Elastyczny inżynier
− Program kształcenia na kierunku biotechnologia na inżynierskich studiach I stopnia w Politechnice Łódzkiej wyróżnia się swoją interdyscyplinarnością – podkreśla prodziekan ds. kształcenia, dr hab. inż. Anna Diowksz. − Kompetencje charakteryzujące absolwenta łączą wiedzę i umiejętności z zakresu nauk biologicznych i chemicznych z doświadczeniem inżynieryjno-technicznym.
Pełniejszemu przygotowaniu do pracy zawodowej służą także zagadnienia z zakresu ekonomii, strategii zarządzania, sterowania jakością, marketingu i bankowości. Na pytanie, jak zachęciłaby potencjalnego studenta do rozpoczęcia studiów w Politechnice, dr Anna Diowksz odpowiada: − Studia inżynierskie mają tę zaletę, że nie zamykając drogi do studiów magisterskich, dają już możliwość wejścia na rynek pracy. Dyplom inżyniera jest bardzo dobrze widziany przez potencjalnego pracodawcę. Bo nadając go gwarantujemy, że nasz absolwent jest dobrze przygotowany do pracy w przemyśle.
Czy studiując ten kierunek w języku angielskim mamy większe szanse na sukces? − Na pewno daje to tę przewagę, że absolwent zna wszystko to, co absolwent studiów polskojęzycznych, a jednocześnie doskonale „porusza się” w specjalistycznym języku angielskim − zauważa dr Diowksz. − Zawdzięcza to temu, że poznaje specyficzne słownictwo, terminologię, którą trudno znaleźć w słownikach. To są rzeczywiście bardzo specjalistyczne wykłady i zajęcia. A oprócz tego, studiowanie w języku angielskim, czyli w ramach Centrum Kształcenia Międzynarodowego, obejmuje tzw. semestr mobilny, realizowany w ośrodku zagranicznym, co daje możliwość poznania warunków studiowania w innym kraju, wymaga współpracy w grupie, realizacji projektów w międzynarodowych zespołach. To jest teraz cenione przez pracodawców, dlatego że w aktualnych realiach tzw. umiejętności miękkie mają duże znaczenie.
Więcej „bio”, mniej „technologia”
− Biotechnologia składa się z komponentów „bio” i „technologii”. Na politechnikach niewątpliwie „technologia” jest reprezentowana pełniej, to znaczy nacisk jest raczej położony na procesy pozwalające uzyskać produkty biotechnologiczne na skalę przemysłową – wyjaśnia dziekan ds. Dydaktyki Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. dr hab. Maria Dziedzicka-Wasylewska. − Na naszym uniwersytecie kształcimy studentów wielowątkowo. Po to, żeby lepiej rozumieć zagadnienia z zakresu biochemii i biologii molekularnej, immunologii, biologii komórki, mikrobiologii czy wirusologii. Następnie studenci uczą się m.in. jak przeprowadzać manipulacje genetyczne, jak tworzyć zmodyfikowane genetycznie białka o określonych właściwościach, jak badać stabilność tych produktów i ich własności fizykochemiczne. Największym naszym osiągnięciem jest intensywna praca ze studentem w laboratorium. Mamy też na Wydziale Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ specjalny fundusz, który przeznaczamy na projekty studenckie. Pracują oni wtedy w zespołach, projektują swoje badania − od pomysłu, poprzez kosztorys, udział w selekcji konkursowej, po wykonanie tych badań. Cały czas odbywa się to pod opieką doświadczonych dydaktyków, którzy są zarazem czynnymi naukowcami. To wszystko może tak wyglądać tylko wtedy, jeżeli wysiłek dydaktyczny jest zrównoważony działalnością naukową na wysokim poziomie, kiedy dydaktycy szanują studentów, cieszą się swoją pracą i oferują jak najlepsze warunki dla młodych ludzi do pracy laboratoryjnej, zdobywając fundusze na badania z różnych źródeł i „wciągając” do tych badań studentów.
Dziedzina przyszłości?
Biotechnologia medyczna to stosunkowo nowa, ale prężnie rozwijająca się i, co więcej, obiecująca dyscyplina naukowa. Umiejętność poruszania się biotechnologa w dziedzinie medycyny ma szczególne znaczenie, zważywszy na prężny rozwój badań nad lekami bio-podobnymi, testami genetycznymi i szukaniem rozwiązań dla terapii chorób wśród mikroorganizmów.
