Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Nowe sposoby na bezsenność
11.03.2012

Słynny rzymski mówca i polityk Cyceron mawiał, że sen jest dla ciała tym samym, co przyjaźń dla ducha – odświeża siły. Tymczasem zaburzenia snu dotyczą już niemal co drugiego Polaka. Konsekwencje bagatelizowania tych problemów bywają niestety bardzo dotkliwe…


Jeszcze 10 lat temu kłopoty ze snem przypisywano nie więcej niż ¼ społeczeństwa. Dziś co 2-gi Polak cierpi na zaburzenia snu.  Skala problemu jest coraz większa. Oczywiście nie chodzi tu o bezsenność przygodną, bo ta dotyka niemal każdego człowieka. Zaburzenia snu w postaci trudności z zasypianiem, ciągłością snu lub bezsenności długotrwałej zbierają jednak coraz szersze żniwo” – mówi Aleksandra Wierzbicka, neurofizjolog kliniczny i specjalista neurolog z Ośrodka Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii.

Następstwa braku snu mogą być dość niebezpieczne. Już po jednej bezsennej dobie znacząco obniża się wydajność układu immunologicznego, zmniejsza się aż o 40% zdolność zapamiętywania, a poziom glukozy we krwi spada nawet o 10%. Kolejne 12 godzin przynosi 4-krotne spowolnienie pracy organizmu oraz objawy podobne do towarzyszących zwykle migrenom. Po 72 godzinach nieprzerwanej bezsenności u wielu osób pojawiają się halucynacje, depersonalizacja – czyli przekonanie o byciu kimś innym, a nawet poważne ryzyko zapaści.

To zresztą tylko część objawów, ale skala zagrożenia jest wyraźnie widoczna. Zdecydowana większość zaburzeń snu nie ma na szczęście formy stałej bezsenności. Miewamy problemy z zasypianiem, przespaniem kilku godzin bez przebudzenia, często sen nie przynosi wypoczynku. Zdarza się nawet bezsenność przygodna – kiedy nie możemy spać przez jedną, czy dwie noce. Jeśli jednak sytuacja zaczyna się przedłużać – pora poszukać pomocy specjalisty.


Dla przeciwwagi wielu uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy: nadzieję, sen i śmiech[Immanuel Kant]

Sen to – zgodnie z encyklopedyczną definicją – „stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie pojawiający się i przemijający w rytmie okołodobowym, podczas którego następuje zniesienie świadomości (z wyjątkiem świadomego snu) i bezruch. Charakteryzuje się ustępowaniem pod wpływem czynników zewnętrznych.”


O terapeutycznej roli snu mówią często rozmaite „mądrości ludowe”. Według popularnych przekonań jest on najlepszym lekarstwem na stresy, pomaga zwalczyć choroby i zregenerować siły, a nawet znaleźć rozwiązania wielu problemów, z którymi nie możemy poradzić sobie w ciągu dnia. To wszystko znajduje potwierdzenie we współczesnej wiedzy medycznej.


Zdrowy, dorosły człowiek potrzebuje przeciętnie od 7 do 9 godzin snu na dobę. Wciąż do końca nie wiadomo jaką rolę fizjologiczną – z punktu widzenia ewolucyjnego – spełnia sen, powszechnie uważa się jednak, że ma olbrzymie znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. Niewątpliwie podstawową funkcją snu jest umożliwienie organizmowi odpoczynku – zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Kiedy śpimy obniża się nasze ciśnienie, spada tempo pracy serca i zmniejsza się zapotrzebowanie na energię. Zwalnia również metabolizm, pełną parą natomiast ruszają procesy naprawcze i regeneracyjne organizmu. W tym samym czasie następuje wzmożone przetwarzanie danych: konsolidacja przeżyć i wiedzy zdobytej w ciągu dnia. Według niektórych teorii z pamięci usuwane są wtedy także wszelkie niepotrzebne informacje.


