Pierwszy głos zabrał Szymon Klus, który w Ministerstwie Rozwoju, Departamencie Handlu i Współpracy Międzynarodowej, pełni rolę menedżera projektów. Odpowiada za wdrożenie nowych i podniesienie efektywności istniejących instrumentów wsparcia eksportu dla przedsiębiorców. Jak sam o swoich aktywnościach mówi: „Zoptymalizowałem program promocji eksportu 12 polskich branż (m.in. są to branże: żywność, IT, meble, jachty, urządzenia medyczne) na rynkach zagranicznych na lata 2020-2022. Uprościłem proces uzyskiwania dofinansowania przez przedsiębiorców z funduszy unijnych w celu ich promocji na rynkach eksportowych. Dzięki temu w najbardziej popularnym programie Go to Brand liczba firm aplikujących o dofinansowanie promocji zagranicznej wzrosła w naborze wiosennym 2019 r. o 140%” (źródło: linkedin).
Podczas spotkania z kolei wspominał, że branża biotechnologiczna jest kluczowa dla polskiej gospodarki. Eksport w ciągu 10 lat wzrósł o 10%, stąd MR, traktując priorytetowo kwestię dynamiki eksportu, zwłaszcza polepszenie wskaźnika eksportu produktów wysokich technologii opartych na wiedzy i własności intelektualnej w krajach pozaeuropejskich, określa biotechnologię jako swoje „oczko w głowie”. Pierwszą naturalną instytucją, do której przedsiębiorcy mogą zwrócić się o wsparcie na danym rynku, jest oczywiście Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH), która udostępnia im 70 zagranicznych biur handlowych z ekspertami z wieloletnim doświadczeniem w konkretnym regionie. Pomagają zorganizować eksport, wyszukać i aranżować spotkania z kontrahentami, przybliżyć kulturę inwestycyjną na danym obszarze. Równie dużym wsparciem wykazują się polskie placówki dyplomatyczne stojące na straży poszanowania praw, wspierające kluczowe transakcje handlowe i projekty inwestycyjne, inicjujące i wspierające zakładanie bilateralnych izb lub klubów gospodarczych, informujące o przetargach i innych projektach globalnych, starające się przełamać bariery instytucjonalne dla polskich przedsiębiorców na rynkach zagranicznych.
Odgórnie określono 12 kluczowych branż, z których jedną stanowi właśnie połączenie: biotechnologia i farmaceutyka. Łącznie w budżecie na lata 2017-2022 w puli środków znalazło się ponad 150 mln zł, dzięki czemu przedsiębiorcy mają możliwość wyjazdu na ponad 300 największych na świecie wydarzeń branżowych, zorganizowania tam stoisk promocyjnych, misji wyjazdowych, ale też przyjazdowych, żeby zagraniczni dziennikarze i kontrahenci mogli dostrzec w Polsce interesujący kierunek inwestycyjny. W biotechnologii w ostatnich dwóch latach udało się zrealizować kilkanaście projektów, a w kolejnych trzech Agencja stawia raczej na jakość, nie ilość, znacznie ograniczając kierunki strategiczne, ale kładąc na nie mocniejszy nacisk – większe stoiska narodowe połączone z wyjazdami indywidualnymi przedsiębiorców. Są to:
Ponadto określono dwie misje przyjazdowe: majowe Central European Healthcare Expo z imprezą satelitarną BioForum, dobrze znaną naszym czytelnikom, nad którą rokrocznie obejmujemy patronat medialny oraz Forum Ochrony Zdrowia podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju.
Na koniec zachęcał do zainteresowania się tematem cyfrowego eksportu jako szansy szczególnie dla małych i średnich firm na rozpoczęcie lub skalowanie eksportu oraz bezpośredniego dotarcia do klientów na całym świecie, relatywnie niewielkimi kosztami. Terminem „eksport cyfrowy” określa się „wszelkiego rodzaju wykorzystanie Internetu czy technologii mobilnych do rozwoju sprzedaży zagranicznej, zarówno do konsumentów, jak i do kontrahentów komercyjnych” (źródło: trade.gov.pl). Ministerstwo przygotowało specjalny raport, ilustrujący perspektywy wynikające z włączenia tego modelu eksportu do polityki firmy, który może przynieść polskim przedsiębiorcom nawet 80 mld zł dodatkowych przychodów.
