Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia, endometrioza dotyka aż 190 mln kobiet w wieku rozrodczym na całym świecie. U pacjentek z tym schorzeniem komórki podobne do tych tworzących błonę śluzową macicy umiejscawiają się i namnażają na zewnątrz jamy macicy. Endometrioza jest chorobą dziedziczną, na której rozwój mają wpływ zarówno geny, jak i czynniki środowiskowe. Schorzenie ma charakter przewlekły i wiąże się z bólem o bardzo dużym natężeniu oraz znacznym wyniszczeniem organizmu. Endometriozę w niektórych przypadkach można leczyć chirurgicznie. Naukowcy jednak wciąż poszukują skutecznej terapii farmakologicznej poprawiającej jakość życia i stan zdrowia pacjentek cierpiących na tę chorobę. Obecnie znane niechirurgiczne metody leczenia endometriozy nie mogą być stosowane długoterminowo ze względu na ryzyko poważnych działań niepożądanych.
Linzagolix to doustny, drobnocząsteczkowy, niepeptydowy antagonista GnRH (gonadotropin-releasing hormone). Zgodnie z opublikowanymi na początku br. danymi, substancja ta jest obecnie najlepiej rokującym kandydatem na lek, ograniczającym dolegliwości związane z endometriozą, takie jak ból, obfite krwawienia oraz zaparcia. W przeprowadzonych testach klinicznych uczestniczkom w grupie badawczej podawano 200 mg linzagolixu raz dziennie w połączeniu z niskimi dawkami progesteronu i estrogenu. Eksperymentalny lek spełnił dwa podstawowe cele skuteczności, zmniejszając znacząco bolesność miesiączkowania oraz natężenie bólu miednicy niezwiązanego z miesiączką w porównaniu z placebo po 3 miesiącach terapii. Pomyślne przejście preparatu przez trzecią fazę badań klinicznych daje duże nadzieje na jego szybką rejestrację. Linzagolix może zastąpić elagolix i leuprorelinę, czyli dwa leki stosowane obecnie u pacjentek z endometriozą, które wymagają odstawienia po upływie dwóch lat terapii, ze względu na ryzyko poważnych działań niepożądanych, takich jak odwapnienie kości.
KOMENTARZE