W unijnym wykazie leków krytycznych zidentyfikowano produkty, w przypadku których wymagana jest ciągłość dostaw, a przerwanie leczenia może skutkować poważnymi szkodami zdrowotnymi. Wzięto pod uwagę dwa kryteria – ciężkość choroby oraz dostępność leków alternatywnych. Lista unijna jest opracowywana stopniowo i będzie publikowana w dwóch etapach. Aktualna powstała na podstawie przeglądu 600 substancji czynnych i ich kombinacji. Wykaz zostanie zaktualizowany i rozszerzony w 2024 r., po dokonaniu przeglądu leków, które są ujęte w listach krajowych.
Komisja Europejska chce wzmocnić łańcuchy dostaw leków krytycznych i zminimalizować ryzyko zakłócenia ich dostaw. W tym celu planuje przeanalizowanie słabych punktów w łańcuchach dostaw, zwiększanie produkcji tych leków w UE, wprowadzanie zachęt inwestycyjnych oraz strategii zamówień publicznych mających na celu lepsze wspieranie bezpieczeństwa dostaw. – Chociaż sama lista nie zmniejsza bezpośrednio ryzyka niedoborów, wskazuje leki, które powinny być produkowane w Europie. Mamy nadzieję, że dalszym etapem będą zachęty do przenoszenia ich produkcji do UE – mówi Grzegorz Rychwalski, wiceprezes PZPPF. Dodaje, że Polska może stać się znaczącym producentem leków o krytycznym znaczeniu. – Mamy fabryki, kompetencje i ogromny potencjał rozwojowy. Jesteśmy dużym państwem o strategicznym położeniu. Dlatego powinniśmy stanowić ważny punkt na mapie produkcji farmaceutycznej UE. Warto podkreślić, że ekonomiści wskazują, iż potencjał krajowej branży lekowej nie jest w Polsce w pełni wykorzystywany – wskazuje Krzysztof Kopeć.
Unijny wykaz leków o krytycznym znaczeniu nie ma na celu zastąpienia wykazów krajowych. – Mamy nadzieję, że nasz rząd również sfinalizuje w końcu prace nad polską listą leków krytycznych i nie tylko wprowadzi skromne zachęty zawarte w ustawie refundacyjnej, ale przygotuje bardziej efektywne narzędzia, dzięki którym większość krytycznych leków będzie wytwarzana w Polsce – mówi Grzegorz Rychwalski.
KOMENTARZE