Dotychczas jedynym terminem stosowanym w kontekście dziedziny onkopłodności było słowo oncofertility. Specjaliści posługiwali się angielskojęzycznym określeniem, stosując je zamiennie z frazą zabezpieczanie płodności. Obecnie dzięki rozwojowi medycyny oraz licznym inicjatywom społecznym temat ten staje się bardziej powszechny, mimo że nadal istnieje potrzeba edukowania w zakresie działań podejmowanych w ramach onkopłodności. Według badań 60% pacjentek deklarowało chęć zabezpieczenia płodności, lecz ponad 70% z nich nie zostało poinformowanych o dostępnych możliwościach. Powodem takiego stanu rzeczy mógł być brak odpowiedniego przygotowania danej placówki lub nieznajomość procedury zabezpieczania płodności. Kampania Fundacji Rak’n’Roll „Seks po dragach? Na szczęście możesz zajść w ciążę” zwróciła uwagę, że informacje na temat onkopłodności powinny być integralną częścią planu leczenia i jedną z pierwszych informacji, które otrzymuje pacjent. – Wiedza na temat procedur onkopłodności nie jest niestety jeszcze powszechna nawet w środowisku medycznym. Specjaliści nie zawsze wiedzą nawet, dokąd skierować takiego pacjenta, a wizyta w klinice leczenia niepłodności powinna być jednym z pierwszych kroków na ścieżce terapeutycznej. Często występuje również obawa, że procedura onkopłodności może odroczyć rozpoczęcie leczenia, co nie jest prawdą w świetle aktualnych doniesień naukowych. Zabezpieczenie płodności u mężczyzn może odbyć się nawet następnego dnia, a u kobiet – w ciągu kilkunastu dni. Dlatego jest to bardzo ważne, aby pacjentki i pacjenci od momentu poznania diagnozy wiedzieli, że rak to nie wyrok – tłumaczy dr Jarosław Kaczyński, specjalista ginekolog-położnik, endokrynolog.
Zarówno eksperci, jak i Fundacja Rak'n'Roll podkreślają konieczność szerzenia wiedzy na temat onkopłodności. Coraz częściej wskazuje się, że tematyka ta powinna być poruszana już na etapie kształcenia wyższego. Zgodnie z przepisami dotyczącymi leczenia niepłodności przed podjęciem terapii gonadotoksycznej pacjenci mają prawo ubiegać się o zabezpieczenie gamet oraz gonad. W Polsce brakuje jednak odpowiedniej refundacji dla tego rodzaju procedur. Złożony proces onkopłodności często staje się przyczyną utraty nadziei na skuteczne leczenie i szansę na rodzicielstwo dla pacjentów, którzy pokonali chorobę. – Pacjentki, które przystąpiły do procedur onkopłodności, otrzymują dodatkową motywację do walki z nowotworem i zgodnie ze statystykami mają wyższy odsetek wyleczeń. Ta wiedza powinna być powszechna, szczególnie w środowisku medycznym. W tej chwili taką edukację prowadzą tylko fundacje onkologiczne i kliniki leczenia niepłodności, a to zdecydowanie za mało. Coraz więcej młodych pacjentów zostaje wyleczonych i chce zostać rodzicami. Dlatego szczególnie cieszy fakt, że ta dziedzina wiedzy jest z powodzeniem popularyzowana – dodaje dr Jarosław Kaczyński.
Działania podjęte przez Fundację Rak'n'Roll przyniosły znaczący wzrost zainteresowania onkopłodnością. Wskazuje na to m.in. wzmożony ruch na oficjalnej stronie internetowej fundacji, który wzrósł 15-krotnie w porównaniu do danych sprzed kampanii. Co więcej, Rada Języka Polskiego pozytywnie zaopiniowała używanie w przestrzeni publicznej terminu onkopłodność, który pochodzi od angielskiego oncofertility. Dzięki temu będzie on używany nie tylko w kampaniach społecznych, ale także w gabinetach lekarskich, gdzie pacjenci poznają skuteczne metody zabezpieczania płodności przed leczeniem onkologicznym. Dodatkowo termin znalazł się w najnowszych wydaniach dwóch najpopularniejszych słowników w Polsce – Wielkiego słownika języka polskiego PAN oraz Słownika języka polskiego PWN.
KOMENTARZE