Najbardziej wzrosła sprzedaż leków z segmentu OTC. Za tym tajemniczym skrótem kryją się popularne specyfiki, które każdy może sobie sam przepisać i kupić bez recepty - głównie pomagające złagodzić dolegliwości związane z grypą lub przeziębieniem oraz przeciwbólowe tabletki na ból głowy lub brzucha. Wszystkie te środki można bez ograniczeń reklamować w telewizji.
Joanna Swatowska-Rybak, analityk firmy badawczej PMR, mówi, że za wzrost wartości rynku farmaceutycznego odpowiada pojawienie się wielu leków nowych (czyli droższych z natury rzeczy), podwyżki cen niektórych specyfików oraz rosnące wciąż rozmiary opakowań. Firmy stosują prosty chwyt marketingowy: więcej tabletek w jednym pudełku. Niestety, większa jest też cena.
- Przed ostatnią zmianą na liście leków refundowanych, do której doszło 1 grudnia, był też duży ruch w aptekach, ludzie wykupywali leki, bojąc się, że zdrożeją - mówi Swatowska-Rybak.
Nie bez znaczenia jest marketing. Telewizyjne bloki reklamowe pełne są spotów zachwalających środki na przeziębienie czy ból głowy.
Analitycy międzynarodowej firmy badawczej IMS wyliczyli, że w pierwszych 10 miesiącach 2007 r. hurtownie sprzedały do aptek leki bez recepty o wartości 3,4 mld zł, czyli o 15 proc. więcej niż rok wcześniej. Na ten wynik wpłynęła znacząco sprzedaż preparatów na grypę i przeziębienie. Jak wynika ze statystyk, w ciągu 12 minionych miesięcy wartość ich sprzedaży wzrosła aż o 30 proc.
Dodając do tego marżę aptek i pamiętając, że wiele produktów do domowego leczenia dostępnych jest w większości kiosków, można przyjąć, że w 2007 r. na leki bez recepty wydaliśmy ponad 6 mld zł. W tym 1,9 mld zł na: suplementy diety, odżywki, leki homeopatyczne i preparaty ziołowe. To o 0,3 mld zł więcej niż przed rokiem (dane: PMR).
Jak wynika z analizy firm PMR i IMS, Polacy zdecydowanie nadużywają środków przeciwbólowych i różnych witamin. Ze statystyk wynika, że używamy ch o nawet o 15-20 proc. więcej niż Niemcy, za to 8 do 15 proc. mniej niż Czesi i Rosjanie.
- Samoleczenie jest wprawdzie zalecane na całym świecie, ale nie popadajmy w hipochondrię, nie kupujmy tabletek tylko dlatego, że sąsiadka ich używa - komentuje Maria Głowniak, rzecznik Naczelnej Izby Aptekarskiej.
Trudno to wytłumaczyć amatorom hucznych karnawałowych imprez. Przełom grudnia i stycznia to czas zwiększonych obrotów dla producentów preparatów łagodzących kaca. Ich przychody rosną w tym okresie nawet o 50 proc. Rocznie w aptekach nabywców znajduje ok. 900 tys. opakowań preparatów na kaca. Dwukrotnie więcej obrotów producenci mają ze sprzedaży min. w supermarketach i na stacjach benzynowych.
Ekonomista prof. Witold Orłowski uważa, że w Polsce koncerny farmaceutyczne odnoszą niebywałe sukcesy w wabieniu pacjentów. Są też skuteczne w przekonywaniu lekarzy do wyboru konkretnego leku.
- Niestety, w naszym kraju NFZ nie stworzył systemu online, który pozwalałby na bieżąco kontrolować przepisywane recepty - mówi Orłowski.
Tłumacząc wzrost sprzedaży leków, należy wspomnieć o czynnikach społeczno-demograficznych. Polacy są społeczeństwem starzejącym się, a jak wynika z obliczeń analityków, ludzie starsi wydają na leki trzy razy więcej niż osoby w kwiecie wieku (średnio około 80 zł miesięcznie).
W 2007 r. polską służbę zdrowia paraliżowały strajki lekarzy i pielęgniarek. Szpitale wykonywały mniej zabiegów, przyjmowały mniej pacjentów, mimo to wartość poczynionych przez nie zakupów wzrosła o 8 proc. IMS podaje, że w pierwszych 10 miesiącach 2007 r. placówki służby zdrowia kupiły w hurtowniach leki za 1,8 mld zł. Badacze z IMS podają, że wartość sprzedaży na rynku szpitalnym rośnie, bo lecznice coraz więcej wydają na leki onkologiczne, immunosupresyjne (obniżające reakcje alergiczne), a także przeciwzakaźne. Kto czerpie najwięcej z wartego 21 mld zł tortu, jakim jest polski rynek farmaceutyczny? Firmy badawcze tego typu analizy robią tylko na zlecenie koncernów. Udało nam się jednak dowiedzieć, że 40 proc. rynku kontroluje 10 największych graczy, wśród których prym wiodą koncerny Glaxo-SmithKline Pharmaceuticals, Gedeon Richter Polpharma, Novartis, Servier oraz Sanofi-Aventis. Udział lidera, jakim jest GSK, nie przekracza 7proc., co świadczy o tym, jak rozdrobniony jest rynek i jak ostra trwa na nim walka o wpływy.
Źródło: Polska
KOMENTARZE