Biotechnologia.pl
łączymy wszystkie strony biobiznesu
Spersonalizowane kremy, czyli co to tak właściwie jest?
Na rynku produktów przeznaczonych do pielęgnacji lub leczenia skóry i jej przydatków wyróżniamy kosmetyki i leki, a także grupę preparatów umiejscowionych pomiędzy nimi – kosmeceutyki oraz dermokosmetyki. Zdaniem producentów są to produkty posiadające w swoim składzie substancje aktywne mogące mieć wpływ na procesy fizjologiczne skóry. W świetle najnowszy doniesień ze świata nauki w przygotowaniu są jednak już preparaty, które po wcześniejszym wykonaniu „testu DNA skóry” umożliwiają stworzenie spersonalizowanego kremu o silnych właściwościach odmładzających – pytanie tylko do której grupy preparatów zostanie on wówczas zaklasyfikowany?

 

Starając się na początek wyjaśnić znaczenia wcześniejszych terminów oraz ich umocowań prawnych, zabawa rozpoczyna się, gdy chcemy określić różnice pomiędzy każdym z osobna, znajdując przy tym umocowanie normatywne. Kosmetykiem jest każda substancja lub preparat przeznaczony do zewnętrznego kontaktu z ciałem człowieka: skórą, włosami, wargami, paznokciami, zewnętrznymi narządami płciowymi, zębami i błonami śluzowymi jamy ustnej, których wyłącznym lub podstawowym celem jest utrzymanie ich w czystości, pielęgnowanie, ochrona, perfumowanie, zmiana wyglądu ciała lub upiększenie zapachu - stanowi Ustawa o kosmetykach.

Z kolei produktem leczniczym jest substancja lub mieszanina substancji, przedstawiona jako posiadająca właściwości zapobiegania i leczenia chorób występujących u ludzi, zwierząt albo podawana w celu postawienia diagnozy bądź przywrócenia, poprawienia lub modyfikacji fizjologicznych funkcji organizmu poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne - definiuje to pojęcie Ustawa Prawo farmaceutyczne.

Na tym koniec ustawodawstwa, a schody rozpoczynają się kiedy definiujemy kolejne pojęcia, które z założenia ich twórców – mają stanowić pomost pomiędzy kosmetykiem a lekiem. Oznaczałoby to, że kosmeceutyki i dermokosmetyki mają coś zarówno z jednych i drugich, pytanie jest takie - co ze spełnieniem wszelkich norm legislacyjnych, które obowiązują przed wprowadzeniem na rynek produktu leczniczego, a które w żaden sposób ich nie dotyczą? Proces rejestracji leku jest bardzo kosztowny, a dodatkowo bez porównania zajmuje znacznie więcej czasu, będąc dodatkowo poprzedzonym kilkoma fazami badań klinicznych na dużej grupie populacji. Z tego może powodu rynek kosmeceutyków wciąż jest zalewany nowościami, których skuteczności i bezpieczeństwa nie należy aż tak kosztownie dokumentować.

Po raz pierwszy wyraz „kosmeceutyk” został użyty w 1961 r. przez Reymonda Reed'a, ale jego złote czasy rozpoczęły się z końcem lat 70-tych, kiedy został rozpropagowany przez Alberta M. Klingmana. Zdaniem tej dwójki badaczy - kosmeceutyk jest kosmetykiem, ale wywierającym wpływ na procesy fizjologiczne skóry, dodatkowo wspomagającym leczenie jej chorób, oddziaływującym na skórę w bezpieczny oraz znacznie skuteczniejszy sposób od zwykłych kosmetyków. Dlaczego? Niestety na to pytanie nie znajdziemy już nigdzie odpowiedzi.

Z kolei termin „dermokosmetyk” jest pojęciem nieco młodszym, funkcjonującym w literaturze od 1990 r. i definiowanym jako specjalny kosmetyk na określone dolegliwości skórne i dla określonych typów skóry, tworzony we współpracy z dermatologami i dostępny tylko w aptekach (dlaczego…?).

Obydwa pojęcia funkcjonują w literaturze już od jakiegoś czasu. Jednak pomimo stworzenia definicji i podziału (mającego bardziej cechy marketingowe aniżeli prawno-naukowe) - bez wymuszenia stosowania jednolitych procedur oceny skuteczności kosmeceutyków/dermokosmetyków w różnych warunkach, zbadania interakcji pomiędzy poszczególnymi składnikami produktu przed rejestracją - jako gwarancję co do efektów stosowania mamy jedynie słowa producenta i sztabu marketingowców.

Amerykańska dermatolog Zoe Diana Draelos, autorka i współautorka publikacji naukowych oraz podręczników poświęconych właśnie temu zagadnieniu definiuje kosmeceutyki jako - niezidentyfikowany, niesklasyfikowany oraz nieuregulowany obszar dermatologii, który znajduje się jeszcze w powijakach. Jak podkreśla w jednej ze swoich prac naukowych - kosmeceutyki to kosmetyki, których działanie, poza deklaracjami producenta, wymaga licznych badań temu dedykowanych, ale jednocześnie należy być świadomym, że kosmetyki/kosmeceutyki mogą jedynie wpływać na poprawę wyglądu, ale nie funkcji skóry, ponieważ w przeciwnym wypadku zostaną zaklasyfikowane jako leki.