Zaburzenia snu wprowadzają do tych wszystkich procesów poważne zakłócenia. O ile chwilowe kłopoty ze snem nie są jeszcze powodem do zaniepokojenia, o tyle przedłużające się problemy z zasypianiem lub wielodniowy brak snu – oczywiście nie chodzi tu o celowe niespanie – mogą sygnalizować poważniejsze tarapaty. Jeśli objawy powtarzają się przynajmniej trzykrotnie w ciągu tygodnia, nieprzerwanie przez około 30 dni, wtedy najprawdopodobniej mamy do czynienia z długotrwałą bezsennością i czas najwyższy udać się po poradę do specjalisty.
    
Pomocy u lekarza szuka sporo osób. Przeważają kobiety. Duża część mężczyzn bagatelizuje zaburzenia snu przypisując je zwykle stresowi towarzyszącemu pracy, czy zmęczeniu – zresztą słusznie. Jednak to kobiety chętniej przyznają się do problemów i szukają ich rozwiązania. Początkowo mogą to być rozmaite „naturalne” sposoby – zioła, herbatki, ale zwracają się również po opinię lekarską” – mówi dr Aleksandra Wierzbicka.


Medycyna kontra bezsenność

W farmakologicznym leczeniu bezsenności stosuje się między innymi benzodiazepiny. Swego czasu karierę robiły barbiturany, jednak dziś nie poleca się ich używania – głównie ze względu na działanie uzależniające oraz wywoływanie tendencji samobójczych.

Popularne leki na bezsenność dostępne w aptekach bez recepty zawierają zwykle typowe  antyhistaminy – takie same, jakie są składnikiem wielu leków przeciwalergicznych. Większość z nich ma uboczne skutki powodujące wzmożoną senność. Równie popularna jest także melatonina, czyli hormon regulujący prace zegara biologicznego. Specjaliści polecają ten środek jednak głównie osobom starszym oraz takim, które nie tyle muszą wyleczyć bezsenność, ile po prostu wyregulować okołodobowy rytm organizmu. Jej stosowane powinno być połączone z przestrzeganiem zasad higieny snu.

Absolutną podstawą leczenia bezsenności są tak zwane „Zasady higieny snu”. To standard postępowania i pierwszy – niefarmakologiczny – krok na drodze do rozwiązania problemu. Najczęściej także wystarczająco skuteczny” – podkreśla doktor Wierzbicka z Ośrodka Medycyny Snu Instytutu Psychiatrii i Neurologii.  

Niezmierne istotne jest między innymi to, aby nie starać się spać „na siłę”, nie stosować drzemek w ciągu dnia, nauczyć się wstawać zawsze o tej same porze – niezależnie od jakości snu w nocy. Warto zadbać także o dobre warunki do spania – odpowiednia temperatura w sypialni to około 18 stopni Celsjusza, pomieszczenie zaś należy wietrzyć. To tylko kilka podstawowych reguł, ale stosowanie się do porad specjalistów o 70-80% osób cierpiących na bezsenność przynosi znaczną poprawę.

Niestety, wciąż pozostaje spory odsetek osób w przypadku których potrzebne są środki bardziej radykalne.


Na sen – nie tylko światło

Rytm zasypiania regulowany jest przede wszystkim przez natężenie światła. Stąd prosta idea, by zaburzenia snu leczyć poprzez próbę sterowania rytmem okołodobowym organizmu za pomocą odpowiednio kontrolowanych impulsów świetlnych.

Badania na myszach przeprowadzone pod kierunkiem profesora Luisa de Lecea przez zespół naukowców z Uniwersytetu Stanforda wykazały, że niezależnie od sumarycznej ilości snu w ciągu doby organizm wymaga określonego czasu „wyłączenia” w pojedynczym bloku. Jeśli go zabraknie – dochodzi między innymi do zaburzeń pamięci. W eksperymentach wykorzystano techniki optogenetyczne. Dzięki nim udało się precyzyjnie zobrazować zachodzące procesy. Poprzez kontrolowane doświetlanie badanych myszy światłem o określonej długości fali - wywołując niezbędny sen – udało się odwrócić negatywne skutki.

To badanie częściowo wyjaśnia również dlaczego w przypadku wielu pacjentów tak dobrze sprawdza się fototerapia – taka sama, jak stosowana podczas leczenia łagodnych postaci depresji.

