O tym, że leki są drogie, wiemy wszyscy. Polski pacjent dopłaca z własnej kieszeni ponad 60 proc. ceny do każdego medykamentu. To najwyższy wskaźnik w całej Europie. Tymczasem według standardów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)już dopłata powyżej 40 proc. świadczy o utrudnionym dostępie do leków. Kluczem do rozwiązania problemu jest sprawny system refundacji farmaceutyków. Naczelna Izba Aptekarska uważa, że konieczne jest powołanie Centrum Informacji Medycznej, które ustalałoby zasady refundacji farmaceutyków. - Powinna powstać jedna instytucja, która przekazywałaby informacje o lekach i ich rynku do NFZ, Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego i Głównego Inspektoratu Sanitarnego - twierdzi Wojciech Giermaziak, wiceprezes NIA. CIM doradzałoby Ministerstwu Zdrowia leki, które powinny trafić na listę refundacyjną, a które należy z niej skreślić. Giermaziak uważa, że każdy farmaceutyk wpisany na listę powinien mieć udowodnioną naukowo rekomendację. Obecnie wiele medykamentów oryginalnych posiada odpowiedniki, tzw. preparaty genetyczne, a państwo nierzadko dopłaca do kilku z nich. Jego zdaniem nowe generyki powinny być refundowane tylko wówczas, kiedy byłyby tańsze od poprzedników. Naczelna Izba Aptekarska proponuj e też nowe rozwiązania dotyczące wycofywania farmaceutyków z listy refundacyjnej. W jej opinii powinno się to odbywać stopniowo przez sukcesywne zmniejszanie udziału państwa w finansowaniu preparatu. Dzięki temu pacjenci nie stawaliby z dnia na dzień przed faktem, że lek jest dużo droższy, a lekarze mieliby czas na zmianę terapii.

Źródło: PAP