Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
CORDIS. Naukowcy mają swojego „Facebook’a”
20.10.2011

W hollywoodzkich filmach, zazwyczaj jeden genialny – i często nikomu nie znany -  naukowiec ratuje cały świat przed zagładą. W rzeczywistości - nie jest to takie proste.

Kiedy Mark Zuckerberg 4 lutego 2004 roku uruchomił na Uniwersytecie Harvarda pierwowzór Facebook’a – nie spodziewał się zapewne, że w krótkim czasie stanie się on największym serwisem społecznościowym świata. Tym bardziej, że wcześniejszy twór młodego studenta, czyli witryna Facemash umożliwiająca ocenianie zamieszczonych na niej zdjęć, istniała jedynie… cztery godziny.

Po uruchomieniu Facebook’a, jego twórcę „odsądzano od czci i wiary”, a nawet oskarżano o kradzież pomysłu. W tych podejrzeniach można doszukać się ziarnka prawdy, bowiem w 2008 roku została zawarta ugoda pomiędzy Zuckerbergiem, a braćmi Winklevoss (zresztą wioślarzami olimpijskimi, którzy reprezentowali USA w Pekinie), na mocy której ci ostatni mieli otrzymać 65 milionów dolarów w gotówce i akcjach firmy. Koniec końców, Facebook ma się jednak całkiem dobrze i z ponad 500 milionami użytkowników na całym świecie -  stanowi internetową potęgę porównywalną niemal z Google.

Siła Facebook’a polega przede wszystkim na jego powszechności i „wirusowości”, a raczej -  „wirusowości” treści publikowanych na jego łamach przez samych użytkowników. Fakt ten doskonale wykorzystują do promocji i reklamy nowoczesne firmy, budując w serwisie profile swoich marek, usług i produktów.

Nauka jest jak biznes

Współczesna nauka – podobnie jak biznes – również wymaga reklamy. Zasada jest prosta: im bardziej znane badania, tym większe szanse na pozyskanie dodatkowych funduszy od prywatnych inwestorów. Zanim jednak ten etap nastąpi, przeważająca większość nawet najbardziej rewolucyjnych projektów pozostaje w medialnym cieniu.

Drugim charakterystycznym przymiotem dzisiejszych badań naukowych jest szeroko zakrojona współpraca, często międzynarodowa. Samotni bohaterowie rzadko kiedy ratują świat. Interdyscyplinarność większości projektów wymaga wzajemnego dzielenia się wiedzą pomiędzy przedstawicielami nie tylko różnych instytucji, ale także różnych dziedzin. Zwykle pojawia się także potrzeba tworzenia mniejszych lub większych zespołów badawczych.

 

O ile na co dzień, w życiu prywatnym, a nawet w biznesie – Facebook doskonale sprawdza się jako medium udostępniające nieograniczone niemal możliwości promocji i kooperacji, o tyle w przypadku poważnych badań naukowych - nie na wiele się przydaje… Tu z pomocą europejskim badaczom przychodzi CORDIS.

CORDIS, czyli Wspólnotowy Serwis Informacyjny Badań i Rozwoju „jest oficjalnym źródłem informacji na temat zaproszeń do składania wniosków ogłaszanych w związku z siódmym programem ramowym (FP7)” – głosi oficjalna strona internetowa projektu. Specjaliści zajmujący się funduszami europejskimi nieoficjalnie przyznają, że to „taki naukowy Facebook”. Idea systemu jest bowiem bardzo zbliżona do filozofii działania największego serwisu społecznościowego świata.

Na stronie CORDIS (mieszczącej się pod adresem cordis.europa.eu) znajdziemy typowo naukowy serwis informacyjny. Nie jest to jednak najważniejsza część witryny. Sercem całego projektu jest zawartość dostępna dopiero po utworzeniu darmowego konta i zalogowaniu się.

Pierwszą sprawą o którą powinien zadbać nowy użytkownik serwisu, jest utworzenie własnego profilu. Możemy dodać tu swoje dane kontaktowe, informacje o sobie oraz oczywiście zdjęcie. Na głównej stronie wita nas tzw. „ściana”, która do złudzenia przypomina… „wall” w popularnym Facebook’u. Zresztą - podobnie też działa.