Wiele osób dotkniętych zaburzeniami snu cieszy się z poprawy osiągniętej dzięki muzykoterapii. To kolejne zjawisko, które znajduje potwierdzenie w niedawnych pracach naukowców.

Badacze z belgijskiego Uniwersytetu w Liège sprawdzili w połowie zeszłego roku w jaki sposób mózg reaguje podczas snu na docierające do niego bodźce dźwiękowe. Dzięki zastosowaniu rezonansu magnetycznego oraz elektroencefalografii udowodniono, że region mózgu odpowiadający za słuch zachowuje wysoką aktywność przez cały czas – poza fazą REM. Z drugiej strony – określone dźwięki mogą indukować powstawanie fal mózgowych określanych jako „K-complex”. Uważa się, że te właśnie fale – odkryte w 1937 roku w laboratorium Alfreda Lee Loomisa – pośrednio odpowiadają za to, że mózg „czuje się bezpiecznie” podczas snu oraz wspomagają konsolidację wspomnień.

Problemem snu zajmują się jednak również specjaliści od genetyki. „Ciało ludzkie jest w zasadzie kolekcją zegarów” – twierdzi profesor Satchindananda Panda z Laboratorium Biologii Regulacyjnej Instytutu Jonasa Salka. Zespół tutejszych naukowców postanowił znaleźć odpowiedź na pytanie trapiące wiele osób: dlaczego często budzimy się o stałej porze bez potrzeby używania budzika – niezależnie od oświetlenia, zmęczenia i jakości snu?

Okazała się, że odpowiada za to gen KDM5A. Uzależniona od niego proteina JARID1a służy jako przełącznik aktywujący biochemiczny obwód odpowiadający za działanie naszego zegara biologicznego. Doświadczenia przeprowadzone na myszach oraz muszkach owocówkach udowodniły, że manipulacje genetyczne we wspomnianym obszarze pozwalają sztucznie sterować pracą zegara biologicznego. Naukowcy doszli wobec tego do wniosku, że dalsze badania w tym kierunku pozwolą najprawdopodobniej opracować nowe terapie dla zaburzeń snu – w tym także bezsenności – oraz wielu innych schorzeń mających swój początek w nieprawidłowym rytmie pracy organizmu.

To jednak nie jedyny „genetyczny wskaźnik” snu. Legenda głosi, że Napoleon potrzebował tylko 4 godzin snu na dobę. Z drugiej jednak strony – wielu ludzi czuje się zmęczonych, jeśli nie prześpi co najmniej 10. godzin. Profesor Till Roenneberg i doktor Karla Allebrandt zidentyfikowali gen odpowiedzialny za potrzebę snu. Przebadano w tym celu ponad 4000 osób z różnych krajów europejskich, jednocześnie skanując genomy pod kątem występowania określonych wariacji skorelowanych ze wzorcami snu.

Zgodnie z wynikami eksperymentów u osób potrzebujących mniejszej ilości snu występowały dwie kopie genu ABCC9 w tym samym wariancie, podczas gdy w pozostałych przypadkach – były to dwie różne wersje.

Jak widać – współczesna nauka przynosi wiele odpowiedzi na związane z zaburzeniami snu pytania. Z jednej strony częściowo wyjaśnia naturalne „sposoby na sen” znane ludzkości już od wieków, z drugiej natomiast – przynosi nowe nadzieje. Szczególnie istotny wydaje się tu być przede wszystkim rozwój genetyki. Postępy w poznawaniu konkretnych funkcji poszczególnych genów i kontrolowanych przez nie procesów (oraz przebiegu tych ostatnich) pozwalają przypuszczać, że niebawem możliwa stanie się genetyczna regulacja zegara biologicznego.

Okazuje się jednak, że zaawansowane eksperymenty naukowe dostarczają nie tylko nowych teorii, nowej wiedzy i nowych rozwiązań. Bywa również tak, że kierują dawne odkrycia i nieco już przestarzałe metody leczenia na zupełnie nowe ścieżki.


