"Przez lata, marki przeznaczone do dystrybucji tylko i wyłącznie przez salony kosmetyczne, takie jak Matrix, John Paul Mitchell Systems czy Redken toczyły bitwę z masową dystrybucją po przez zwalczanie dywersji oraz pozostawanie wiernym dystrybucji przez salony,” - twierdzi Carrie Mellage, manager działu konsumentów w firmie Kline. „Obecnie odchodzi się od pomysłu dystrybucji profesjonalnych produktów w supermarketach oraz aptekach, a podział po między salonami a sprzedawcami detalicznymi w znacznym stopniu zanika.” Według badań rynku przeprowadzonych przez firmę Kline, wzrost na amerykańskim rynku produktów do pielęgnacji włosów (szacowanym na 2.2 miliardy USD) spada od 1990 roku. Główna przyczyna spadku upatrywana jest w zastoju ekonomicznym oraz konsolidacji pośród producentów, dystrybutorów oraz sieci salonów. Coraz większa konkurencja pochodząca z sektora produktów przeznaczonych na masowy rynek może zachwiać dobrą passę sprzedaży w salonach kosmetycznych. Ogólny wzrost na rynku produktów do włosów wyniósł 2.2 proc w 2005 roku, wzrost produktów samym segmencie produktów do włosów przeznaczonych dla salonów wyniósł 2.7 proc. "Rynek europejski trochę się różni pod tym względem od rynku amerykańskiego. Marki nie są aż tak ogólnodostępne. W Europie, marki różnią się w zależności od regionu” - twierdzi Mellage. „Bardzo często, marka przeznaczona dla gabinetów kosmetycznych może być popularna w jednym kraju (np. Clynol czy Fudge – główne marki na brytyjskim rynku), i jednocześnie zupełnie nie dostępna w pozostałych częściach Europy”.
Oprac. Katarzyna Walczak. Źródło: GCI Magazine
KOMENTARZE