Rozszerzone naczynka na twarzy lub nogach są niezwykle powszechną przypadłością. Wg różnych źródeł, na cerę naczyniową skarży się ok. 50-60% kobiet w różnym wieku. O ile na twarzy są tylko mankamentem urody, o tyle na nogach mogą sygnalizować poważną chorobę. Mechanizm ich powstawania jest podobny – naczynia żylne doprowadzają krew do serca i aby ta się nie cofała, żyły wyposażone są w zastawki, które przepuszczają ją tylko w jedną stronę. Kiedy są osłabione, wtedy powstają zastoje, które niszczą ścianki naczyń, a efekt widzimy w postaci pajączków. Powstawanie „pajączków” na twarzy jest w głównej mierze uwarunkowane genetycznie. Nie bez wpływu są nasze złe nawyki. Natomiast przyczyny pajączków na nogach, to głównie słabsze krążenie, wahania hormonalne lub nawet niewydolność serca.
Domowa pielęgnacja
Właściwe leczenie teleangiektazji, jak fachowo nazywają tę przypadłość specjaliści, zaczynamy od poznania przyczyny, a jest ich kilka. Oprócz wspominanych czynników genetycznych, są to również: ciąża, problemy hormonalne, zażywanie leków hormonalnych i kortykosteroidów, nadużywanie alkoholu, przewlekła niewydolność żylna, otyłość, stres, alergie i nadmierna ekspozycja na promieniowanie słoneczne. Powstawaniu pajączków sprzyja również siedzący tryb życia. Nie wszystkie przyczyny da się wyeliminować, ale warto zwrócić szczególną uwagę na pielęgnację skóry, która różni się zależnie od miejsca występowania dolegliwości.
Twarz
- Rozszerzone naczynka na twarzy pojawiają się głównie na nosie, policzkach oraz brodzie, chociaż, u niektórych pacjentów teleangiektazje są tak zaawansowane, że obejmują niemal całą twarz. Pojawienie teleangiektazji zaczyna się niewinnie – od rumienia, kiedy czerwienimy się pod wpływem emocji lub po kawie czy alkoholu. Często towarzyszy innej przypadłości - trądzikowi różowatemu – wyjaśnia kosmetolog Katarzyna Brzozowska z Body Care Clinic w Katowicach.
Największym wrogiem cery naczyniowej jest przegrzewanie. Wysoka temperatura rozszerza naczynia krwionośne, napływa do nich więcej krwi, a one rozszerzając się stają się jeszcze bardziej widoczne. Unikajmy więc sauny i tzw. parówek, mycia twarzy gorącą wodą i opalania, które działa podwójnie niekorzystnie – rozgrzewa skórę, a do tego promieniowanie UV pobudza powstawanie wolnych rodników, które uszkadzają delikatne naczynka i struktury kolagenowe skóry.
Podstawa to odpowiednia dieta i dostarczenie organizmowi niezbędnych witamin do utrzymania właściwej elastyczności naczyń krwionośnych. Należą do nich witaminy C, E, PP wzmacniające ścianki żył i biorące udział w syntezie kolagenu, a także K, która wpływa na krzepliwość krwi. W przypadku nasilonych teleangiektazji zalecane jest również unikanie alkoholu, energetyków z kofeiną, wyciągiem z guarany, mocnej kawy i herbaty oraz ostrych potraw.
- Do pielęgnacji cery naczyniowej wybierajmy kosmetyki do tego przeznaczone. Nie zawierają alkoholu, acetonu, nadtlenku benzoilu, a także mentolu ani innych substancji drażniących oraz można je łatwo zmyć. Intensywne pocieranie albo drobinki w oczyszczających pilingach do twarzy mogą pogorszyć sytuację. Przy cerze naczyniowej stosujemy tylko pilingi enzymatyczne i chemiczne, nigdy mechaniczne. Warto stosować preparaty nawilżające, które głęboko nawilżą skórę i dodadzą elastyczności, dzięki czemu drobne naczynka będą lepiej chronione i mniej widoczne – radzi kosmetolog.
Pomocne są również kosmetyki z zawartością naturalnych wyciągów i ekstraktów – z kasztanowca, arniki, ruszczyka i lukrecji. Poprawiają krążenie, wzmacniają oraz uelastyczniają ścianki naczyń. Osłabione naczynka możemy wspomóc „od wewnątrz” przyjmując preparaty stosowane przy przeziębieniu, a zawierające rutynę, która również ma działanie uszczelniające naczynia krwionośne. Do optycznego zamaskowania zaczerwienienia i „pajączków” można sięgnąć po preparaty o lekko zielonkawej barwie, która pochłania światło czerwone zmniejszając widoczność naczynek.