Triumfalny powrót melatoniny

Wprawdzie dziś specjaliści od leczenia zaburzeń snu nie polecają na szeroką skalę stosowania melatoniny. Jej rola w regulacji rytmu okołodobowego jest olbrzymia, jednak skuteczność sztucznie podawanego specyfiku w leczeniu bezsenności nie była znacząca. Tymczasem „drugie życie” hormonowi przywrócili naukowcy z Instytutu Badawczego Centrum Zdrowia Uniwersytetu McGill.

Melatonina bywa nazywana „hormonem snu”. Zespół pod kierunkiem dr Gabrielli Gobbi zbadał w jaki sposób wpływa ona na mózg. Zajęto się w szczególności mechanizmami funkcjonowania jej receptorów. To doprowadziło do odkrycia, że kluczowe z nich – MT1 i MT2 – odgrywają… przeciwstawną rolę! Pierwszy z nich działa podczas fazy REM i blokuje fazę non-REM, podczas gdy drugi faworyzuje właśnie fazę non-REM, zwaną także fazą „głębokiego snu”.

Typowe środki zawierające melatoninę działają na oba receptory jednocześnie. Rezultaty badań umożliwiły naukowcom z Uniwersytetu McGill opracowanie nowego, precyzyjnie targetowanego leku, którego zadaniem jest oddziaływanie wyłącznie na receptor MT2. Eksperymenty na myszach i szczurach wykazały, że jego podawanie prowadzi do wydłużenia fazy „głębokiego snu”, podczas której następują najważniejsze procesy naprawcze i regeneracyjne organizmu, wzmocnienie metabolizmu oraz porządkowanie pamięci.

W przeciwieństwie do tradycyjnych farmakologicznych sposobów leczenia bezsenności, ta nowa molekuła umożliwia wydłużenie i poprawę jakości fazy „głębokiej” bez zaburzania „architektury” snu. Innymi słowy – wydłuża głęboki sen nie zaburzając przebiegu epizodów REM” – podkreśla dr Gobbi [za „Nature”].

Zdaniem specjalistów wprowadzenie opracowanego przez zespół leku – znanego na razie pod nazwą roboczą UCM765 – może stać się bardzo znaczącym przełomem w leczeniu dolegliwości dotykającej większość ludności świata.


„Jesteśmy z tego samego materiału, co nasze sny” [William Shakespeare]

Zaburzenia snu są jednym z najczęściej występujących problemów zdrowotnych na świecie. Dotykają każdej nacji – niezależnie od położenia geograficznego, warunków klimatycznych, czy zaawansowania cywilizacyjnego. Szacuje się, że kłopoty ze snem ma już na przykład niemal 40% Kanadyjczyków. W Polsce co druga osoba nie sypia prawidłowo. Bagatelizowanie problemów może prowadzić do poważnych powikłań i długofalowych skutków zdrowotnych. Udowodniono już między innymi związki zaburzeń snu z ryzykiem wystąpienia chorób serca, przebiegiem cukrzycy, ryzykiem pojawienia się choroby Parkinsona, a nawet otyłością.

Nie zawsze niestety pomaga przysłowiowa „herbatka z melisy”. Warto zatem zadbać o podstawowe zasady higieny snu. Jeśli jednak epizody bezsenności powtarzają się częściej, to – zamiast czekać na rozwój sytuacji – najlepiej będzie udać się po pomoc do specjalisty. W większości przypadków odpowiednio wcześnie podjęta terapia pozwoli uniknąć leczenia farmakologicznego i znacznie poprawić jakość życia.

Na szczęście przez ostatni rok nauka poczyniła olbrzymie postępy w zakresie rozumienia mechanizmów związanych ze snem i jego zakłóceniami. Osiągnięcia genetyki oraz nowe, selektywne zastosowanie melatoniny pozwala wierzyć, że być może wreszcie uda się raz na zawsze pokonać bezsenność.



Adam Czajczyk

zdjęcia: Vera Kratochvil, Sabine Suermaul, Ged Carroll (lic. CC)

KOMENTARZE
news

<Sierpień 2024>

pnwtśrczptsbnd
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
1
Newsletter