− Nasi studenci dostają kompendium wiedzy przedmiotów medycznych, co pozwala spojrzeć na biotechnologię z nieco innej strony – wyjaśnia prof. Lucyna Woźniak, prorektor ds. Nauki Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. − Pomimo specyfiki i unikalności naszego kierunku, którą staramy się podkreślić, element medyczny jest dodatkowy. Mimo wszystko staramy się przekazać uniwersalne umiejętności studentom. Mam głębokie przekonanie, że elementy wyróżniające nie są ograniczające, ale stanowią dodatkową umiejętność i rozszerzają kompetencje naszych absolwentów. Studenci są przygotowani warsztatowo aby mogli samodzielnie prowadzić eksperymenty naukowe oraz technologiczne czy podejmować aktywność badawczo-rozwojową.
− Od zeszłego roku organizowane są spotkania z pracodawcami, którzy mają miejsca staży dla naszych studentów – dodaje prof. Andrzej Bednarek, dziekan Wydziału Nauk Biomedycznych i Kształcenia Podyplomowego. – Z jednej strony są klinicyści, którzy mają wiedzę medyczną i nadają tło kształceniu, a z drugiej strony praktycy z firm, którzy zajmują się biotechnologią oraz biotechnologią medyczną. Mamy stałą współpracę, a firmy mają duży wpływ na to w jaki sposób powstają programy studiów. Jakie ma znaczenie dla studentów że kierunek jest zamawiany? Program studiów jest na bieżąco weryfikowany. Pieniądze otrzymywane z funduszu nie są przeznaczane tylko na stypendia dla studentów, ale także na wyposażenie sal i laboratoriów. Naszym celem jest wykształcenie studentów do pracy w laboratoriach opracowujących nowe leki, ale także do analizy rynku biotechnologicznego na potrzeby firm z branży: do analizy patentów czy tendencji w tworzeniu nowych leków biologicznych.
Jak to widzi student?
Kasia, która studiowała biotechnologię medyczną na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, wymieniła szeroki zakres zdobytej wiedzy oraz interdyscyplinarność przedmiotów co, jak zwróciła uwagę, może być też wadą. Publikacje naukowe były elementem uzupełniającym zdobywaną wiedzę, co zapewniało pewną świeżość w tej ciągle rozwijającej się dyscyplinie. Miała także możliwość odbycia płatnych staży w zewnętrznych placówkach. Za niedostatek uznaje jednak zbyt małą liczbę zajęć praktycznych w laboratoriach, brak sprecyzowanego programu nauczania (w tym także brak specjalizacji) oraz brak porozumienia z władzami uczelni.
Martyna z Politechniki Łódzkiej uważa, że przedmioty są prowadzone ciekawie, a zdobytą wiedzę można zastosować w praktyce. Mogła się przekonać o tym dwukrotnie podczas odbywania praktyk w dużych firmach. Studenci biotechnologii mogą się realizować, są dobrze przygotowywani do zawodu. Jej zdaniem, na politechnice zdobywa się bardziej techniczną wiedzę niż medyczną, czy przyrodniczą.
– Nie tylko w kraju, ale i za granicą trudno o tak bogatą ofertę dydaktyczną jaką ma do zaoferowania UJ – tak wypowiada się o studiowaniu biotechnologii na jej uczelni Magda z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Gdy byłam w Niemczech na praktykach ludzie nie wierzyli w to, że aż tyle umiem dopiero po dwóch latach studiowania. Już po pierwszym roku większość studentów zaczyna pracę w tutejszych zakładach naukowych, a także w innych takich jak te w MCB (Małopolskie Centrum Biotechniki – przyp. red.) czy w PAN (Polska Akademia Nauk – przyp. red.). Dodatkowo UJ pozwala na rozwój oferując dofinansowanie do popularnych tutaj grantów studenckich, czy projektów koła naukowego.
Perspektywa na przyszłość
W rankingu szkół wyższych, opublikowanego na łamach czasopisma Perspektywy w maju 2014 roku, najlepszym wśród ponad trzydziestu miejscem do studiowania biotechnologii w Polsce okazał się Uniwersytet Jagielloński. Drugie i trzecie miejsce należało odpowiednio do Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Różnica punktowa między tymi uczelniami wynosiła zaledwie 0,27 pkt. Ocena przez kadrę akademicką miała największą wagę, bo 35%. Następnie, na finalną notę składały się preferencje pracodawców z przypisaną wagą 20% oraz publikacje, cytowania i H-index (czyli współczynnik wykazujący znaczenie całkowitego dorobku naukowego autora, wprowadzony w 2005 roku), wszystkie mający taki sam udział w końcowej ocenie – 15%. Wgląd do pełnego zestawienia uczelni znajduje się tutaj.
Aleksandra Kowalczyk
KOMENTARZE