Nie jesteś sam

Kolejną – i chyba najważniejszą – częścią serwisu jest zakładka „Calls for proposals”. To obszar szczególnie przydatny dla wszystkich tych, którzy poszukują partnerów do swoich badań. Korzystając z tej właśnie funkcji możemy znaleźć międzynarodowe zespoły badawcze, które właśnie się formują lub też złożyć własne „zaproszenie” do współtworzenia nowego zespołu. Przy każdym opisanym tu projekcie umieszczone są oczywiście dane o przewidywanym (lub przyznanym) budżecie oraz wszelkie niezbędne informacje o jego przebiegu.

W panelu użytkownika znajdziemy także znane z Facebook’a grupy oraz rozbudowany system rekomendacji. Wszystko to podane w intuicyjnej w obsłudze i całkiem przyjemnej dla oka – choć niezbyt wyrafinowanej graficznie – formie. W CORDIS’ie nie zabrakło również elementów typowo społecznościowych. W zakładce „My connections” stworzymy rozbudowaną sieć połączeń, czyli odpowiednik grona „znajomych” znanego z FB. Oczywiście skoro są „połączenia” i „ściana”, to muszą być także „aktywności” – a to oznacza, że „znajomi” mogą na bieżąco śledzić nasze działania w serwisie.

Trudno się zatem dziwić, że użytkownicy serwisu CORDIS nazywają go „naukowym Facebook’iem”. Wydaje się jednak, że chociaż za jego powstaniem stoi Urząd Publikacji Unii Europejskiej i – jakby nie było – spore fundusze, to niestety sama inicjatywa wciąż jeszcze jest słabo znana w Polsce. Tymczasem, to doskonałe narzędzie nie tylko pomocne w nawiązywaniu międzynarodowej współpracy na polu naukowo-badawczym, ale także świetne źródło bieżącej wiedzy, często niedostępnej jeszcze w żadnych mniej lub bardziej oficjalnych publikacjach. Głównie dlatego, że to tu właśnie znajdziemy wiele informacji o projektach, które znajdują się dopiero w fazie „narodzin”…

W dniu pisania tego artykułu - baza platformy CORDIS to między innymi ponad 1200 zaproszeń do współpracy partnerskiej w projektach naukowych. Wśród nich znajdziemy inicjatywy z zakresu przetwarzania odpadów, ochrony środowiska, energii odnawialnej, nanotechnologii, rolnictwa i kilkudziesięciu innych dziedzin. Nie zabrakło oczywiście biotechnologii – w tym w rolnictwie, medycynie, ochronie środowiska, żywieniu czy weterynarii.

Warto podkreślić także, że CORDIS jest portalem otwartym dla wszystkich, chociaż o ściśle naukowym charakterze. Miejsce dla siebie znajdą tu jednak nie tylko akademiccy badacze, ale także niezależni specjaliści lub przedstawiciele firm, które posiadają działy badawcze na dowolnym stopniu rozwoju. Serwis zasługuje także na uwagę studentów, którzy mogą tutaj znaleźć na przykład propozycje staży w ramach fascynujących międzynarodowych projektów albo nawiązać owocne kontakty naukowe na przyszłość.

Podsumowując: „Facebook jaki jest, każdy widzi” – CORDIS jaki jest, każdy zobaczyć może i powinien. Szczególnie, że korzystanie z niego jest całkowicie darmowe. Trudno oczekiwać, aby portal ten zyskał kiedykolwiek tak dużą popularność, jak serwis stworzony przez Zuckerberga. Z drugiej strony, trzeba pamiętać, że cel jego istnienia również jest zupełnie odmienny.

W związku z powyższym, jeśli zastanawiasz się co „w branży piszczy” i czy ktoś na świecie nie prowadzi podobnych badań biotechnologicznych, jak Ty – CORDIS zdecydowanie jest miejscem, w którym szybko poczujesz się jak w domu.

Aha, w portalu CORDIS w „Farmę” nie zagrasz. Ale może to i lepiej…

red. Adam Czajczyk

 

Załączniki:

 

Foto1.jpg – Strona główna CORDIS po zalogowaniu - m.in. „ściana”

Foto2.jpg – strona główna – informacje o użytkowniku

Foto3.jpg – fragment listy zaproszeń („calls for proposals”)

Foto4.jpg – fragment przykładowej strony projektu

Foto5.jpg – fragment spisu grup

KOMENTARZE
news

<Wrzesień 2024>

pnwtśrczptsbnd
26
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
1
2
3
4
5
6
Newsletter