– Od zawsze zastanawiałem się, jak leczyć zmienione chorobowo tkanki, aby nie cierpiał cały organizm i zdrowe komórki. Po wielu latach pracy stworzyliśmy uniwersalny system przenoszący dużo większe cząsteczki niż obecnie robi to światowa konkurencja. Nasz nośnik składa się z kombinacji dobrze znanych promotorów wchłaniania. Dzięki unikalnemu procesowi ich łączenia oraz inkorporacji leków, uzyskujemy synergie addycyjną. Nasz system pozwala kontrolować szybkość i głębokość wchłaniania leku tak, aby trafić wyłącznie do chorobowo zmienionych tkanek lub krążenia ogólnoustrojowego. To otwiera nowy rozdział dla producentów leków – mówi dr Paweł Biernat, prezes wrocławskiej spółki Biotts.
Nowy sposób podawania leków
Naukowcy podczas prac nad technologią mieli jeszcze jeden ważny cel – nie uszkodzić skóry. Ich nośnik „zmiękcza” chwilowo cement międzykomórkowy, a substancja aktywna przedostaje się do organizmu, bez bólu i podrażnień. Jest wiele wyzwań w przypadku podawania leków przez skórę, a najważniejszymi są wielkość cząsteczki leku i jej charakter fizykochemiczny. Dotychczasowe rozwiązania pozwalają podawać przez skórę tylko substancje rozpuszczalne w tłuszczach, czyli lipofilowe i o stosunkowo małej wielkości cząsteczki. Badania prowadzone w Biotts dowodzą, że można z powodzeniem przenosić również cząsteczki o większych rozmiarach i odmiennym charakterze, czyli rozpuszczalne w wodzie (hydrofilowe), białka oraz przenosić kilka substancji jednocześnie. Przykładem są peptydy stosowane w cukrzycy typu II, które skutecznie zostały przetransportowane do organizmu za pomocą nośnika. – Nasz system to złożona struktura umożliwiająca dotarcie leczniczym cząsteczkom w głąb naszego organizmu – po pierwsze nie uszkadza skóry, jest biodegradowalny i obojętny dla organizmu, po drugie lek, czyli substancja czynna, zamknięta w nośniku, nie traci swojej aktywności i właściwości. Po co nośnik? Skóra jest największą i najsilniejszą barierą w ludzkim organizmie, która dodatkowo posiada mechanizmy obronne przed białkami, co uniemożliwia transport leków bez zastosowania odpowiedniego nośnika, stanowi ochronę dla substancji czynnej i pomaga jej przeniknąć do organizmu. Skuteczność preparatu zależy nie tylko od substancji biologicznie czynnych, jakie w nim zastosowano, ale również od zdolności przenikania składników w głąb ludzkiego organizmu. Nawet wysokiej klasy nowoczesny preparat, aby mógł zadziałać, musi przeniknąć przez skórę w nienaruszonej formie – wyjaśnia dr Paweł Biernat.
Skuteczność systemu transdermalnego Biotts potwierdzają kolejne, niezależne badania w warunkach laboratoryjnych. Do tej pory, mimo wielu prób, opracowano tylko łącznie 44 leki w formie systemów transdermalnych, bazujących jedynie na 13 substancjach czynnych, a 10 z nich odniosło komercyjny sukces, np. nikotyna, nitrogliceryna, rivastigmina, fentanyl, leki hormonalne (sterydy i antykoncepcja). – Uzyskaliśmy pozytywne wyniki badań na dużych i małych gryzoniach, dzięki którym przystąpiliśmy do kolejnego etapu, czyli badań na większych zwierzętach. Badania na świniach trwają, jesteśmy w stałym kontakcie z ośrodkiem i nie ma żadnych zastrzeżeń do naszych systemów transdermalnych. Wyników spodziewamy się z końcem września br. W ubiegłym roku zakończyliśmy proces prac badawczo-rozwojowych dotyczący dapagliflozyny. Przygotowujemy teraz metody i walidacje, dzięki którym przeprowadzimy badania stabilności, a następnie złożymy pełną dokumentację do Urzędu Rejestracji Leków w celu wkroczenia w pierwszą fazę badań klinicznych. Obecnie przygotowujemy się do przeskalowania naszej technologii z laboratorium na produkcję, dlatego, w procesie przetargu publicznego, wybraliśmy firmę, która wytworzy dla nas plastry w jakości GMP do badań klinicznych – wskazuje Hanna Dopierała-Bartczak, kierownik laboratorium Biotts. Biotts właśnie zakończył kolejny etap badań przedklinicznych dla jednego z kandydatów na lek, który opracował, łącząc nośnik z substancją o działaniu przeciwcukrzycowym. W 2023 r. spółka rozpoczyna pierwszą fazę badań klinicznych na ludziach.
Wyjątkowe właściwości
Unikalność rozwiązania wrocławskiej spółki tkwi w jego przepustowości – z tym systemem można przenosić wiele nowych substancji czynnych, w tym nawet kilkunastokrotnie razy większych niż dotychczas. – Właściwości opracowanej w laboratoriach Biotts technologii pozwalają rozszerzać grupę leków transdermalnych w prawie nieograniczony sposób. Do opracowanej przez nas struktury transportującej można wprowadzić leki, które do tej pory były podawane tylko w sposób doustny. Przykładem są substancje lecznicze wybrane do jednego z projektów Biotts, stosowane w leczeniu cukrzycy typu II i podawane do tej pory jedynie w postaci tabletek lub iniekcji (glimepiryd, dapagliflozyna, repaglinid, semaglutyd). Drugim kierunkiem badań Biotts jest możliwość zastosowania opracowanej technologii transdermalnej w onkologii i stworzenie leku o działaniu przeciwnowotworowym podawanego miejscowo tak, aby uzyskać największą koncentrację leku bezpośrednio w guzie nowotworowym z pominięciem zdrowych tkanych. Celem tego projektu jest ograniczenie licznych w terapii przeciwnowotworowej ogólnoustrojowych działań niepożądanych, np. podczas leczenia guzów piersi. Wyobraźmy sobie leki podawane na raka w formie maści lub plastra matrycowego – działamy tylko na miejscowo zmieniono tkanki, dostarczając substancje czynne bezpośrednio w miejsce, gdzie nasze ciało choruje. Dla nas bardzo ważny jest komfort pacjenta i efektywność terapii. W tym kontekście istotna jest skuteczność naszego nośnika niezależnie, czy będzie on w postaci plastra, maści lub żelu, a dzięki opracowanej technologii przenosimy przez skórę naprawdę duże cząsteczki. To jest przełomowe odkrycie. Terapia celowana umożliwi odciążenie całego organizmu, a to może oznaczać koniec z wyczerpującymi terapiami – opisuje dr Jan Meler, współzałożyciel Biotts.
KOMENTARZE