Nogi
W przypadku rozszerzonych naczyń na nogach sprawa wygląda trochę inaczej niż na twarzy. Mogą być oznaką poważnej choroby, która wymaga konsultacji lekarskiej. Problemy z żyłami w kończynach pojawiają się przy osłabionym krążeniu. Może być to wynikiem m.in. schorzeń kardiologicznych, nadciśnienia, ale też otyłości i braku ruchu. Kobiety częściej borykają się z „pajączkami” na podudziach, co wynika ze specyfiki ich gospodarki hormonalnej.
- Rozszerzone naczynia u kobiet to wynik pracy w jednej pozycji – na stojąco lub siedząco, kiedy mięśnie nóg nie pracują, a to właśnie ich napinanie wspomaga krążenie krwi. Inny winowajca to wysoki obcas, który również zmienia sposób pracy nogi i stopy, powodując niekorzystne przeciążenia w stawach. Nóg z pajączkami również nie należy wygrzewać, opalać na słońcu i w solarium, to poważnie zaostrza problemy naczyniowe – ostrzega Katarzyna Brzozowska.
Podstawą w leczeniu jest konsultacja z kardiologiem i wykonanie badań wykluczających problemy z krążeniem. Nieleczone „pajączki” mogą przerodzić się w żylaki i chorobę zakrzepową. Jeżeli potwierdzimy, że jesteśmy zdrowe, to zacznijmy od najprostszych rozwiązań, czyli nośmy pończochy o profilaktyczny stopniu ucisku ok. 13-17 mmHg, które poprawią krążenie w czasie długich godzin w biurze lub za sklepową ladą. Zalecane są również przeciwzapalne, przeciwzakrzepowe żele i spraye z heparyną, które nanosimy na nogi przynajmniej 2 razy dziennie. Podobnie, jak w przypadku pajączków na twarzy, sprawdzą się żele z wyciągiem z kasztanowca, ruszczyka czy arniki.
Z pajączkami do specjalisty
Mimo wszystkich starań możemy jedynie zatuszować pajączki, które już pojawiły się na naszej skórze i ograniczyć pojawianie się nowych, jednak nie usuniemy ich całkowicie. Jeżeli są bardzo widoczne i przysparzają nam kompleksów, zwłaszcza, kiedy w lecie chcemy odkryć nogi, zajrzyjmy po pomoc do gabinetu medycyny estetycznej.
Obecnie najpopularniejsze są w zasadzie dwie metody, które pozwalają niemal definitywnie rozprawić się z problemem – laser i termokoagulacja.
Do usuwania powiększonych naczynek stosuje się laser o długości fali oddziałującej na hemoglobinę, czyli czerwony barwnik. W skutek działania promieni lasera dochodzi do zamknięcia powiększonego naczynka, a tym samym jego zmniejszenia i zaniknięcia. Laser działa tylko na naczynka, więc nie uszkadza okolicznej skóry. Zabieg wykonuje się w seriach, minimum 3 zabiegi. Niestety, terapii laserem nie można przeprowadzić w lecie, zwłaszcza na odsłonięte partie ciała. Skóra jest podrażniona i wrażliwa na promieniowanie słoneczne. Wymaga odpowiedniej pielęgnacji, min. nakładania sporej warstwy kremu z filtrem UV.
Druga metoda to termokoagulacja np. VeinWave. Do tego zabiegu wykorzystuje się urządzenie zakończone cienką, sterylną igiełką, którą lekarz wprowadza pod skórę docierając do problematycznej żyłki. W skutek działania wysokiej temperatury generowanej miejscowo naczynie ulega zamknięciu. Zabieg jest bezpieczny, nie uszkadza skóry, a trwa ułamek sekundy i efekt jest widoczny od razu.
- Przewaga termokoagulacji nad laserem jest taka, że ta pierwsza metoda nie uwrażliwia skóry na słońce. Bezpośrednio po zabiegu można wyjść na spacer czy wrócić do pracy. Sporadycznie pojawiają się niewielkie strupki, jednak one szybko odpadają. Co ważne, do zabiegu lekarz wykorzystuje specjalnie spolaryzowane światło, które uwidacznia naczynka niewidoczne gołym okiem. One również są zamykane, co minimalizuje ryzyko nawrotu – wyjaśnia dr Monika Mazur, lekarz medycyny estetycznej z Body Care Clinic.
Ile razy trzeba powtórzyć zabieg VeinWave? To zależy od rozległości zmian. Raz zamknięte naczynka już się nie otwierają, ale po jakimś czasie mogą pojawić się nowe. Zwykle wystarczy jeden zabieg, a po kilu tygodniach kontrola i zamknięcie ewentualnie pozostałych naczynek.
Zabiegiem termokoagulacji pozbędziemy się drobnych zmian naczyniowych. Przy żylakach i zaawansowanych zmianach konieczna będzie konsultacja z chirurgiem naczyniowym.
KOMENTARZE