, kelnerki, do obsługi sklepów. Z kolei oferty dla mężczyzn dotyczyły głównie branży budowlanej i prac wykończeniowych. Dlatego przyznaję, że miałam szczęście, że udało mi się znaleźć tą pracę.
Jak wyglądała Twoja rozmowa kwalifikacyjna?
Pierwszą rzeczą o przyjściu do apteki było wypełnienie aplikacji. Z aplikacją zapoznał się manager apteki i zadzwonił do mnie w celu umówienia się na rozmowę. Rozmowa oczywiście odbyła się po angielsku w celu sprawdzenia znajomości tego języka. Po upłynięciu około tygodnia oddzwonili z apteki z informacją, że dostałam tą pracę. Docenili fakt, iż ukończyłam farmację i miałam już jakieś pojęcie na temat leków, więc nie było potrzeby szkolenia mnie od podstaw.
Jakie cechy charakteru mogą okazać się przydatne w poszukiwaniu pracy za granicą?
Przydatne cechy charakteru to z cała pewnością pewność siebie, ale również spryt ... i tak zwana obrotność. Bardzo dużo również zależy od tego, jakiej pracy się szuka. Trzeba jednak pamiętać, że Stany Zjednoczone są krajem w którym zwykle ludzie są zadowoleni z życia i nawet gdy jest źle, to należy robić dobrą minę do złej gry - uśmiech to podstawa.
Jakie masz porady dla obecnych studentów farmacji? Czy polecasz zdobycie doświadczenia zawodowego za granicą?
Przede wszystkim - uczcie się języków obcych! Mnie dużo dało przyswojenie języka angielskiego na studiach, podczas których szlifowałam przede wszystkim słownictwo. To jak widać zaprocentowało podczas mojego wyjazdu, ponieważ pracując w aptece nie miałam dużego problemu ze zrozumieniem potrzeb pacjenta. Poza tym przyznaję, że spory procent pacjentów stanowili Polacy, więc z nimi nie było żadnego problemu z porozumieniem się. Ale często tłumaczyłam z języka polskiego na język angielski (lub odwrotnie) rozmowę farmaceuty z pacjentem.
Co do zdobywania doświadczenia zawodowego za granicą, to na pewno warto zobaczyć, jak pracują farmaceuci w innych krajach - i wtedy po studiach lub praktykach zdecydować, gdzie chciałoby się zamieszkać i pracować. Jest to ciekawa opcja i pozwala rozeznać się na rynku pracy - dlatego polecam takie wyjazdy nie tylko tym, którzy studiują farmację.
Czy istnieją jakieś różnice między pracą farmaceuty w Polsce i za oceanem?
Praca farmaceuty w amerykańskich aptekach wygląda troszeczkę inaczej niż w Polsce. A być może jest nawet troszeczkę łatwiejsza. W aptekach w USA zatrudnieni są nie tylko farmaceuci - pracują tam również zwykłe osoby, które zostały wcześniej przyuczone do pracy w aptece. Apteki w Stanach są zbliżone do zasad funkcjonowania drogerii Super-pharm, gdzie farmaceuta ma kontakt z lekami na receptę, a pozostałe leki OTC oraz suplementy diety są dostępne w części samoobsługowej.
Czy przyszłość zawodową wiążesz z innymi krajami niż Polska?
Moją przyszłość zawodowa na chwilę obecną jest pod znakiem zapytania. Tak naprawdę nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji, gdzie chciałabym zamieszkać... choć przyznaję, że bardzo ciągnie mnie za ocean. Jednak zanim tam zacznie się karierę farmaceuty należy nostryfikować dyplom, zdać egzaminy fachowe i językowy. Wiec ciągle się jeszcze zastanawiam, ale wszystko przede mną.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy samych sukcesów.
Dziękuję, wzajemnie.
Zachęcamy do zapoznania się z naszymi refleksjami po wywiadzie z Magdą
Polski student farmacji za granicą. Komentarz redakcji.
Rozmawiała Małgorzata Woźniak
na prośbę Magdy nie podajemy jej nazwiska
KOMENTARZE