Naukowcy, którzy poddali się panującej obecnie modzie w odniesieniu do funkcjonowania umownego podziału, w większości o zaklasyfikowaniu jako kosmeceutyk czy dermokosmetyk, wymieniają w publikacjach te same składniki co Bissett D.L., Xing-Hua G. czy Manela-Azulay M.: α-hydroksykwasy, β-hydroksykwasy, substancje o działaniu przeciwzapalnym, peptydy, czynniki wzrostu, przeciwutleniacze, środki rozjaśniające oraz wybielające, polisacharydy, retinol, witaminy (A, E, B3, C).

Przeszło dekadę temu naukowcy z brytyjskiego Lab21 postanowili wykorzystać technologię sekwencjonowania genetycznego do projektowania kremów do pielęgnacji skóry – czytamy w "Nature". Skorzystanie z "testu DNA skóry" miało pozwolić ocenić mutację w pięciu genach. Firma twierdziła wówczas, że jest w stanie zaprojektować miksturę dopasowaną do indywidualnych potrzeb każdej jednej osoby w pielęgnowaniu skóry. Taki produkt, oprócz nawilżania, spulchniałby oraz wygładzałby skórę za cenę 250$ miesięcznie. Jednak jak zostało to przepowiedziane przez przeciwników tego przedsięwzięcia – działania upadły. Argumentacja genetyków oraz dermatologów, że zbyt mało wiadomo na temat genów odpowiadających za starzenie się skóry oraz składników aktywnych mogących wywierać na nie wpływ, była na tamte czasy nie tylko suchym faktem, ale również powodem, dla którego firma zawiesiła działalność po kilku latach.

Pierwszą substancją, która leczyła zmarszczki była odkryta w 1971r. przez Alberta Klingmana witamina A (tretynoina). Pierwotnie dostępna jako lek na trądzik, z czasem zdobyła reputację preparatu na zmarszczki i była sprzedawana jako lek bez recepty.

Produkty z tretynoiną oraz jej pochodnymi mają zdolność stymulacji fibroblastów do produkcji prokolagenu, jak również wspomagają macierz zewnątrzkomórkową w przeciwdziałaniu destrukcyjnym skutkom promieniowania UV. Jednak pomimo licznych badań nad witaminą A, wciąż pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi dotyczących bardzo szczegółowych mechanizmów jej działania, w tym ewentualnego wpływu na zmianę ekspresji genów oraz poprawę nie tylko wyglądu, ale również zdrowia skóry - podkreśla Anne Lynn S. Chang, dermatolog ze Stanford University School of Medicine w Kalifornii. Jednocześnia zwraca uwagę, że warto z punktu naukowego skoncentrować się na nieco innej technice stosowanej w odmładzaniu skóry tj. BBL™ - BroadBand Light. Jest to technika zatwierdzona przez FDA do leczenia przebarwień skórnych, stosowana również przez dermatologów do odmładzania skóry. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Stanforda w Stanach Zjednoczonych dowodzą, że terapia Forever Young BBL może przywrócić ekspresję genu starej ludzkiej skóry do stanu, w którym przypomina dużo młodszą wyglądem.

Analiza genów wpływających na stan skóry oraz manipulacja nimi jest obecnie jednym z głównych obszarów zainteresowań naukowców zajmujących się biologią skóry. Jednocześnie wstępne badania wskazują, że młody wygląd skóry może nie tylko być zależny od genów, jak część osób przypuszcza, ale może być również powiązany z układem immunologicznym, co pokazują badania na grupie 428 stulatków opublikowane w 2014 r.  - sugeruje Chang.

Jednak producenci obecnie ponownie oferują spersonalizowane kremy dostosowane do kodu DNA. Jedną z takich firm jest londyńska Gene U, oferująca testy mikromacierzy. Na podstawie wyniku testu oraz stylu życia (ekspozycja na promieniowanie słoneczne, palenie tytoniu, poziom stresu) – konsumenci mogą wybrać jedną spośród 18 kompozycji kremu. Jednak koszty takiej usługi są bardzo wygórowane - wykonanie testu oraz produkt przeznaczony na dwa tygodnie stosowania zamyka się w cenie 600 £ (930$), natomiast miesięczna kontynuacja kuracji to 250£. Wyniki badań nie zostały nigdzie opublikowane i pozostają jedynie zapewnienia producenta, których jednak ponownie wielu naukowców "nie kupuje". Twierdzą oni, że cofnięcie czasu w ten sposób jest niemożliwe i dodają, że same geny nie wywierają wpływu na procesy starzenia się skóry, a zatem jest to początek góry lodowej w obszarze biologii skóry. Jednocześnie ci sami przeciwnicy zwracają uwagę na testowanie substancji czynnych kosmetyków pod kątem wszystkich etapów ich działania, podobnie jak wygląda to podczas badania leku, ponieważ ślepych zaułków może być bardzo dużo.