W dalszej kolejności wypowiedziała się Żaneta Berus z agencji BERM, odpowiedzialnej za organizację misji wyjazdowych, która zapewnia polskim przedsiębiorcom udział w kluczowych imprezach targowych pod wspólną aranżacją Marki Polskiej Gospodarki, wynajmuje dla nich wspólną powierzchnię wystawienniczą, projektuje stoiska, lokując nasze rodzime firmy blisko siebie, a także prezentuje materiały promocyjne dla firm, np. katalog wystawców, filmy promocyjne, foldery itp. przygotowane przez wystawców.
Pani Żaneta zobrazowała, dlaczego biotechnologia jest właśnie rzeczonym „oczkiem w głowie” rządu, wywołującym „pozytywne wibracje” jako branża mająca wpływ i stymulująca także inne sektory. Według niej biotechnologia jest jednym z najbardziej pionierskich obszarów światowej gospodarki, a jej rozwój w prostej linii wpisuje się w podstawowe założenia Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Sektor biofarmacetyki ma szansę wesprzeć transfer know-how na zagraniczne rynki. Z roku na rok biotechnologia poprawia wskaźniki innowacyjności mierzone: ilością firm (w 2018 r. w branży działało 208 przedsiębiorstw – 10,6% wzrostu r/r.), nakładami na B+R (1,224 mld zł nakładów wewnętrznych na działalność biotechnologiczną – 48,2% wzrostu w skali roku) czy wielkością rynku pracy (10,3 tys. pracowników w sektorze biotech – 8,6% wzrostu r/r.).
Tytułem wstępu przedstawiła także pierwszy kluczowy przystanek dla polskich przedsiębiorców biorących udział w programie Go to Brand, czyli Kalifornię. W czerwcu San Diego stanie się celem wyjazdów wszystkich najważniejszych tuz światowej biotechnologii, ale także przedstawicieli MŚP, centrum dialogu ponad 20 tys. specjalistów, 1,8 tys. wystawców – inwestorów i partnerów zaangażowanych w badania i rozwój innowacyjnych bioproduktów, ludzi nauki i biznesu debatujących o najnowocześniejszych rozwiązaniach na rynku LifeScience, nie tylko w kuluarach, ale również podczas sesji edukacyjnych. Networking podczas takich targów może być efektywniejszy dzięki one-on-one partnering, platformie online, która będzie dostępna już od kwietnia i umożliwi z wyprzedzeniem umawianie i planowanie kalendarza spotkań 1:1 podczas Kongresu, co może być kluczowe w przypadku rozmów z przedstawicielami największych firm, nieosiągalnych w ramach spontanicznych spotkań aranżowanych na miejscu.
BERM zachęcało także, żeby wybrać się na targi BIO International Convention właśnie z nimi, wraz z grupą innych polskich przedsiębiorców, właścicieli rodzimych marek, które będą mogły promować się na stoisku narodowym. Jest to sytuacja win-win dla uczestników delegacji – bo po pierwsze wyjazd jest finansowany ze środków programowych, a po drugie BERM, na zlecenie MR, zorganizuje cały pobyt od A do Z, umożliwi spotkania B2B, zorganizuje briefing z ekspertami branżowymi, event satelitarny z udziałem Polaków oraz zaproszonych Amerykanów, nieformalne przyjęcie na narodowym stoisku, a także uczestnictwo w wybranych przez siebie wykładach i sesjach edukacyjnych.
