Według przecieku tajnego raportu Międzynarodowego Związku Federacji Lekkoatletycznych (IAAF), ponad 800 spośród 5000 sportowców korzystało z dopingu. Szacuje się, że nawet 146 medali zdobytych na Olimpiadach i Mistrzostwach Świata w latach 2001-2012 mogło być zdobytych przy wsparciu dopingu lub transfuzji krwi.
W takich okolicznościach, konieczne jest wdrożenie nowych metod detekcji wspomagaczy, które stanowiłyby uzupełnienie dla biologicznego paszportu wprowadzonego przez IAAF w 2009 r. Paszport ten jest dokumentem zawierającym regularnie aktualizowane wyniki badań krwi każdego atlety. Daje to informacje nie tylko o śladach leków jako takich, ale także o niepokojących odchyleniach od fizjologicznej normy, co może być oznaką dopingu lub transfuzji krwi.
Prof. Yannis Pitsiladis, naukowiec z dziedziny sportu z Wielkiej Brytanii, pracuje nad opracowaniem testu, który wykrywałby zmiany ekspresji genów spowodowane dopingiem w próbce krwi. Taki test pozwoliłby na ominięcie ograniczeń standardowych badań wynikających z progu detekcji, poniżej którego utrzymujące się niskie stężenia leków pozostają niewykrywalne. Pitsiladis’owi udało się do tej pory – w oparciu o badania trakskryptomiczne - zidentyfikować „molekularny podpis” rekombinowanej ludzkiej erytropoetyny (rHumanEPO), hormonu zwiększającego wydolność objętego zakazem Światowej Agencji Antydopingowej. Teraz ma on nadzieję na zdobycie funduszy, które pozwoliłyby rozszerzyć badania na inne leki i techniki dopingu. – Kosztowne są badania, natomiast implementacja już odnalezionego molekularnego podpisu jest bardzo tania – mówi Pitsiladis. – Właśnie dlatego to jest przyszłość.
KOMENTARZE