Ani kosmeceutyki ani dermokosmetyki nie są produktami w 100% bezpiecznymi, pozbawonymi efektów ubocznych. Jak wymienia badacz Xing-Hua Gao zaliczyć do nich możemy między innymi: skórną nadwrażliwość na światło UV, podrażnienie oraz zapalenie skóry, komedogenność, karcynogenność czy też hiper- lub hipopigmentacje.

Zapotrzebowanie na preparaty, które zmniejszają efekty kosmetycznego starzenia się skóry rośnie. Ludzie pragną zachować młodzieńczy wygląd tak długo jak to tylko możliwe. Manela-Azulay podkreśla w analizie opublikowanej dla "Clinics in Dermatology" -  Wciąż pozostaje wiele pytań oraz obszarów do dalszych badań nt. substancji aktywnych, w tym niektórych będących składnikami aktywnymi leków, a stosowanymi również w kosmeceutykach. Ważnym jest w ich przypadku poznanie: dokładnych mechanizmów działania, optymalnego stężenia, biologicznie aktywnej formy, stabilności, penetracji, zatrzymania w skórze, ale również interakcji jakie zachodzą pomiędzy składnikami danego produktu oraz wpływu krótko- i długofalowego na poszczególne składniki skóry.

Może tak jak sugeruje Draelos - Stworzenie grupy quasi-lek (quasi-drug) w ustawodawstwie trzeciej grupy, która funkcjonuje obok produktów kosmetycznych oraz leków w Japonii i Korei, byłoby najlepszym rozwiązaniem nakładającym na producentów wyższe wymagania co do badania takiego produktu - jego bezpieczeństwa oraz skuteczności deklaracji marketingowych.

Mając przed sobą Polski manuał farmaceutyczny J. Podbielskiego i M. Rostafińskiego opublikowany około 80 lat temu w Warszawie i analizując przepisy preparatów kosmetycznych tworzonych przez ówczesnych aptekarzy można się natknąć na „szminkę płynną białą według Hella” zawierającą w swoim składzie m.in. oprócz talku również węglan ołowiu, „brylantynę w tubie” wzbogaconą o kadm, czy też „wodę do włosów z sublimatem” z dodatkiem dwubromku rtęci. Obecnie bardzo dobrze znamy działania substancji dawniej stosowanych, a obecnie zakazanych. Pozostaje wciąż dla nas wiele nowych, jak i obecnie stosowanych substancji, którym powinny zostać zadedykowane przyszłe badania, tym bardziej jeżeli weźmie się pod uwagę deklaracje marketingowe producentów dotyczące wpływu ich produktów nie tylko na naskórek, ale również głębsze warstwy skóry.

 

autor: Agnieszka Zabiegała,

stażystka portalu Biotechnologia.pl (dział: kosmetologia)

Źródła

1. Alla Katsnelson: Molecular beauty. NATURE; 8 o c t o b e r 2 0 1 5; vo l 5 2 6.

2. Ustawa z dnia 6 września 20 01 rok u Prawo farmaceutyczne. Dziennik Ustaw 2001; Nr 126, poz.

1381: Art. 2 pkt. 32.

3. Ustawa z dnia 30 marca 2001 roku o kosmetykach. Dziennik Ustaw 2001; Nr 42, poz. 473.

4. J. Podbielski, M. Rostafiński, Polski manuał farmaceutyczny, Warszawa 1932r.

5. Manela-Azulay M, Bagatin E: Cosmeceuticals vitamins. Clinics in Dermatology (2009) 27, 469–474.

6. Newburger AE: Cosmeceuticals: myths and misconceptions. Clinics in Dermatology (2009) 27, 446–452.

7. Draelos ZD: Cosmeceuticals: undefined, unclassified, and unregulated. Clinics in Dermatology (2009) 27, 431–434.

8. Xing-Hua Gao, Li Zhang, Huachen Wei, Hong-Duo Chen: Efficacy and safety of innovative cosmeceuticals. Clinics in Dermatology (2008) 26, 367–374.

9. Amer M, Maged M: Cosmeceuticals versus pharmaceuticals. Clinics in Dermatology (2009) 27, 428–430.

10. Bissett DL: Common cosmeceuticals. Clinics in Dermatology (2009) 27, 435–445.

11. Anne Lynn S. Chang, Patrick H. Bitter Jr, KunQu, Meihong Lin, Nicole A. Rapicavoli, Howard Y. Chang: Rejuvenation of Gene Expression Pattern of Aged Human Skin by Broadband Light Treatment: A Pilot Study. Journal of Investigative Dermatology (2013) 133, 394–402.

12. Rzeźnik S.Z, Kordus K, Śpiewak R: „Kosmeceutyki” i „dermokosmetyki” - unikalna

kategoria produktów do pielęgnacji skóry czy zwykły chwyt marketingowy? Estetol Med Kosmetol 2012; 2(4): 101-103

13. Lintner K, Mas-Chamberlin C, Mondon P, Peschard O, Lamy L: Cosmeceuticals and active ingredients. Clinics in Dermatology (2009) 27, 461–468.

KOMENTARZE
news

<Luty 2025>

pnwtśrczptsbnd
27
28
29
30
31
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
1
2
Newsletter