Najlepiej jednak słucha się osoby, która zna imprezę od podszewki, od lat w niej uczestnicząc, a takim przykładem jest Tadeusz Pietrucha, założyciel i prezes firmy Bio-Tech Consulting, profesor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, kierownik Zakładu Biotechnologii Medycznej tejże uczelni. Potwierdzał, że BIO International Convention to faktycznie jedna z najważniejszych imprez w kalendarzu przedsiębiorcy-biotechnologa, ale pod warunkiem, że wie, po co tam jedzie i jakie działania chce realizować. Tym bardziej że są bardzo proste i sprawdzone przez inne kraje sposoby na lepszą ekspozycję firm na miejscu – profesor proponował, żeby na stoisku narodowym zorganizować dla każdej firmy stolik, dwa krzesełka, banner, czyli zaaranżować banalną wręcz przestrzeń networkingową. Dzisiaj foldery firm nie wystarczą i na koniec imprezy – z pewnością zostaną w hotelowym pokoju, najczęściej w koszu. A jeśli szukamy partnera, nabywcy naszych usług czy jednostki finansującej część naszych badań, musimy włożyć w to znacznie więcej pracy. Potwierdzał, że kolejka do „gigantów” jest ogromna i naszą szansą na spotkanie jest właśnie odpowiednio wczesne inicjowanie online takich kontaktów, co i tak nie daje nam żadnej pewności, bo Polska ma słabą pozycję rankingową w światowej biotechnologii i z automatu nasze firmy mogą być wrzucone na „listę rezerwową” – na zasadzie „jak starczy mi czasu, nie będę musiał wcześniej wyjechać, to mogę się spotkać”.
Jak można tę pozycję zmienić? A no właśnie eventem satelitarnym i spotkaniami nieformalnymi. Dzięki chociażby dużej emigracji z lat 80. XX w. mamy w USA dużą i niedocenianą Polonię, której przedstawiciele dorobili się przez lata znaczących pozycji na tamtejszym rynku i nawet ze względu na korzenie – interesuje ich to, co dzieje się na polskim rynku, do którego mają dużą sympatię. Taki model doskonale wykorzystali Izraelczycy, mając w USA bardzo wpływową i liczną diasporę i na pewno my również moglibyśmy swój potencjał lepiej spożytkować.
Niekoniecznie, zwłaszcza przy pierwszym wyjeździe, powinniśmy na siłę próbować dokopać się do największych. Na miejscu mamy bardzo ograniczony czas i może łatwiej będzie nam zacząć od małych i średnich firm, które pomogą nam zrealizować przynajmniej część badań, po konkurencyjnych cenach. To nie są przecież targi, na których będziemy handlować gotowym produktem, bo w biotechu pojęcie „produkt” może być bardzo szeroko rozumiane, niekoniecznie w ujęciu materialnym, ale przede wszystkim – technologii. W najgorszym razie takim produktem będzie patent, coś eksperymentalnie zweryfikowanego, na pewno nie sam artykuł naukowy. Wiedzą o tym prelegenci sesji edukacyjnych, którzy w dużej mierze pochodzą właśnie z biznesu i na przykładzie konkretnych rozwiązań dają ogląd najgorętszych trendów na rynku, jak chociażby terapia genowa. Choć jest to impreza wystawiennicza, sesje naukowe są tutaj nierzadko na wyższych poziomie niż na wielu dedykowanych danej dziedzinie wiedzy konferencjach edukacyjnych, podkreślał profesor.
