Import i obrót równoległy lekami polega na zakupie produktów leczniczych w krajach, w których są one tańsze i sprzedaży tam, gdzie ich cena jest wyższa. Średni udział importu równoległego w UE szacuje się na poziomie 3%. W Polsce, choć wpływ importu równoległego jest wciąż nieznaczny, to jego wartość w 2006 roku wyniosła 14,7 mln zł, a dwa lata później już 56,4 mln zł.[1]
Działania UE w zakresie importu równoległego są wspierane przez państwa członkowskie. Jednak polskie prawo do tej pory nie uwzględniło zapisów, które umożliwiłyby sprawny obrót lekami w ramach importu równoległego. W konsekwencji większość sprowadzanych leków nie mogło się znaleźć na listach refundacyjnych, czyli pacjenci nie mieli dostępu do tańszych leków.
Ministerstwo Zdrowia dostrzegając ten problem, uwzględnia w najnowszym projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej, zapisy umożliwiające dostęp do list refundacyjnych o wiele szerszej gamie produktów leczniczych z importu równoległego. Zaznacza jednocześnie, iż cena importowanego leku musi być co najmniej o 15% niższa od ceny leku sprzedawanego bezpośrednio przez producenta. Dla importerów tego rodzaju rozwiązanie jest mniej korzystne, niż zasady obowiązujące w krajach członkowskich UE, jednak wciąż jest to krok do przodu, jak zaznacza Sławomir Bernaciak, prezes firmy InPharm, członek Stowarzyszenia Importerów Równoległych Produktów Leczniczych (SIRPL) – „od pewnego czasu obserwujemy po stronie rządowej większą niż do tej pory chęć dyskusji ze wszystkimi uczestnikami rynku farmaceutycznego, a nie tylko tymi najbardziej uprzywilejowanymi. Taka zmiana bardzo nas cieszy. (…) Mamy nadzieję, że ta tendencja się utrzyma, gdyż rozsądne regulacje mogłyby sprawić, że korzyści z importu równoległego byłyby jeszcze większe – zarówno dla pacjentów, jak i dla państwa.”
Ponadto Ministerstwo Zdrowia planuje nałożyć na importerów obowiązek powiadamiania Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych o działaniach niepożądanych leków. Działalność ta usprawni system monitorowania niepożądanych działań leków, obejmując jednocześnie swym zasięgiem jeszcze więcej funkcjonujących na rynku farmaceutycznym. „Chodzi przecież o dobro i zdrowie pacjentów” – podkreśla Sławomir Bernaciak.
Anna Staszewska
Źródło:
IMS Health.
InPharm.
Ministerstwo Zdrowia (www.mz.gov.pl/wwwfiles/ma_struktura/docs/projzalust_20130430_ust.pdf) (02.07.2013)
KOMENTARZE