Stały bywalec BIO International Convention prosił także o to, aby nie lekceważyć tych spotkań dziejących się w kuluarach stoisk. Największych bossów świata LifeScience wbrew pozorom można skusić hasłami: „pierogi”, „bigos”, „polska wódka” i to może jedyna sytuacja, kiedy spotkamy ich bez asystentów i sekretarek, co ułatwia pierwszy krok ku przyszłym relacjom, a na te kilka dni – tworzy unikalne biotech community. Ma to być uzupełnienie, a nie zastępstwo eventu satelitarnego, bo ten też jest potrzebny i w idealnym modelu prof. Pietruchy składałby się ze wstępnej, bardzo ogólnej prezentacji „Biotechnologia w Polsce”, gdzie wiele osób nieznających specyfiki rynku w największych podstawach dowiedziałoby się o modelu finansowania badań, poznałoby liderów rynku i środowisko start-upowe. Po niej 5-10-minutowe pitche firm biotechnologicznych, a na końcu esencja imprezy – spotkania B2B. Zapewniał również o wartości dodanej wynikającej z udziału nie tylko przedsiębiorców, ale także przedstawicieli administracji publicznej, co byłoby jasnym potwierdzeniem, jak ważna jest dla nich biotechnologia, a dla gości stoiska – namacalnym dowodem, że rząd wspiera działania firm na rynku.
Celem Go to Brand, może jeszcze nie na ten rok, bo do imprezy zostało nieco ponad 3 miesiące, ale na każdy kolejny jest niemnożenie malutkich stoisk polskich firm, ale spójna ich ekspozycja pod jedną, skoordynowaną wizualizacją. Nie każdy sobie, ale każdy obok siebie, ramię w ramię nawet z konkurentem, bo możliwości nabywcy mogą wbrew pozorom być nawet jeszcze większe niż zapotrzebowanie jednej i drugiej firmy. To cel, do którego powinniśmy dążyć.
Na koniec, najważniejsze informacje o samym programie, które przedstawiły Izabela Fiszer oraz Aneta Jeziorska-Bakiera z PARP-u. Pełna nazwa projektu to: „Wsparcie MŚP w promocji marek produktowych – Go to Brand”, Poddziałanie 3.3.3 Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020. Beneficjentami programu mogą być mikro, małe i średnie firmy (co do zasady do 250 osób zatrudnionych, status do sprawdzenia na stronie PARP-u), których lokalizacja znajduje się w województwie innym niż mazowieckie (jako że mazowieckie skutecznie pozyskuje już środki z innych dedykowanych instrumentów finansowych). Przedsiębiorstwa te muszą posiadać innowacyjny produkt bądź usługę, która ma szansę stać się marką o globalnym zasięgu, tj. być rozpoznawalną na rynkach zagranicznych. Co więcej, ww. firmy powinny prowadzić działalność eksportową bądź samodzielną działalność badawczo-rozwojową. Programem mogą być również objęte przedsiębiorstwa, które zakupiły lub wdrożyły we własnym zakresie konkretne rozwiązania innowacyjne.
Termin składania wniosków upływa 11 marca o godz. 16.
Wartość projektu: maksymalnie 1 000 000,00 zł.
Kwota dofinansowania: 425 670 zł, czyli 85% wartości projektu.
Na co:
- działania promocyjne marek produktowych (od folderów, przez gadżety, po emisje filmów promocyjnych na podstawie materiałów dostarczonych przez firmę),
- usługi doradcze (np. przygotowanie bazy zainteresowanych kontrahentów, inicjowanie spotkań, rozmów, organizacja spotkań z klientami itp.),
- udział w targach, wystawach, misjach gospodarczych lub konferencjach zagranicznych (pokrycie wszelkich kosztów organizacyjnych, związanych nie tylko z udziałem w samej imprezie, ale także ogólnie – delegacją zagraniczną; mogą to być wyjazdy zarówno indywidualne, jak i grupowe wielu firm w jednym terminie),
- obecność dziennikarzy czy kluczowych kontrahentów na wydarzeniach organizowanych w Polsce (pozyskanie środków na organizację swojej imprezy i pokrycie kosztów uczestnictwa naszych gości).
Wnioski są przyjmowane wyłącznie online za pośrednictwem specjalnego formularza, a wszelkie szczegóły programu, wymogi formalne, zasady rozliczania, wskaźniki rezultatu itd. dostępne są w regulaminie, stąd nie będziemy ich tutaj powielać. Zachęcamy do wysyłania aplikacji.
KOMENTARZE